Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2018, 22:15   #424
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Fortenhaf – dzień szósty, ranek, cdn…


Biały mag skupił się na swych tajemnych zdolnościach i momentalnie zadrżał, doświadczał jak surowa energia miesza i kotłuje się na placu. Wszystkie barwy się przemieszały, tworząc zatęchłą eteryczną sadzawkę uwięzionych Wiatrów Magii. Otto odczuwał pokusę, by jej dotknąć, spróbować pochwycić i spleść w zaklęcie. Wiedział jednak, że ma do czynienia z magią Dhar. Ponownie wiedźmi wzrok Hierofanta przysłonił mu zwykłe postrzeganie świata. Przez chwilę miał wrażenie jakby nikogo przy nim nie było. Słońce, które ujrzał jakby przygasło. Z głębi ziemi zaczęły rozlegać się grzmoty, którym towarzyszył piorun rozdzierający niebo. Niebo przeszyła błyskawica, a wokół placu roztoczyła się chmura. Niespodziewanie rozległ się donośny, ochrypły głos. Nie mógł być ludzki, żaden człowiek nie zdołałby wydobyć z siebie tak odrażających dźwięków. Coś czaiło się po drugiej stronie i szykowało do przejścia przez powstałą szczelinę. Otto otrząsnął się, był blady i spocony.



Jego kamraci za przewodnictwem Sveina wdarli się do ratusza. W budynku panowała cisza, jedyne hałasy dochodziły z placu z przed budynku. Wystarczyło opuścić pierwsze pomieszczenie, żeby przekonać się, że kultyści/mieszkańcy/pomiot chaosu wdarli się w nocy do budynku. Główne drzwi były rozbite i wisiały luźno na zawiasach. Wszystko było poprzewracane i zdemolowane. Część mebli roztrzaskane, patrząc na ich ułożenie można było sądzić, że ktoś próbował się zabarykadować. Jak widać nieskutecznie...


Od grupy odłączył się Lennart Schatz, ten ostrożnie szedł wzdłuż budynku. Ostrożnie wychylił się, rozejrzał i przymierzył. Głośny huk wystrzału odbił się od otaczający plac budynki i wrócił do strzelca jako echo. Sam pocisk poszedł niestety za wysoko i nikomu krzywdy nie mógł zrobić. Błysk, dym i hałas zwrócił jednak uwagę osób przebywających na placu…


W tym samym czasie Erich wstrzymał kapitana Hebela, kapłan Dröge nie zamierzał jednak zwolnić. Ulrykanin zawył niczym prawdziwy wilk, chcąc przerazić wrogów i natchnąć rządzą mordu wątpiących towarzyszy. Propozycja kultysty została więc odrzucona, na to tylko czekali ludzie zgromadzeni na placu. W stronę Ulrykanina poleciał grad kamieni. Ku jego zgubie spora ich część trafił, Herbert praktycznie się zatrzymał, zaczął osłaniać głowę, z której zaczęła spływać krew. Doskoczyła do niego trójka z nawróconych. I wtedy rozległ się huk wystrzału, fanatycy i pielgrzym zamarli. Do zamroczonego kapłana doskoczył kapitan straży i zaczął go odciągać.
- Osłaniaj nas i odwrót w stronę garnizonu. – Krzyknął do Ericha von Kursta.
Bohater musiał zadecydować, wrócić i cofać się we trzech narażając na pościg. Czy wykorzystać szansę i spróbować okrężną drogą dostać się do ratusza.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline