Zaczęło się. Zbójce okazali się szybko chaosytami a sprawa księgi musiała poczekać. Niestety Dietrich był odmiennego zdania i zamierzał natychmiast odebrać przeklętą księgę ich pracodawcy.
Nim Durak skończył kiwać głową z dezaprobatą wróg już zaatakował a na skarpie pokazały się demony!
- Co jest? Pustkowia tu się przeniosły?- Khazad zbladł z początku widząc koszmar, który już raz widział na stepach Kisleva i w Ostlandzie podczas inwazji chaosu.
~ Valayo mniej mnie w opiece.~ uczynił znak na czole.
Błysk i świst mieczy. Syczenie lecących strzał i jęki cierpiących słychać było wokół, ale najbardziej przerażające były rytmiczne i jeżące włosy słowa wypowiadane przez czarnoksiężnika. Na szczęście nic mu z tego nie wyszło, albo Durak nie zaobserwował żadnych zmian.
Eksplozja zaskoczyła krasnoludzkiego łowcę a ten tylko skulił się po odskoczeniu od wroga. Myślał, że to już koniec ich i słudze niszczycielskich potęg wreszcie udało się wyczarował ich zgubę.
Jednak bogowie chyba ich lubili, bo jedyne co zwiastowała eksplozja to porażkę nikczemnego czarownika. Ten wyleciał w powietrze i po krótkim locie wylądował w rzece za drużyną i po chwili zniknął porwany bystrym, górskim nurtem.