Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2018, 21:27   #150
Feniu
 
Reputacja: 1 Feniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputacjęFeniu ma wspaniałą reputację
Na słowa Alane, odezwał się wiekowy acz pełen wigoru mężczyzna o smukłej twarzy. - Zaiste był to kiedyś zamek, ale czasy teraz spokojniejsze a i Bretonia z Imperium zbyt wielu zatargów nie ma. Zamek więc trafił w ręce mnichów, ale niech nie zwiedzie was ich postawa to świetni wojownicy, jak im tylko poleje się więcej wina i jadła dobrego naszykuje. - powiedział żartobliwie nieznajomy po czym udał się na zewnątrz wielkiej budowli.

Po kilkudziesięciu minutach Foggia została odprowadzona przez brata Otto do jej pokoju. Kobieta choć nadal słaba to jednak uśmiechnęła się na widok czekającego na nią Hugo. - Powinno być mi lepiej - powiedziała Foggia, po czym padła na łóżko i zasnęła. - Jej rana jest zainfekowana i nikt z nas nie wie co to może być, ale nie wygląda to dobrze. Posłaliśmy po znachora w góry, on zna się na magii jak mało kto ale nim do nas dotrze mogą minąć ze trzy dni. - powiedział Otto na wpół szeptem dla pewności by dziewczyna tego nie słyszała. - Musi teraz długo odpoczywać - rzekł już normalnym głosem, po czym wyszedł - spotkamy się na kolacji - rzucił na odchodne.

Lavina postanowiła pozwiedzać klasztor. Gdy jednak była w pobliżu wciąż otwartej na oścież bramy zauwazyła na zewnątrz mężczyznę uczącego fechtunku trójki młodych mnichów. Ci wbrew ogólnie panującym zasadom, na sobie mieli jedynie luźne spodnie, a w dłoniach trzymali szable. Starszy mężczyzna tłumaczył im coś wymieniając z nimi cięcia i unikając każdego ich ciosu z taką lekkością jak gdyby jeszcze przed swym ciosem mówili mu co mają w zamiarze zrobić. Hugo będący w pokoju Foggi wyjrzał przez okiennice i również zauważył mistrza D’alcac.

Na widok Ryżego trójka mnichów wracających z pola przystanęła na chwilę. Na pytanie o balsamowanie odpowiedzieli krótko - Musisz szanowny panie porozmawiać z przeorem - po czym odeszli w wielkim pośpiechu mamrocząc coś do siebie i robiąc święte znaki.

Sigrid również zeszła na dziedziniec w poszukiwaniu kuźni. Nie prędko jednak ją znalazła, ta ukryta pod murem po drugiej stronie od wejścia do klasztoru stała pusta. Palenisko nie było w niej wielkie i widać było, że pomieszczenie dawno nie było używane.

Kilka minut przed zabrzmieniem ósmego dzwonu mnisi w klasztorze byli widocznie ożywieni, wszsycy też powoli zmierzali w kierunku wielkiej sali. Do pozostałych w pokojach podróżników wysłano mnichów by zaprosić ich na poczęstunek. Sala była wielka i zdołałaby pomieścić pewnie ze dwie setki osób. Mnichów było jednak koło pięciu dziesiątek. Mnisi kazali zająć gościom miejsce przy głównym stole wraz bratem Otto i mężczyzną który szkolił mnichów w walce. Gdy zabił ósmy dzwon do sali wszedł przeor wysoki mężczyzna o arystokratycznych rysach i sposobie poruszania się. Wszedł pewny siebie poruszając się nadzwyczaj sprężyście.


- Jestem Jean - Louis Dintrans i rad jestem gościć was w progach naszego klasztoru. Wybaczcie, że nie zdołałem spotkać się z wami wcześniej, ale na to będzie czas po kolacji. - rzekł i zasiadł obok wiekowego już staruszka. Po drugiej stronie przeora siedział brat Otto. - Jedzcie i pijcie, brat Otto wspominał mi o przygodzie jaką mieliście po drodze. Ja natomiast mam do was propozycję, ale to potem. W tej chwili na półmisach wniesiono pieczone króliki, duszone warzywa oraz intensywnie pachnący ser. Do picia było wino w ilościach takich, że nawet Ryży był zadowolony.

 
Feniu jest offline