Znajomy mój dobry, flegmatyk Janek,
miał jedną myśl, gdy wstawał co ranek.
- Nowości nie cierpię, ja pluję na nie!
Tak sobie mówił jedząc śniadanie.
Gdy inni czytali lub włączali Wiedźmina,
dla niego ważna była tylko Meluzyna
(nie pytaj kto to, z legend jakaś panna).
A u Janka stara była nawet wanna,
taka mosiężna, na łapkach czterech,
bo mój przyjaciel sam sobie jest sterem.
Za modą żadną nigdy nie podąża,
gadżety wszelkie z daleka okrąża.
Gdy pisać chce, ogarnia go zgryzota,
bo nie ma jak inni nowego laptopa,
do biurka idzie ze srebrnym lichtarzem,
piórem gęsim i pełnym kałamarzem.
Siada, myśli, wierszyk chciałby sklecić,
ale, niestety, świeczka słabo świeci,
czeka więc, aż słońce będzie na niebie
i znowu mówi to samo do siebie.
Tak to mijają dni, miesiące, lata,
nie kupił sprzętu, nawet jeśli w ratach.
Ciężkie jest widać oldskulowca życie,
choć przyznam, czasem zazdroszczę mu skrycie,
bo kiedy elektrownia ma przerwę w dostawie,
on ma atrament, a ja klnę tu prawie.
Może więc warto tworzyć na papierze,
a nie ciągle pisać na komputerze?
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |