Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2018, 21:38   #24
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Ruszyła w kierunku łazienek, wybierając po drodze numer Patryka.
- Hej. Co się stało?- zapytał przyjaźnie jej kochanek, gdy się już odezwał.
- Byłam ciekawa jak ci idzie i czy gdzieś w tym przybytku może dziewczyna wziąć prysznic? - Perka uśmiechnęła się do słuchawki.
- Mam tu przecież hotel, jestem pewien że z pomocą Katarzyny załatwisz sobie darmowy pokój na godzinkę lub dwie. Z prysznicem. A po co ci prysznic? - zapytał zaciekawiony.
- Trochę było roboty przy tej sarnie. Ale powinno być już dobrze. - Perka westchnęła na myśl o spotkaniu z Katarzyną. Czemu miała pewne obawy, że czeka ją wspólny prysznic. - Dobra, to może lepsza opcja niż kąpiel ze stajennymi, zawsze tylko jeden kochanek.
- Cieszy mnie to… że sarna jest cała i zdrowa, a ty… nie musisz ganiać z gołą pupcią przy moich pracownikach.- odparł ze śmiechem Patryk.
- Z tego co widziałam, oni będą rozczarowani. - Perka ruszyła spokojnym krokiem w kierunku hotelu.
- Z pewnością by byli. Sam bym chciał cię przyłapać nagą pod prysznicem i przyprzeć do ściany.- mruknął zadziornie mężczyzna.
- Cóż… ale się obijasz i siedzisz nie wiadomo gdzie, zamiast być obok.
- Niestety… ale dobrze wiesz, że pragnę być obok ciebie… by całować cię po ustach, szyi i piersiach… łonie… - szeptał ciszej mężczyzna nieco pobudzonym głosem, gdy ona weszła już do budynku i kierowała się do małego królestwa kocicy.- ... nagą pod prysznicem, opartą plecami o zimne kafelki.
Perka poczuła jak robi się jej przyjemnie gorąco.
- A ja bym chciała byś docisnął moje piersi do zimnych kafelków, rozchylił pośladki i wszedł we mnie tym swoim konikiem. - Zwolniła krok odwlekając dotarcie do gabinetu lekarskiego.
- Miałbym… na to wielką ochotę… wziąłbym cię od razu… ostro. Mocno bym przycisnął cię do kafelków i napierał moim rumakiem w twojej.. stajni.. bez ustanku. Może byś się nawet wypięła, bym poczuł cię mocniej? - najwyraźniej również na niego ta rozmowa działała, bo oddech miał chrapliwy.
- Wiesz, że lubię gdy mnie tak bierzesz. Pewnie już po chwili zsunęłabym się opierając o ścianę jedynie dłońmi i czołem, pochylając tak głęboko jak to tylko możliwe byś miał mnie całą dla siebie. - Zosia zatrzymała się w korytarzu i przesunęła dłońmi po swoich piersiach, czując jak bardzo są napięte.
- Zacisnąłbym palce na twoich bioderkach i … mocniej mocniej… napierałbym…- szeptał chrapliwie Patryk, tak jak ona, ulegając fantazji. -...dociskałbym całe moje ciało, byś czuła mnie aż po… czuła mnie całego. Byłbym nieustępliwy w zdobywaniu twojej kobiecości. Chwyciłbym za włosy… i zaczął dobijać twoim ciałem do mego.
Zosia poczuła jak jej bielizna robi się mokra.
- Rusz tyłek i tu przyjedź. - Niemal wyjęczała do słuchawki, zaciskając dłoń na torbie.
- Chciałbym… wierz mi…- jęknął niemal z bólu.- Pojawię się tak szybko jak zdołam.
- Wobec tego idę załatwić ten prysznic i się podotykać. - Mruknęła niechętnie i ruszyła w dalszą drogę do gabinetu. Nieco drżącą dłonią otworzyła drzwi, bowiem jej ciało nie mogło się uspokoić rozpalone niedawnymi fantazjami.
Kasia siedziała za biurkiem. Bez kitla. Jej różowa bluzeczka miała krótkie rękawy i kończyła się pod piersiami, odsłaniając sprężysty i wyrobiony ćwiczeniami brzuch.
- Wyglądasz nieciekawie… tak ciężko było?- zapytała z lubieżnym uśmieszkiem.
- Tak… - Perce niezbyt wychodziło powstrzymywanie drżącego głosu. - Patryk wspomniał, że może mogłabyś mi pomóc wejść na chwilę do jednego z pokojów bym wzięła prysznic.
- Wydajesz się nieco.. roztrzęsiona… coś się stało?- zapytała niewinnie i wstała powoli nie zwracając uwagi na swój biust, lekko falujący pod przyciasną bluzeczką.
Zosia przygryzła wargę, nie do końca będąc pewną czy chce się zdradzać z przyczyną swojego stanu. Katarzyna pewnie mogłaby jej pomóc…
- Rozmawialiśmy… także o innych rzeczach.. - Odezwała się cicho.
- Acha… - lekarka wstała i podeszła do Zosi, jej biodra bujały się hipnotyzująco. Miała bowiem białe szpilki.
- I co my z tym wszystkim… zrobimy.- oblizała się lubieżnie i bezceremonialnie zaczęła rozpinać Zofii spodnie.
- Po.. poradzę sobie...jak pomożesz mi z tym pokojem. - Mimo swoich słów Perka z pożądaniem przyglądała się działaniom lekarki.
- Z pewnością… ale po co masz radzić sobie sama? - szeptała Kasia wsuwając dłoń pod rozpięte spodnie i dotykając kobiecości czarownicy przez bieliznę. Uśmiechnęła się lubieżnie patrząc wprost w oczy Perki i mrucząc zmysłowo. - Ojej… czuję, że jest z ciebie prawdziwy las tropikalny. Wilgotny i gorący.
Zosia jęknęła głośno i oparła się czołem o ramię lekarki.
- Trafna… diagnoza. - Wymruczała, sięgając dłońmi do prześladujących ją piersi Kasi. Zacisnęła na nich palce, nie zważając na koszulkę i stanik lekarki.
- No no…- jęknęła cicho Kasia i wyprężyła dumnie biust czując na nich palce czarownicy. - Nie potrzeba… być aż tak…
Wodziła palcem po kobiecości kochanki.
- Może… stań przy… biurku… oprzyj się… i wypnij… a ja udzielę ci… pierwszej… pomocy…- zaproponowała rozpalana zachłannym dotykiem Zofii.
- Chcę… chcę widzieć twoje piersi. - Wyszeptała Perka, zabierając się za guziki, krótkiej koszulki.
- Hej… nie ułatwiasz.. mi pracy… tam na dole. No i pupę też mam niezłą…- Kasia poruszała palcami, acz nieznacznie. Za blisko była kochanki, by mogła to czynić skutecznie. Gdy Perka rozpakowywała swój prezent, palce lekarki droczyły się z jej głodem. A biust okazał się być osłonięty czerwonym półprzezroczystym stanikiem. Twarde karmelki zdobiące piersi, były więc dobrze widoczne.
- Yhym… - Perce było teraz wszystko jedno... pupa… utrudnienia… jakie to miało znaczenie gdy w końcu miała je dla siebie? Przywarła ustami do stanika Kasi, ssąc mocno szczyt jej piersi.
- Podobają…- jęknęła lekarka drugą dłonią głaszcząc czuprynę kochanki. Oddech Katarzyny przyspieszył, a jej ciało zadrżało.- … ci się aż… tak?
- Tak. - Perka uszczypnęła jeden z karmelków. - Jestem zazdrosna.
- O co niby…- Kasia przygryzła w podnieceniu wargę czując że traci kontrolę nad sytuacją. - Zaraz… ja będę jak las równikowy.
Zosia puściła piersi lekarki, ale tylko po to by sięgnąć do jej pleców i zdjąć stanik.
- O nie. - Uśmiechnęła się do Kasi, spoglądając jej prosto w oczy. Delikatnie ujęła jej biust u uniosła go lekko. - Są wspaniałe.
- Twoje… cóż… też są kuszące…- mruknęła podnieconym głosem lekarka i sama sięgnęła do biustu Perki ściskając go przez ubranie. - I to… bardzo.
Zosia sięgnęła do swojej bluzy i rozpięła ja rzucając pod nogi. Po chwili wylądowała obok obcisła koszulka, biały koronkowy stanik pozostawiła jednak swojej kochance.
- Mogę usiąść na biurku, jeśli chcesz nadal się mną zająć…. wybacz… udzielić pierwszej pomocy. - Uśmiechnęła się niewinnie do lekarki.
- Ależ… oczywiście…- mruknęła Kasia przybliżając się do czarownicy. Ich piersi otarły się o siebie, gdy zamykała drzwi.
- I pamiętaj… wiem co tajemnica lekarska… nikomu nie powiem… co tu zaszło.- wyszeptała cicho do ucha Zosi.
- To miłe z Pani strony, pani doktor. - Perka sięgnęła do pośladków lekarki dociskając jej biodra do swoich.
- Nie dojdziemy tak do biurka.- Kasia naparła ciałem dociskając kochankę do drzwi i całując zachłannie. Ich biust ściśnięty mocno ocierał się o siebie nawzajem. A sama czarownica czuła pod palcami krągłe sprężyste pośladki ukryte pod wyjątkowo krótką minispódniczką.
Perka odezwała się dopiero gdy zrobiły przerwę by nabrać powietrza. Jej dłonie cały czas ugniatały pośladki lekarki.
- Mam przestać, pani doktor? - Spytała nieco żartobliwym tonem.
- A chcesz? - odpowiedziała pytaniem lekarka, a jej dłonie chwyciły za biust kochanki ocierając o niego jej piersi.- W końcu… muszę.. zadbać… o twoje samopo...czucie.
- I tu mam problem… Nie chcę przerywać, ale bardzo chcę by mi Pani pomogła. Jakaś porada? - Perka uśmiechnęła się, a jej dłonie podciągnęły w górę spódniczkę lekarki.
- Będę musiała się tobą zająć tutaj… -szepnęła rozpalonym głosem Kasia i osunęła się w dół ocierając piersiami o brzuch dziewczyny. Zaczęła się szarpać ze spodniami Perki, zsuwając je w dół, wraz z przemoczoną bielizną. I niestety ciało Katarzyny wymknęło się poza zasięg palców czarownicy. Na razie przynajmniej.
Perka wsunęła dłonie w starannie ułożone włosy lekarki.
- Mam nadzieję, że te drzwi są szczelne. - Uniosła nogę, ułatwiając Kasi, wyswobodzenie jej nóg ze spodni.
- Wystarczająco…- palce Kasi gwałtownie zanurzyły się w kwiatuszek kochanki, poruszając szybko i zwinnie. I nie dając się zignorować.
- Możesz być głośna… - szepnęła nim przyssała się ustami do wrażliwego punkcika powyżej bramy jej rozkoszy.
Zosia nie planowała lekceważyć tej możliwości. Gdy tylko palce zanurzyły się w jej ciele wydała z siebie głośny okrzyk, w którym dało się usłyszeć głównie ulgę. Rozpalone jeszcze przez Asię ciało, zignorowane i ponownie rozpalone przez Patryka, domagało się uwagi. Powoli zaczęła się unosić i opadać, nabijając na palce lekarki.
Kasia skupiła się na pieszczocie językiem i ustami rozkoszując się smakiem kochanki i jej zapachem. Przylgnęła twarzą do jej łona poddając się ruchowi kochanki, ale gdy już była uznała się za gotową, to jej palce opuściły kobiecość Perki, tylko po to by prześlizgnąć się po pośladkach do ukrytych między nimi ciaśniejszych wrót. I tam.. naparła bezlitośnie palcami, wciskając nieco więcej niż powinna… ufna w to że są na tyle śliskie by wejść do środka.
Perka jęknęła głośno, nieco zaskoczona. Mogła… mogła się tego spodziewać. Katarzyna doskonale wiedziała gdzie zaatakował ją Patryk i teraz tą wiedzę umiejętnie wykorzystała. Czarownica zaczęła pojękiwać cicho, ocierając się o drzwi.
A Kocica zaczęła języczkiem wodzić w rozgrzanej kobiecości kochanki, dokładając do ognia zamiast go gasić. Smakowała kochankę jak koneserka, przynajmniej od tej strony. Palce Kasi bowiem miarowo i stanowczo wbijały się między pośladki czarownicy nie dając o sobie zapomnieć i sprawiając że Perka prężyła się pod ich dotykiem. Zosia czuła jak ogień w niej narasta by w końcu eksplodować przy akompaniamencie głośnego do krzyku. Zaczęła chaotycznie nabijać się na palce kochanki, powoli się rozluźniając.
- Chyba ci się…. podobało…- mruczała Kasia nie przerywając zabaw, ani muskania językiem kobiecości kochanki, ani szturmów na pośladki Zosi.
- Tak… nadal mi się podoba. - Wymruczała Perka przeczesując włosy lekarki.
- To dobrze… bo mi się podoba… bardzo… tutaj…- szeptała rozpalonym głosem Kasia przyssając się wręcz do wrażliwego punkcika nad wrotami kobiecości kochanki i mocniej napierając palcami na jej pupę. Lubiła też i ostre zabawy.
Perka poczuła jak lekko uginają się pod nią nogi. Mocniej oparła się o drzwi chwytając się ramion kochanki.
- Zaraz będziesz musiała mnie przytrzymać. - Zosia jęknęła gdy jej biodra osunęły się mocniej na palce lekarki.
- Może chcesz… wygodniej?- wymruczała Kasia i skienieniem głowy wskazała leżankę.
- Tak… - Perka wpatrywała się w głowę, zajmującej się nią kochanki. Powinna się pójść ogarnąć… powinna się zająć Kasią. - Chyba, tak. Nie chcesz by ci pomóc?
