- Co z Foggią? - Ari’Sainen spytał krótko Hugona, nim zdążyli usiąść. Wysłuchał uważnie odpowiedzi, po czym klepnął szermierza w ramię w niezręcznym geście pocieszenia.
Sala była imponująca, podobnie jak liczba mnichów oraz ilość jadła i napitków na stołach. Elf nie tracił czasu, napełnił od razu i talerz, i kielich. Przywitanie przeora przyjął z lekkim skinieniem głowy.
„Nie nazywaj tego przygodą, sukinsynu, mój towarzysz tam zginął.” – Nawet w myślach używał tylko tych przekleństw, których nauczył się od ludzi. – „Lepiej powiedz skąd się tu wziąłeś, z wyglądem i ruchami starego żołnierza. I czemu mieszkacie w twierdzy. I po co mnichom nauczyciel walki. I czemu nie wyglądasz na zdziwionego historiami o żywych trupach w okolicy.”
Nie wypowiedział jednak tych słów na głos. Czekał, aż przeor sam zacznie o tym mówić.