Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2018, 20:33   #28
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację

Perka przez chwilę przyglądała się swojej kochance.
- Tak i nie… możemy to zrobić w trakcie. Gdzie trzymasz drewno? - Spytała, przyglądając się Jagodzie rozpalonym wzrokiem.
W składziku przy kuchni, o tam… - malarka wskazała na nieduże drzwi znajdujące się pod schodami na stryszek. Majtała wesoło nogami niczym mała dziewczynka, nie przejmując się faktem, że była naga od pasa w dół.
- Weźmy nieco i zanieśmy na łąkę. - Perka ujęła dłoń Wilgi i pomogła jej zejść ze stołu.
- Nie powinnam wpierw ubrać majtek i spodenek?- zapytała nieśmiało dziewczyna, gdy już stanęła na własnych nogach.
- Jeśli chcesz, ale i tak zaraz je zdejmę. - Zosia ruszyła w kierunku składziku.
Wilga więc ruszyła za kochanką świecą gołą pupą i zapominając o majtkach i jeansowych spodenkach rzuconych pod kuchenny stół.
Perka zgarnęła nieco drwa, dając też trochę Jagodzie. Tyle by wystarczyło na niewielkie ognisko. Razem zaniosły je na łąkę nieopodal domu i gdy tylko ułożyły je na niewielką kupkę, Perka popchnęła Wilgę prosto w trawę, sięgając dłonią do jej kobiecości.
- Sukienka…- jęknęła w odpowiedzi Jagoda całując zachłannie kochankę i nieśmiało rozchylając nogi, by ułatwić kochance lubieżne figle. Perka ściągnęła strój przez głowę i zupełnie naga zawisła nad Jagodą.
- Na co masz ochotę? - Spytała z uśmiechem.
- Na… wszystko? - spytała nieśmiało Wilga, a jej dłonie objęły wpierw łydki, potem uda stojącej kochanki. Jej język zaczął pieszczotliwie wodzić po skórze Zosi, nieśmiało i delikatnie. I coraz bliżej intymnego zakątka Perki.
- Możemy nie mieć aż tyle czasu. - Perka zamruczała czując pieszczotę kochanki.
- To co zrobimy? - zapytała nieśmiało Wilga równie nieśmiało wodząc języczkiem po intymnym zakątku górującej nad nią czarownicy.
Zosia położyła kochankę na ziemi i przyklęknęła tak by jej kobiecość znalazła się na wprost ust Wilgi, po czym sama pochyliła się, bez ostrzeżenia całując kwiat kochanki. A Jagoda przylgnęła łapczywie ustami do kobiecości Perki, pochwyciła za pośladki by mieć pewność że Zosia nie ucieknie z jej objęć.
Perka przez chwilę tylko przytulała swoje wargi do kobiecości kochanki, ciesząc się tym co Wilga robiła z jej ciałem, w końcu jednak zebrała się w sobie i jej język zaczął wodzić między płatkami malarki. I otrzymała odpowiedź na swoje działania w postaci drżenia i jęków malarki, co jednak nie zmniejszyło jej entuzjazmu w smakowaniu intymnego zakątka rudej kusicieli. I Perka czuła wyraźnie ten mały zwinny języczek masujący intensywnie jej kobiecość. Zosia chwyciła mocniej pośladki Wilgi, podobnie do tego jak ona ją przytrzymywała i zaczęła powtarzać ruchy ust malarki. Była ciekawa czy Jagoda się zorientuje i czy pokaże jej w ten sposób na co ma ochotę.Trudno było powiedzieć, czy się zorientowała czy może nie… Na pewno zwiększyła tempo swych pieszczot mocniej zaciskając dłonie na pupie kochanki. Okularnica drżała czerpiąc wyraźną przyjemność z działań Perki, jak i… satysfakcję z reakcji samej rudej czarownicy, na muskający jej ciało języczek. Zosia kontynuowała rozpoczętą zabawę, czując że analizowanie ruchów Wilgi dodatkowo ją podnieca.
A może to coraz silniejsze reakcje kochanki tak na nią działały? Wodząc językiem czuła jak coraz mocniej podniecona jest Jagoda, jak coraz bliżej jest szczytowania, jak jej ciało prężyło się zmysłowo, a języczek wielbiący kobiecość Perki jest coraz szybszy i nerwowy w swych działaniach. W końcu… Jagoda doszła, szybko, mocno i intensywnie.

I w samą porę… bo Tarpan Patryka podjeżdżał w okolicy domu czwórki czarownic. Dobrze że nigdy nie koszona trawa, ukryła przed wzrokiem mężczyzny figle dwójki “kuzynek”. A może i nie?
Perka oderwała się od kwiatu kochanki i spojrzała w stronę domu.
- Hm… to może odciągnę jego uwagę, a ty przemkniesz się do domu?
- Nie mam...majtek… i spodenek… zostały w kuchni…- zapiszczała wstydliwie Jagoda uświadamiając sobie ten fakt.
- Możesz wziąć moją sukienkę. - Perka podniosła się, a jej pozbawiony ubrania tors wychylił się spomiędzy traw. - Chyba i tak nie mam najlepszej opinii.
- Dlaczego?- zapytała zaciekawiona Jagoda sięgając po sukienkę kochanki.
- Przeszłam się dzisiaj w samym kitlu po jego hotelu. - Zosia wstała i już całe jej nagie ciało wynurzyło się ponad trawę. - Podejdę do niego, dobrze?
- Co?- zamruczała cicho malarka z wyraźnie rozmarzonym wzrokiem. Najwyraźniej widziała oczami wyobraźni tą przechadzkę. I po chwili speszona dodała.- Ddddobrze…
I założywszy pospiesznie sukienkę zaczęła się na czworaka oddalać od przyjaciółki, nieświadomie kusząc nagą pupą nie w pełni ukrytą przez sukienkę.
Zosia zupełnie naga ruszyła w stronę nadjeżdżającego auta.
Samochód stanął natychmiast, gdy tylko znalazła się w polu widzenia mężczyzny. Patryk wysiadł z pojazdu i od razu pognał ku dziewczynie, a gdy był blisko.
- Zosiu… co się stało?! Czy wszystko w porządku?
Był bowiem zaniepokojony tą sytuacją, mimo że dumnie idąca ku niemu dziewczyna nie wyglądała na ofiarę jakiegoś nieszczęścia.
- Postanowiłam się poopalać i chyba zgubiłam swoje ciuchy. - Perka uśmiechnęła się do mężczyzny.
- Nago?- nie żeby mężczyzna miał coś przeciwko. Zdecydowanie nie. Rosnąca górka poniżej pasa sugerowała pełną aprobatę takich pomysłów w jej wykonaniu.
- A nie boisz się, że te studentki cię tak zobaczą. Albo Jagoda?- zapytał niepewnie.
- Jagoda mnie tak widziała. - Czarownica zrobiła niewinną minę. - Wspólne kąpiele i tak dalej. Po za tym… to kobiety. - Wzruszyła ramionami, doskonale wiedząc, że jej piersi zafalują przy tym ruchu.
- To ma sens…-zgodził się z nią. Uśmiechnął się podstępnie.- Pomóc ci szukać?
I pozwoli się mu zaciągnąć w wysokie trawy celem intensywnego seksu… tego nie powiedział, ale nie musiał. Aż tak sprytny to Patryk nie był, za to miał inne wyraźne zalety… niektóre coraz bardziej… wyraźne.
- Hm… dobrze, ale pomożesz mi potem z kolacją? - Chwyciła jego dłoń i pociągnęła w stronę łąk, jak najdalej od oddalającej się Wilgi.
- Ok… ale nie oczekuj zbyt wiele. - Patryk ruszył za dziewczyną świadomą jego łakomego wzroku wędrującego po jej nagim ciele.
Perka zwolniła i zaczęła się rozglądać jakby rzeczywiście czegoś szukała, bardziej patrzyła jednak na potrzebne jej do zaklęć zioła.
- Oj wykorzystam cię tylko do jakichś drobiazgów.
Nie musiała czekać długo na jego inicjatywę… ledwie dostrzegła kilka wartych jej uwagi roślinek, a poczuła twarde męskie dłonie na swych wypiętych pośladkach, gdy pochylona szukała roślinek.
Patryk wodził po nich palcami, a potem językiem pomiędzy nimi szepcząc.
- Stęskniłem się.- typowa gadka napalonego faceta, ale cóż… Perka zrobiła wiele, by obecnie najbardziej ukrwioną częścią ciała kochanka nie była głowa.
- Nie widzieliśmy się zaledwie kilka godzin. - Wyprostowała się i spojrzała na kochanka ponad ramieniem. Poczuła jak jego dotyk ponownie rozpala ledwo co ostygłe ciało.
- Wiesz… chodzisz przede mną naga jak jakaś leśna boginka.- speszył się Patryk odsuwając usta od jej pośladków, ale nie dłonie zaciskające się na jej krągłościach.
Zosia obróciła się i przywarła do mężczyzny nagim ciałem, układając ręce na jego ramionach.
- Mogę częściej tak przed tobą chodzić. Lubię być nago.
- Ale gdzie chcesz chodzić przede mną nago?- zapytał rozbawiony tym pomysłem Patryk liżąc kobiecość kochanki i sięgając dłońmi do jej pośladków, ściskając je drapieżnie.
- Może po twoim ośrodku? - Zaproponowała równie rozbawiona. Rozchyliła nogi by Patryk sięgnął głębiej.
- Kasia… by ci nie dała.. spokoju…- jego język sięgał zaborczo i smakował powoli rozpalony kwiatuszek kochanki.
- A poza nią… jest… sporo mężczyzn i kobiet… tam się kręci. - przypomniał jej mężczyzna. - Może… przejedziesz się nago.. konno… jak lady Godiva?
- Nie jeździłam zbyt wiele… - Wymruczała. - Musiałbyś mnie poduczyć. Może też nago?
- Może… ale nago… to bym nie myślał o uczeniu cię.- delikatnie ukąsił udo kochanki z łobuzerskim uśmiechem na twarzy.- Tylko o nagiej dziewczynie na koniku... na niewłaściwym koniku.
- I co byś z tym zrobił? - Perka uśmiechnęła się szeroko, zanurzając drżące dłonie w jego włosach.
- Porwał cię z konika.. zawiózł w zakątek… cichy...i posiadł… samolubnie… i zachłannie… i właściwie… czemu jeszcze tego nie robię?- zadumał się mężczyzna i dał mocnego klapsa w pośladek dziewczyny mówiąc wesoło. - Na czworaka Zosiu! Mój konik potrzebuje dotrzeć do wodopoju.
- Leniuszek. - Perka zakołysała biodrami. - Chcesz mnie wziąć to mnie przymuś do wymarzonej pozycji.
Patryk pochwycił mocniej za biodra dziewczyny, te które go tak kusiły i wykorzystując swą siłę popchnął wielbioną naguskę na trawy wśród których się kryli.
Zosia nie wytrzymała i zaśmiała się cicho.
- Lubię gdy wychodzi twój temperament. - Uśmiechnęła się do górującego teraz nad nią mężczyzny.
- Już ja ci pokażę temperament ty… prowokatorko.- Patryk wstał i zaczął się rozbierać. Koszula, buty, spodnie… nie był to striptiz. Ale każdy kolejny kawałek ubrania, który zrzucał oznaczał coraz mniej skrupułów co do wykorzystania sytuacji. A Zosia… chciała wszak być wykorzystana.
Perka z zachwytem przyglądała się kolejnym kawałkom.odkrywanego męskiego ciała.
- Musimy to kiedyś zrobić grzecznie, w łóżeczku, po kołderką… - powiedziała rozbawionym tonem, w którym bez trudu można było usłyszeć podniecenie. - Bo zacznę się martwić, że w takiej sytuacji już bym cię nie podnieciła.
- Nie jestem co do tego pewien, czy byś mnie nie podnieciła... jak zwinne masz rączki?- nagi stanął okrakiem nad leżącą kochanką. Widok jego twarzy przesłaniała jego armatka, wraz dwoma kulkami. Widok ten spowodował, że Zosia odruchowo oblizała usta. Wszak ta armatka, była jej dziełem. To jej nagie ciało tak go rozpaliło.
- Dosyć zwinne. - Szepnęła rozpalonym głosem.
- To nawet jeśli ukryjesz się po szyję po kołdrą, to paluszkami zapewnisz sobie moje… zainteresowanie. - klęknął okrakiem nad kochanką. Dłonie zacisnął na jej biuście umieszczają swoją męskość między dwoma rozkosznymi pagórkami jej ciała. Perka czuła jej biust ociera się o jego dumę i widziała jak ta wynurza się spomiędzy nich… igrając z jej własnym apetytem.
- A jeśli paluszki także byłyby grzecznie schowane? - Szepnęła, po czym dmuchnęła na męskość wyłaniającą się spomiędzy jej piersi. - Miałabym na sobie skromną piżamkę… splecione włosy.
- A jaka piżamka na tobie jest grzeczna, co?- zapytał kpiącym tonem Patryk poruszając leniwie biodrami i ocierając biust kochanki swą dumę. Uśmiechał się lubieżnie.- Może zakradnę się do ciebie dziś w nocy… i sprawdzę jakie to piżamki nosisz na sobie?
Perka sięgnęła dłońmi do pośladków Patryka i mocno je ścisnęła wbijając w nie paznokcie.
- Mam taką babciną koszulę nocną… długi rękaw, za kolano… - Zaczęła ugniatać pośladki mężczyzny nie odrywając wzroku od jego męskości.
- To ma mnie… odstraszyć? - jęknął kpiąco Patryk, czując “ostrogi” jakie mu zafundowała. Mocniej ścisnął biust dziewczyny i ruchy jego bioder nabrała siły. Tym bardziej, że miękkie piersi Perki otulały jego twardy oręż.
- T..tak? - Perka zaczęła poruszać biodrami. - Wejdź we mnie.
- A klękniesz na czworaka ? - droczył się z nią, choć miał wszak na nią ochotę. Tyle że w obecnej chwili miał też i przewagę pozwalającą mu stawiać takie żądania.
- Jeśli ze mnie zejdziesz… może. - Pociągnęła go za pośladki.
- Żadne może… - potarł kciukami twarde karmelki zdobiące jej biust. Uśmiechając się drapieżnie rzekł. - Zrobisz co zechcę?
Czarownica wpatrywała się w górującego nad nią mężczyznę i musiała przyznać, że podobała się jej ta jego władcza wersja. Aż ciężko było uwierzyć, że był to ten sam Patryk spoglądający na nią ukradkiem w kuchni, zaledwie kilka dni temu. Wtedy czuła jeszcze, że ma nieco kontroli, a teraz… Chciała by ją wziął.
- Dobrze. - Powiedziała kapitulując. - Na co masz ochotę mój ogierku?
- Na…- nawet on był zaskoczony jak szybko poszło.- … na ciebie… na czworaka… wezmę cię od tyłu.
Wstał powoli spoglądając na nagie ciało Perki, z pożądaniem i lekkim zaskoczeniem.
Perka uśmiechnęła się i powoli obróciła się na brzuch, by w końcu podnieść się i klęknąć na trawie.
- Też mam na ciebie ochotę. - Zakołysała biodrami i zerknęła na mężczyznę ponad ramieniem. - Podrażnię się z tobą później.
Klęknął tuż za nią, poczuła jak ociera się męskością między jej pośladkami, ale to kobiecość jej podbił. Pochwyciwszy ją za biodra nabił kochankę jednym silnym ruchem, wprawiając jej piersi w kołysanie. A potem kolejnym i kolejnym...od razu narzucił mocne szybkie tempo nie oszczędzając ciała Zosi.
Perka poczuła ulgę gdy tylko obecność kochanka wypełniła jej ciało. Nie udało się jej dojść podczas zabaw z Jagodą i teraz w końcu czuła jak frustracja ustępuje przyjemności. Pochyliła się mocniej niemal opierając piersi na trawie.
- Tak… mocno. - Szeptała wtulając policzek w ziemię.
- Mocno…- szepnął nacierając biodrami i przyciskając ciało kochanki do ziemi, każde pchnięcie przeszywało Perkę doznaniami, czuła jak twarda męskość toruje sobie drogę w jej spragnionej pieszczoty kobiecości. Rozpalony pożądaniem Patryk sięgnął dół i chwycił za pukle Zosi i lekko szarpnął zmuszając kochankę, by sama wychodziła pośladkami ku jego taranowi wbijającemu się między bramy jej kwiatuszka.