- Chcę…- zamruczała Katarzyna wysuwając się spod kochanki. Wstała z uśmiechem na twarzy zrzucając z siebie koszulkę i w pełni prezentując swoje pełne piersi, z wyraźnymi oznakami podniecenia.
Podwinęła spódniczkę odsłaniajac całkowicie swe samonośne pończoszki i powoli zsuwając z pupy swe lekko przemoczone półprzeźroczyste majteczki.
- Gdybyś była w potrzebie… to pamiętaj że nocnych wizyt też udzielam.- mruknęła figlarnie.
Zosia przyklęknęła przed kochanką, czując ulgę, że już nie musi utrzymywać się na nogach. Ciekawe jak by zareagowała Kasia, gdyby dowiedziała się ile osób może chcieć, złożyć Perce “nocną wizytę”. Czarownica przywarła ustami do kwiatu kochanki, spoglądając raz po raz ku górze, na jej piękne piersi.
- Hhhej… nie dojdziemy… do leżanki…- jęknęła z lekkim śmiechem Kasia, ale potem jęknęła głośno. A potem jej głos przeszedł w ciche, a następnie coraz głośniejsze jęki. Jej biodra zaczęły się poruszać wahadłowym ruchem.
Perka odsunęła swoje usta i klepnęła lekarkę w pośladek.
- Możemy się przenieść na leżankę. - Zosia oblizała usta i uśmiechnęła się do Kasi.
- To niech… pacjentka się położy. - zasugerowała Katarzyna mrucząc cicho.
- A jak się wtedy zajmę Panią doktor? - Perka wsunęła swoje palce w kwiat lekarki i poruszyła nimi szybko.
- Aż tak bardzo… chcesz.. się mną… zająć?- pisnęła lekarka ledwo utrzymując się na nogach, od tak nagłej napaści. Oparła się dłonią o czuprynę Perki popiskując cicho.
- Lubię się odwdzięczać za przysługi, szczególnie… - Perka uśmiechnęła się szeroko. - gdy mam przy tym takie ładne widoki.
- To nie… była… przysługa… dobrze… wiesz … miałam… ochotę… na ciebie. Nadal mam.- Kasia odpowiadała z trudem dysząc głośno. Jedną dłonią wodziła po rudej czuprynie kochanki, drugą sięgając ku własnym piersiom.
- Tak mi się wydawało. - Perka uśmiechnęła się i pocałowała kwiat kochanki, tylko po to by po chwili językiem przyłączyć się do pieszczot jakie już zapewniały lekarce palce czarownicy.
- Jeszcze jeszcze troszeczkę…- pieszczona lekarka już całkiem poddała się sytuacji i dotykowi Zosi. Jej ciało drżało unosząc się na fali doznań, aż do głośnego finału. Perka przyspieszyła ruchy swoich palców, a jej usta przywarły to wrażliwego punktu lekarki ssąc go intensywnie.
Głośny i bezwstydny jęk oznajmił triumf. Pokonana pieszczotami Kasia doszła na szczyt drżąc intensywnie i lekko słaniając się na nogach. Zosia złagodziłą swoje ruchy i zaczęła jedynie całować rozpalony kwiat kochanki. Dopiero gdy oddech lekarki się uspokoił, odpuściła i odsunęła się nieco przysiadając na podłodze. Bezwstydnie patrzyła ku górze na piersi Kasi.
- Chyba ci się podobało. - Mrugnęła do górującej nad nią kobiety.
- Bardzo…- mruknęła Katarzyna cofając się nieco do tyłu i siadając na krawędzi biurka. Założyła nogę na nogę, by obutą stopą wodzić delikatnie po piersiach i obojczykach Perki.
- Mam wrażenie, że jesteśmy bardzo podobne do siebie i mogłybyśmy się cudownie bawić razem.
Perka przyglądała się lekarce, czując jak ten specyficzny dotyk wprawia jej ciało w przyjemne drżenie.
- Tak.. pewnie tak. - Uśmiechnęła się. - Ale chyba nie mogę sobie pozwolić na bycie monopolizowaną.
- Ja też źle czuję się w związkach. Lubię otwarte relacje i miłe wspomnienia. - Czubek stopy obutej w szpilkę krążył wokół twardego szczytu piersi młodej czarownicy.
- Jestem pewna… - Perka zamruczała. - że to nie był nasz ostatni raz.
- Też tak sądzę. - wymruczała lekarka muskając czubkiem buta usta Perki. Zapach skóry i perwersyjnego szaleństwa czuć było w powietrzu. - Wiesz zawsze gdzie mnie znaleźć. Po pracy… Mam tu swój własny pokoik w tym ośrodku. -
Strąciła drugą stopą but i musnęła usta kochanki palcami okrytymi figlarną białą pończoszką. - Dla ciebie zawsze znajdę czas.
Zosia uśmiechnęła się i ucałowała palce stopy lekarki. Ujęła kilka wargami i possała, spoglądając na Kasię.
- To mi przypomniało… pomożesz mi znaleźć jakiś pokój? - Uniosła stopę kochanki w dłoni i przytuliła do niej policzek. - Powinnam się nieco ogarnąć.
- Możesz… u mnie. Chyba że wolisz wykorzystać jeden z obecnie pustych pokoi. - wymruczała zmysłowo Kasia patrząc na działania Zofii z wyraźnym pobudzeniem. Jej dłonie same przylgnęły do swojego biustu.
- Za jakiś czas powinien mnie szukać pewien ogier… tylko z uwagi na to chyba zdecyduję się na jakiś wolny pokój. - Mrugnęła do lekarki i pocałowała jej kostkę.
- Naprawdę… wiele ode mnie wymagasz.- westchnęła rozdzierająco Kasia lubieżnym spojrzeniem obserwując poczynania Zofii. - Czego potrzebujesz, poza pokojem?
- Prysznica i ręcznika, ale to chyba tam znajdę… - Perka nachyliła się i pocałowała udo kochanki. - Pewnie chwili by się ogarnąć. - Uśmiechnęła się przyglądając się uważnie Kasi. - Wszystkie inne potrzeby już zaspokoiłaś.
- Doprawdy? Mam wrażenie, że zostałoby jeszcze do zaspokojenia. - wymruczała lekarka rozchylając powoli acz zachęcająco uda.
- Kiedy się zdecydujesz ubrać i ubierzesz możemy iść. - dodała niespiesznie.
Zosia przyklęknęła i pocałowała kobiecość kochanki. Długo, niespiesznie przesuwając po niej swoim językiem. Potem uniosła się lekko i zaczęła całować wyżej. Brzuch, piersi, obojczyki. Przysunęła swoje usta do ust kochanki.
- Jestem zdecydowana… dasz mi się ubrać?
- Nie... jeśli zamierzasz przebierać się w zasięgu moich palców. Aż tak silna nie jestem. - mruknęła lekarka zaciskając dłonie na biuście kochanki i ocierając jej piersi o swoje.
- Tak nie będę w stanie się odsunąć. - Zosia pocałowała Kasię w usta, przyciskając swoje ciało do jej.
- To mamy… problem. - szepnęła Kasia oddając pocałunek i obejmując kochankę nogami. Jej palce wodziły po plecach Zosi drapiąc paznokciami skórę, gdy ocierając się biustem o biust szeptała. - Widać, że od paru miesięcy nie miałam porządnej przygody?
- Nie miałaś? - Perka odsunęła się tylko na tyle by spojrzeć na lekarkę. - Czy wobec tego nie jestem dość atrakcyjna, czy też ty jesteś tak opanowana, że nie rzuciłaś się na mnie gdy leżałam tu nago?
- Mam w sobie trochę etyki lekarskiej… nie napastuję pacjentek. Co nie znaczy, że nie fantazjowałam i nie dotykałam siebie. - Kasia wymruczała ten wstydliwy sekrecik wprost do ucha Perki.
- Jakieś konkretne fantazje? - Zosia wsunęła dłonie pod pośladki lekarki i ścisnęła je mocno.
- Choćby budzenie cię pocałunkami poniżej brzuszka, albo zmuszenie byś wypięła tyłeczek klęcząc i powolne wypełnianie go dużą i twardą zabawką, potem coraz szybciej i szybciej. Masz ładną pupcię Zosiu. - szeptała zmysłowo lekarka ściskając drapieżnie pośladki kochanki.
Perka przełknęła ślinę. Wizja zadziałała na nią nie mniej niż opowieści Patryka. Ciekawe co by zrobił gdyby ją tu znalazł. W gabinecie lekarskim w objęciach Katarzyny. Czy odszedł by? A może przyłączyłby się i miałaby dla siebie dwóch doświadczonych kochanków? Niemal poczuła jak mężczyzna wbija się w nią gdy ona tak jak teraz wtula się w piersi lekarki. Pocałowała Kasię nim ta wizja zupełnie wypełniła jej głowę.
- Narobiłaś mi smaka. - Westchnęła gdy w końcu udało się jej oderwać usta od kochanki.
- A jakie są twoje fantazje? - szeptała Kasia całując policzek, a potem ucho Perki, delikatnie ukąsiła płatek uszny. - Wyuzdane marzenia? Może uda się któreś mi spełnić w niedalekiej przyszłości?
Seks z Patrykiem pod prysznicem, to nie było pewnie coś co lekarka chciała usłyszeć.
- Lubię tracić nad sobą kontrolę, lubię ten moment gdy moja głowa zupełnie się wyłącza i jedyne co zostaje to to uczucie bycia wypełnianym. - Uśmiechnęła się do Kasi. - Myślisz, że dałabyś radę doprowadzić mnie do tego stanu?
- Lubię wyzwania… zwłaszcza takie. - kobieta delikatnie przesunęła palcem między pośladkami Zosi naciskając kciukiem na norkę perwersyjnych rozkoszy. - Jeśli położysz się brzuchem na biurku wypniesz pupcię, to zobaczę co da się zrobić.
Perka jęknęła i wtuliła się mocniej w kochankę.
- Ja… nie chcę… nie chcę myśleć o tym, że on zaraz tu wejdzie.
- Dostałybyśmy burę gdyby nas tak przyłapał. Cóż, ja bym dostała. Ale gdyby go tak znieczulić alkoholem. To w końcu tylko samiec. - mruknęła Kasia i spytała. - Jeszcze nie widział cię od tej strony, co?
Nie przestawała przy tym, prowokacyjnie muskać wrażliwego obszaru między pośladkami Zosi.
- Wiesz… dobrze wiesz, że z moim tyłkiem się zapoznał. - Zosia delikatnie naparła pupą na drażniący się z nią palec lekarki.
- Ale nie widział tej naprawdę wyuzdanej ciebie. Podnieca cię świadomość że może nas przyłapać… tu lub w łóżku?- zapytała wesoło i z lubieżne Katarzyna.
Perka przygryzła wargę. Czy Patryk ją widział… wyuzdaną ją? Tak, chyba tak. Odkrył jak działa na nią ból, że lubi gdy on traci wszelkie zahamowania i wykorzystywał to umiejętnie. Czasem ciekawiło ją czy dałoby się ją doprowadzić do tego stanu inaczej. Ale… nie zamierzała wykonywać tej analizy z palcem przyjemnie drażniącym jej tyłek.
- Widział mnie… wie nawet że podobają mi się kobiety. - Powiedziała cicho swoim rozpalonym głosem. - Podnieca mnie wizja, że mógłby mnie przyłapać, ale… - Pocałowała ramię kochanki. Co się z nią działo! Skorzystać, wykorzystać i pojechać dalej. Czemu Wilga wywoływała w niej matczyne odruchy? Czemu Patryk sprawiał, że w ogóle zaczynała myśleć o innych pieszczotach. - … Jestem ciekawa czy by się przyłączył.
Kasia naparła mocniej palcami podbijając jej pupę, ale ruchy jej palców były prowokująco leniwe. Jakby kusiła wizją bardziej nieprzyzwoitych zabaw. Lekarka wpierw wybuchła śmiechem, a potem zaczęła mówić.
- Jestem pewna, że w takiej sytuacji… przestraszy się. To miły facet i dość łagodny szef. Nie nadaje się do… stawiania pod murem. Alee… - zadumała się, nie przerywając ruchów palców w pupie kochanki sięgnęła po swój telefon i podała go Zosi. - Zadzwoń, jest w kontaktach pod: boss. Zadzwoń… powiedz mu co robisz, z kim, co zamierzasz… i co ci się marzy. Zobaczymy jak zareaguje… Będzie miał czas do namysłu.
Perka poczuła jak jej ciało przeszywa przyjemny dreszcz, tylko podsycany przez działania kochanki. Ostrożnie wzięła telefon przygryzając przy tym wargę. Czemu się wahała? Co złego mogło się stać? Nie byli parą… czy chciała by było inaczej? I co to właściwie zmieniało w tym momencie?
- Spróbujmy… - Odezwała się rozpalonym głosem i powoli wybrała wskazała wybrany numer czekając na połączenie.
- Patryk… tu Zosia. Zgodnie z twoim zaleceniem udałam się do Kasi i… - Wpatrywała się roziskrzonym wzrokiem w oczy lekarki. - i… lekko utknęłam. Rozpaliłeś mnie, a… Kasia pomogła mi się zaspokoić, a ja jej i teraz… - Czuła jak jej rozpalony głos, przeradza się w jęk. - Mam jej palce tam gdzie ty byłeś ostatnio, pieści mnie delikatnie, a ja zastanawiam się co by było gdybyś był tu z nami. Czy… Ja… chciałabym byś się przyłączył. Poczuć ciebie znowu w środku.
- Zofia?! Co ty… - głos w mężczyzny w słuchawce pełen był zaskoczenia. Przez chwilę milcząc słysząc w słuchawce głos Perki podsycany ruchami palców kochanki w jej pupie. Kasia zaczęła mocniej nimi poruszać, przyspieszając tempo zabawy i radząc. - Powiedz mu więcej. Skuś go…- Co się tam dzieje? Ja już dojeżdżam do wsi. Będę za kilkanaście minut.
