Ryś już bez słowa ruszył za Keą i razem ze wszystkimi zatrzymał się przed wejściem do podejrzanego pokoju. - Hmm... jak na mój gust to jest to jakaś pułapka. Naturalne to z pewnością nie jest, a coś paskudnego na jedynej drodze do kaplicy ma nawet sens. Nic to. Jebać. Zawracamy. Nie widze sensu ryzykować. - Ryś pokiwał głową wpatrzony w zamrożoną posadzkę i zwrócił się do czarodziejki. - Chyba że ty masz jakiś pomysł. Choć i tak nie ma sensu, skoro mamy sprawdzoną droge naokoło. Nie ryzykujmy bez potrzeby i wypatrujmy podobnych. Jest jedna, będzie i więcej. - Tak jak poprzednio, podczas dalszej drogi miał zamiar trzymać się nieco z tyłu kolumny, kuśtykając obok nie mniej obolałej Iskry.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |