Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2018, 20:22   #26
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Powrót

Perka zaparkowała tam gdzie zwykle i niemal wskoczyła do środka, rozglądając się w poszukiwaniu pozostałych czarownic.
- I jak wyglądam ?! - nie tego się spodziewała zobaczyć po powrocie, gdy natknęła się na korytarzu na radosną Rutę. Nagą Rutę nie licząc naszyjnika z bursztynu na szyi. Bransolet na nadgarskach i kostach również z bursztynu. I nic poza tym. Zosia mogła oglądać jej krągłą pupę, zgrabne długie nogi oraz drobniutkie piersi w gołej okazałości. Marylka też pewnie nie spodziewała się takiej reakcji. Bo doprowadzona do ciężkiego stanu Zosia, klapnęła na podłogę i objęła swoje kolana drżąc na całym ciele.
- Tak źle, co? Wiem że nie mam cycków jak Świerga czy Wilga, ale nie jestem aż tak szpetna.- stwierdziła z ironią młoda wiedźma i kucnęła przy Zofii.- Coś się stało? Przyszykować napar z melisy, a może innego zioła?
- Musiałam pogadać z wilkołakiem… czemu one są tak cholernie podniecające? - Perka schowała głowę, opierając czoło o kolana. Po chwili dodała szeptem. - Wyglądasz ślicznie. Masz cholernie zgrabne nogi.
- Aaaa...eee… dzięki.- stwierdziła zaskoczona tym wywodem Ruta i machnęła dłonią.- To ten ich zwierzęcy magnetyzm. Na mnie mocno nie działa… jeśli mam być szczera.
- Na mnie działa… mocno. Ale na mnie wszystko działa. - Perka, powoli podniosła wzrok patrząc na drugą czarownicę. - Wywar z melisy? Mam słabe wieści.
- Mnie tam pomaga na rozstrzęsione nerwy. Można użyć innego wywaru na tłumienie popędu, ale wiesz… taki oszałamiacz osłabia więź z naturą i rzucane uroki.- stwierdziła po namyśle Marylka.- Joanna mogłaby coś poradzić, ale przeszukują kuferki na strychu z Jagodą. Znalazłyśmy cztery komplety takie… dla czterech tancerek. Pochodzą jeszcze z czasów pogańskich, wyobrażasz to sobie?
Perka westchnęła.
- Będzie musiał wystarczyć kolejny prysznic i kolejna kawa. - Uśmiechnęła się słabo do Ruty. - Mam serdecznie dość psowatych na jakiś czas. - Powoli wyciągnęła dłoń do Marylki. - Pomożesz mi wstać?
- Tak tak… i nie wierzę w ani jedno słowo o psowatych.- zaśmiała się perliście Ruta pomagając wstać koleżance. - Najpierw kawa czy prysznic?
- Prysznic. Muszę z siebie zmyć jego zapach. - Mruknęła cicho Perka, z całych sił powstrzymując się by nie rzucić się na “niemal” nagą czarownicę.
- Dobrze… to ja zrobię kawę.- trudno było powiedzieć czy Maryla jest świadoma tych pragnień Zosi, czy też nie. W każdym razie zachowywała się spokojnie. - Zaprowadzić cię do łazienki, czy poradzisz sobie sama?
- A jak bardzo chcesz bym się na ciebie rzuciła? - Zosia uśmiechnęła się do Ruty, krzyżując ręce na piersi by powstrzymać ich drżenie.
Zapytana czarownica wybuchła głośnym śmiechem potrząsając przy tym kręconymi włosami. Pogroziła palcem Zofii mówiąc.- Nie kuś, bo ulegnę. Ja tam nie nasyciłam rano apetytu tak dobrze jak ty.
Perka wpatrywała się w drobne piersi Ruty gdy ta się śmiała, czując jak granica znów jest niebezpiecznie blisko.
- Wiesz… ja chyba nie wiem co to nasycony apetyt. - Szepnęła rozpalonym głosem i pochwyciła Marylkę, przyciskając ją do swojego ciała i całując mocno. Zaskoczona tym atakiem dziewczyna nie oponowała oddając pocałunek, a i potem też nie pozwalając tańczyć swojemu językowi z języczkiem Zosi. Sięgnęła do jej odsłoniętych piersi ugniatając je delikatnie i ocierając nimi o swój biust.
- Jakoś nie zamierzam… narzekać.- szepnęła poddając się chwili.
Perka zsunęła swoje dłonie niżej i ujęła w nie zgrabny tyłek Ruty. Powoli zaczęła ugniatać jej pośladki dociskając jej nagie łono do swoich spodni.
- Tutaj? Czy przeniesiemy się do łazienki? - Odezwała się po dłuższej chwili swoim rozpalonym głosem.
- Jak się rozbierzesz… to możemy tutaj… - wymruczała zmysłowo Marylka całując namiętnie usta kochanki i wiercąc się ocierała tyłeczkiem o jej dłonie.-... jak tam rozbierzesz… to tam…
Perka zrzuciła z siebie rozciętą koszulkę i zaczęła chaotycznie zdejmować spodnie razem z bielizną, odsłaniając swój mokry kwiat. Teraz to Ruta stała się drapieżnikiem, kucając i popychając kochankę na przeciwległą ścianę. Przyssała się wargami do czułego punkcika podbrzusza kochanki, a palcami szybko sforsowała jej bramy kobiecości, wydając przy tym lubieżne pomruki.
Zosia nie zamierzała się opierać. Oparła się ciężko o ścianę, pozwalając kochance rozładować męczące ją napięcie. Palce rudej czarownicy zagłębiły się we włosach Ruty, dociskając jej twarz do kobiecości Zosi. Ta zaś pieściła zachłannie intymny zakątek Zosi smakując jej pożądanie języczek i bezlitośnie podbijając jej ciało palcami. Raz po raz przeszywana była Perka piorunami rozkoszy wprawiającymi jej piersi w falowanie pod wpływem gwałtownego oddechu. Zosia sięgnęła do swojego biustu i zaczęła go brutalnie pieścić, mocno ściskając nabrzmiałe od podniecenia krągłości.
- Jeszcze… Mocniej. - Szeptała z trudem łapiąc oddech.
Marylka delikatnie ukąsiła udo kochanki, po czym sięgnęła mokrymi palcami głębiej i głębiej podbijając bramę kobiecości Perki tak mocno jak była w stanie. Nie oszczędzała jej ciała i przestała być delikatna. Do impulsów przyjemności dołączył ból. Paznokciami drugiej dłoni podrapała udo Zosi… ale nie była wilczycą. Więc doznanie nie było tak intensywne w jak przypadku sprowokowanej Aśki. Teraz jednak Zosia nie planowała na to narzekać. Ruta chciała ją zaspokoić, ona…. musiała dojść nim zupełnie oszaleje. Mocno przytrzymując głowę Marylki za włosy, poruszała delikatnie biodrami potęgując ofiarowywane przez czarownicę doznania.
- Tak.. jeszcze trochę. - Szeptała rozpalonym głosem, zachęcając kochankę do dalszych działań. - Wspaniale.
Ta jednak wysunęła dłoń z kwiatuszka, by ustami przylgnąć do kobiecości kochanki i posmakować pożądania u źródła. Mokre palce przesunęły się pospiesznie pomiędzy pośladkami, by wbić się między nie podobijając i drugi zakątek kochanki. Ruta wielbiła oba obszary Perki z równie dużym oddaniem co brutalności. Nie dając czasu Zosi na przywyknięcie do intruzów od razu nadała ich ruchom szybkie tempo. Perka jęknęła głośno z rozkoszy. Po ataku Patryka obecność drobnych palców, była jedynie przyjemną igraszką, mimo iż drażniły zaniedbany zakątek wymagający sporych ilości maści. Perka przez chwilę pozwalała palcom Ruty wbijać się w swoje ciało, czując narastające z każdym ruchem napięcie, aż w końcu doszła z głośnym okrzykiem, niemal siadając na ręce kochanki.
- Jesteś trochę za niecierpliwa jak dla mnie… ale poza tym…- Marylka polizała lubieżnie okolice pępka drżącej od niedawnych doznań Zosi.- … kuszący z ciebie smakołyk.
- To wasza wina… wszyscy doprowadzacie mnie do szaleństwa. - Perka wpatrywała się w kochankę rozmarzonym wzrokiem. - Jeśli to ten cały żar Mokoszy… to chyba niezbyt pomoże mi w czarowaniu. - mruknęła.
- A co my takiego zrobiłysmy? To ty droczyłaś się ze Świergą rano. - przypomniała Ruta z miną niewiniątka.
- Ta… po tym jak ta kusiła mnie rano gadając o tej całej dominacji… wilczkach alfa, beta i tej całej stadnej imprezie. - Perka schyliła się i sięgnęła do niewielkiej piersi Ruty, ściskając ją mocno. - Zdradzę, że bieganie nago także nie pomaga… a raczej pomaga jeśli komuś zależy bym się do niego dobrała.
- To wyobraź nas sobie cztery pląsające nago… ponoć tak będzie najłatwiej ściągnąć uwagę i nastawić do siebie pozytywnie duchy siedzące w burzowych chmurach.- zachichotała Marylka i wymruczała.- Wiesz… to twoje dotykanie też mi nie pomaga być spokojną.-
Perka przygryzła wargę. Ten głupi odruch zaczynał ją samą drażnić, więc szybko odpuściła i odetchnęła ciężko puszczając pierś Ruty.
- Jeśli mam się do czegoś przydać, będę potrzebowała drzemki. - Popatrzyła na klęczącą przed sobą czarownicę. - Chciałabyś bym się odwdzięczyła?
- Odrobinę…- Ruta wstała i obróciła się do Zosi plecami przyciskając kochankę do ściany. Naprowadziła jej dłoń na swoją kobiecość.. wyraźnie rozpaloną pożądaniem. - A gdy skończysz zaniosę cię do łóżka. Jestem silniejsza niż wyglądam.
- Też masz w sobie coś z wilczka? - Spytała rozbawionym głosem Zosia, zanurzając palce jednej dłoni w kobiecości Ruty. Druga dłoń sięgnęła do niewielkiej piersi gdy pocałowała odsłonięte ramię.
- Raczej z owieczki…- odparła Marylka potrząsając głową i łaskocząc skórę kochanki swoimi kręconymi włosami. Ciało dziewczyny prężyło się pod dotykiem Zofii będąc niemal gliną pod jej dłońmi.
- Owieczki są takie silne? - Perka muskała ustami ramię kochanki, ostrożnie badając co też może się Rucie podobać. Jej dłonie szukały wrażliwych miejsc na ciele czarownicy.
- Mmm… jeśli chodzi… o targanie różnych… rzeczy… silniejsze… niż się… - coraz bardziej pobudzana dziewczyna wiła się w objęciach Zosi i prężyła zmysłowo.-...jeszcze troszkę i …- przygryzła wargę czując jak z każdym ruchem palców kochanki dociera coraz bliżej szczytu.
Była taka delikatna… może rzeczywiście miała w sobie coś z owieczki. Perka pocałowała mocniej odsłonięte ramię, delikatnie przyspieszając swoje ruchy.
- Jeszcze… troszeczkę, nieco niżej głębiej… tak, taaak...taaaak!- Ruta naprężyła się wyginając w łuk i dochodząc gwałtownie.
Perka przytrzymała ją ściskając mocno drobną pierś i powoli spowalniała ruchy w kobiecości Marylki.
- A więc owieczko...chcesz mnie zanieść do łóżka? - Uśmiechnęła się całując ponownie ramię czarownicy.
- Na barana.- odparła wesoło dziewczyna chwytając za pośladki Perki.
Zosia zaśmiała się.
- Chyba dam radę dotrzeć sama, a… powinnyśmy nieco pogadać we cztery.
- Dobrze… idź odpocząć.- odparła z uśmiechem Marylka.
- Obudzicie mnie za godzinkę… może dwie? - Perka zabrała się za zbieranie swoich ubrań. - I jakbyś spytała Jagodę czy jest w stanie wywołać burzę. Leszy był tu dzisiaj rano.
- Z tego co już mi mówiła. Teoretycznie wie jak sprowadzić burzę.- zadumała się Ruta.
Perka przytaknęła. Nie była pewnaZ czy “teoretycznie” będzie wystarczające.
- Przekaż im. - Uśmiechnęła się do Marylki i ruszyła do swojego pokoju. Gdy była już w środku, za zamkniętymi drzwiami wybrała numer Liszki.
- Halo?- odezwała się w głośniczku czarownica znajomym dystyngowanym głosem.
- Cześć tu Perka. - Zosia rozsiadła się na swoim łóżku, odsuwając ubrania, które Asia najwyraźniej postanowiła jej zostawić. - Byłam ciekawa czy może byłabyś w stanie nam pomóc z tym Borowym.
- To zależy… jak pomóc?- zapytała kobieta.
- Znasz się nieco na wywoływaniu burz? - Zosia opadła na łóżko i wpatrywała się w sufit baldachimu.
- Nie. Pogoda nie jest moją specjalnością. Płodność jest… a dokładniej płodność plonów i wpływ na rośliny oraz zamieszkujące je duszki.- wyjaśniła kobieta.
- To nie będę cię tu ciągnąć. - Perka westchnęła ciężko. - Daje znać, że Leszy zapuścił się pod naszą siedzibę, podczas naszego pobytu na sabacie. To tak jakbyśmy nie dotarły na następny.
- To niepokojące… na pewno poradzisz sobie… ile was tam jest?- zapytała kobieta.
- Cztery ale żadnej starszej.
- Hmm… może zdołałabym do was dotrzeć. - zamyśliła się kobieta i zapytała Perkę o nazwę wsi. Ta odpowiedziała: Worobiec.
- Nie dojadę z domu na dziś, może na jutro wieczór jak się sprężę.- oceniła Liszka.
- Spróbujemy się nim zająć dzisiaj… obawiam się, że rano znów może nas szukać. - Zosia odsunęła ubrania spychając je na podłogę i ułożyła się wygodniej. - Wolałabym go załatwić nim on znajdzie nas.
- Nie lepiej zastawić na niego pułapkę? Na twoim miejscu nie mierzyłabym się z Leszym na jego terytorium.- poradziła Liszka.
- Podobno Borowy nie jest tutejszy, ktoś go tu przeniósł.. wysłał. Miałam nadzieję porazić go piorunem i najlepiej nawet nie podchodzić. - Perka zamyśliła się. wyobrażając sobie jak niby taka pułapka miałaby wyglądać. - Matka wspominała by zamknąć go w cierniowej barierze… jednak obawiam się podchodzenia do jego leża. - Mruknęła.
- Jeśli chcesz użyć pioruna to poza lasem… piorun i wysokie drzewa to kochankowie, które niechętnie się rozdzielają.- odparła kobieta zmysłowym tonem. - Przyjadę do was… jeśli nie zdążę to przynajmniej napiję się z wami za zwycięstwo lub… - przerwała na moment. - Nie będzie żadnego lub.
- Dzięki wielkie.
Perka przerwała połączenie i ułożyła się wygodnie na łóżku, ustawiając budzik na telefonie na za dwie godziny. Prześpi się z tym, pogada z dziewczynami. Coś się poradzi na to całe bagno.
 
Aiko jest offline