- Ja… nie wiem czy wytrzymam.- Głos Perki zaczął się przeradzać w jęk. - Jej palce są coraz szybsze… czuję jak rozpychają się w moim wnętrzu. Ja.. ja chcę byś ty tam był. Byś posiadł mnie brutalnie, byś docisnął mnie do jej ciała… do jej wielkich gorących piersi.
Słyszała w słuchawce jego oddech ciężki i coraz głośniejszy. Milczał słuchając co mówi, a samej Zofii ciężko było mówić, bo ruchy palców pomiędzy pośladkami, stawały się coraz szybsze i brutalniejsze. Doznania bólu i rozkoszy mieszały w gorącym tyglu wraz ze świadomością, że Patryk wie co się z nią dzieje. Bo właśnie mu opowiadała.
- Dojeżdżam do bramy.- tyle z siebie zdołał wydusić.
- Więcej. - Wydusiła z siebie nie do końca,pewna czy mówi to do Patryka czy do Kasi. - Jeszcze trochę.
Katarzyna przyspieszyła ruchy palców, sama wyraźnie pobudzona, bo jej szybki oddech powodował że duże piersi lekarki ocierały się o biust Zosi. Wciskała swe wszędobylskie paluszki do nieprzyzwoitej norki kochanki tak głęboko jak się dało.
Perka odłożyła telefon, przełączając go na głośnik i mocno oparła się o blat tuż za lekarką, czując jak ciało znów zaczyna kapitulować. Z ust czarownicy wyrywały się coraz głośniejsze jęki gdy zbliżała się do szczytu.
Kasia całowała szyję drżącej w jej uścisku Zofii, mocniej i mocniej podbijając jej tyłeczek palcami. Delektowała się odgłosami dochodzącymi z ust kochanki, podobnie pewnie jak podsłuchujący je Patryk. Bo się nie rozłączył.
Zosia krzyknęła dochodząc. Opadła na lekarkę oddychając ciężko i chaotycznie nabijając się biodrami na palce kochanki.
- On tu chyba zaraz przyjdzie… z pewnością mocno rozpalony twoim głosem.- oceniała wyraźnie rozbawiona, a także pobudzona lekarka.- W jakiej pozycji… chcesz go powitać?
- W tej mi dobrze…- Perka z trudem oderwała ręce od blatu i przeniosła je na piersi Kasi. - ...Pytanie czy tobie ona odpowiada.
- To zależy… jak mi zamierzasz wynagrodzić moje poświęcenie. Moje cycuszki są tylko dla kobiet.- rzekła żartobliwym tonem Kasia oblizując lubieżnie usta, gdy jej wzrok wędrował na biust Zosi.
- Nie pozwolę mu ich dotknąć. - Perka uśmiechnęła się. - A jeśli nie chcesz by je widział możesz położyć się brzuchem na biurku.
- Niech popatrzy… niech pozazdrości…- mruknęła Kasia i dodała. - Patryk wie co lubię, raczej zostawi mnie dla ciebie. To poczciwina.
Drzwi się otworzyły za nimi. Stał w nich zdyszany kochanek Perki.
Zosia przesunęła wzrokiem po jego ciele, na dłużej zawieszając wzrok na okolicy rozporka. Jej dłonie nadal ugniatały piersi Kasi.
- Wejdziesz… - Czuła jak jej głos drży niemal w równym stopniu z obawy co z podniecenia. - Wejdziesz we mnie?
- Tak.- odparł łakomym wzrokiem wędrując po ciele obu kobiet. I Zosi i pieszczonej Kasi która prężyła biust pod dotykiem kochanki. Wyraźne wypukłość w spodniach potwierdzała pełną gotowość kochanka do zabawy.
Perka zakołysała biodrami, ocierając się przy tym o kobiecość lekarki.
- Teraz? Chcę… chcę byś mnie wziął teraz.
Patryk zabrał się za pospieszne rozpinanie spodni, bez finezji czy gracji… byle się tylko ich pozbyć, a potem bokserek.
- Jestem mokra na dole.- wyszeptała do ucha Perki Kasia, uwalniając jej ciało od swych splecionych nóg.
- I co my z tym zrobimy? - Perka przyklęknęła przed kochanką wypinając się na tyle na ile to było możliwe w stronę Patryka i przywarła ustami do kwiatu Kasi.
Nie usłyszała odpowiedzi poza pomrukami kochanki, która zachęcająco rozchyliła uda. I krokami mężczyzny. Zbliżał się powoli. Nagle pochwycił ją za pośladki, władczo zaciskał na ich dłonie nie pozwalając czarownicy uciec przed tym co ją czekało. Zosia poczuła napór na perwersyjny otworek… Tym razem nie było żadnego przygotowywania ciała na napaść. I przyjemności towarzyszył ból. I cudowna świadomość w jakże wyuzdanej sytuacji się znalazła.
Perka jęknęła z bólu przerywając pieszczoty i na chwilę oparła się jedynie o kwiat kochanki. Czuła jak jej ciało stawia opór, jak buntuje się przeciwko takiemu traktowaniu.
Mężczyzna pewnie miał tego świadom, bo choć niewątpliwie odczuwał przyjemność jaką sprawiało mu otulające jego męskość ciało kochanki. Patryk więc nacierał powoli i poruszał ostrożnie biodrami starając się dać dziewczynie czas na przywyknięcie do wypełniającego ją intruza. Po kilku ruchach czarownica poczuła jak oprócz bólu, na jej ciało zaczyna promieniować coś jeszcze. Przyjemność przebijała się nieśmiało ale od razu atakowała głowę zatrzymując wszelkie hamulce. Perka powróciła do przerwanej pieszczoty wsuwając zachłannie język w kobiecość Kasi i mocno zapierając się dłońmi o jej rozchylone uda.
- Chyba… jej… się podoba… - jęknęła rozpalana pieszczotą lekarka, chwytając się za biust i brutalnie pieszcząc go na oczach obu kochanków. - Mocniej…
Mocniej Patryk naparł raz po raz wypełniając niegrzeczną norkę Perki, swą twardą obecnością. Ruchy te wprawiały w kołysanie luźno wiszące piersi Zosi. A jego oddech wyraźnie przyspieszył. Perka poczuła jak jej głowa zaczyna, odpływać przytłoczona nadmiarem bodźców. Jej pieszczoty na kwiecie Kasi stawały się coraz, bardziej chaotyczne i brutalne. To jednak wystarczało by lekarka pojękiwała coraz głośniej, była coraz bardziej wilgotna i rozpalona oraz coraz bliższa ekstazy. Jeśli nie pod wpływem pieszczot Zosi, to widoków przed jej oczami. Sytuacja była jednak trudna dla samej czarownicy, bo ekstaza oszałamiająca niczym mocna wódka, sprawiała że jej nogi drżały coraz bardziej… podobnie jak reszta ciała. Zosia wbiła paznokcie w uda kochanki, starając się nie upaść. Poczuła jak jej ciało spina się, dochodząc ponownie. Oparła się głową o łono Kasi, oddychając z trudem.
Kilka kolejnych ruchów i poczuła w sobie ekstazę kochanka, rozlewającą się głęboko, łagodzącą otarcia. Kasia też doszła… co prawda w końcówce pomagając sobie masowaniem guziczka rozkoszy za pomocą paluszka… ale jednak.
- Co teraz ?- padło pytanie z jej ust. Bardzo stosowne w tej sytuacji.
- Prysznic… potrzebuję długiego zimnego prysznica. - Głos Zosi był zachrypnięty i nadal przypominał bardziej pomruk niż normalną mowę. - Potem kawa i… kolejny zimny prysznic.
- Zaprowadzę cię…- zaproponował Patryk czule, a Kasia dodała.- Lepiej jak ja to zrobię. Ty masz na nią zły wpływ.
- A ty może dobry? Czyj to był pomysł? - zapytał retorycznie mężczyzna swoją podwładną.
Zosia klapnęła na podłogę i od razu tego pożałowała. Ból sprawił, że prawie podskoczyła.
- Które by mnie nie zaprowadziło, coś czuje że skończyłoby się tak samo. - Powoli podniosła się, opierając się o Patryka. Lepiej było stać na chybotliwych nogach niż czuć to potworne pieczenie. - Obiecałam Patrykowi, że poświęcę mu chwilę czasu, więc teraz jego kolej. - Mrugnęła do Kasi.
- Może wpierw się ubierzesz, co?- mruknęła Katarzyna wstając i poprawiając spódniczkę.- Mogę się ukryć za parawanem, jeśli chcesz.
- Chyba sobie poradzę. - Perka podeszła do torby i wydobyła z niej ubrudzony kitel i szybko go założyła. - Będzie musiało wystarczyć. - Dodała zapinając kolejne guziki. Nie było opcji by wcisnęła się teraz w spodnie, a z zapinaniem stanika pewnie też byłby problem.
-To chodźmy.- rzekł z uśmiechem mężczyzna naciągając bieliznę i spodnie. Podszedł do dziewczyny obejmując ją ramieniem.- Weźmiemy klucz z recepcji i wciśniemy cię gdzieś.
- Yhym. - Zosia zgarnęła porozrzucane po gabinecie ciuchy i wepchnęła je do torby, po czym grzecznie dała się zaprowadzić do recepcji… gdziekolwiek by ona teraz nie była.
 
Aiko jest offline