Zosia jęknęła głośno, poddała się jednak woli kochanka i już po chwili zgrała się z jego tempem. Jej myśli odpływały gdy głowa całkowicie skupiła się na przyjemności ofiarowywanej przez Patryka, a wraz z tym jęki nabierały na sile i już po chwili jej rozpalony głos niósł się po łące. Mocniej i głębiej… całe wijące się ciało czarownicy, poddawało się ruchom mężczyzny, rozkosz napływała falami wyrywając się głośnymi jękami. Do tego wszystkiego dochodziły głośne klapsy jakimi rozpalony sytuacją Patryk obdarzał pupę Zosi. Jeszcze trochę, jeszcze trochę… czarownica czuła całym ciałem jak blisko już jest jej kochanek szczytu. Ja spuchł tam, gdzie najbardziej go czuła, ja eksplozja jego się zbliżała. Szarpnięta raz za mocno uniosła głowę wyginając ciało w bolesny i ekstatyczny łuk i… dostrzegła. Blond włosy, lisi i drapieżny uśmieszek, niebieskie oczy pełne pożądania i drapieżności. Świerga widziała jak figlują. Patryk jednak nie wydawał się tego świadomy coraz bliższy eksplozji. Świadomość tego, że byli obserwowani tknęła jakąś delikatną strunę i czarownica doszła. Z głośnym okrzykiem nabiła się na kochanka. Patryk jeszcze kilkoma ruchami bioder dociskał drżącą od niedawnego orgazmu Zosię, aż...poczuła jak wypełnia ją swoim trybutem.

- To… było trochę… intensywne.- dyszał cicho mężczyzna.
- T..tak. - Szepnęła starając się złapać oddech. Rozejrzała się sprawdzając czy Świerga nadal ich obserwuje. - Zasłużyłam na masaż głowy.
- Przepraszam… trochę mnie poniosło.- odparł mężczyzna kucając, gdy wzrok Zosi i Joanny skrzyżował się. Blondynka oblizała lubieżnie usta, uśmiechając się triumfująco i zniknęła szybko wśród wysokich traw, zanim kochanek czarownicy zdołał ją dostrzec.
- Nie masz za co. - Powiedziała przysiadajac na trawie. - Stety lub niestety lubię takie zabawy. - Uśmiechnęła się do mężczyzny i poprawiła potargane włosy. - Chyba.. nie potrafiłabym już tego robić normalnie. - Mruknęła, sama zaskoczona faktem, że w jej głosie pojawiła się nutka smutku.
- Myślę że byś potrafiła.- próbował ją pocieszać Patryk głaszcząc rudą kusicielkę po policzku.- Tylko że dłużej by to nam zajęło. Co nie jest złe.
- Niestety ktoś jest tak zapracowany, że nie ma dla mnie zbyt wiele czasu. - Westchnęła przesadnie i uśmiechnęła się do mężczyzny. - Wracamy do dworu? Chyba już nie znajdę tej sukienki.
- Może ci jakąś przyniosę?- zaoferował się Patryk z ciepłym uśmiechem.
- Wiesz nic mi nie będzie jeśli dziewczyny zobaczą mnie nago. - Perka wstała i zabrała się za otrzepywanie swoich pośladków i piersi z resztek trawy.
- To może lepiej ty idź pierwsza. Nie chcę by… no wiesz…- sam zaczął się ubierać pospiesznie.
Perka zaśmiała się.
- By nas widziały razem? - Mrugnęła do niego. - Wracaj do autka, a ja się przejdę łąką.
- By widziały nas razem… a ciebie gołą przy mnie.- odparł ze śmiechem mężczyzna i sięgnął palcami między uda muskając kobiecość kochanki. -... i ślady moich...zabaw z tobą.
- Ja tam nie mam nic przeciwko. Ale ja nie muszę się martwić o ich opinię. - Perka zaczepnie sięgnęła do spodni kochanka i pociągnęła za pasek przyciągając mężczyznę do siebie.
Odpowiedź była pocałunkiem namiętnym i drapieżnym pocałunkiem.
- Wiem… jesteś dzika i szalona i kiedyś pojedziesz.- wymruczał cicho Patryk. Uśmiechnął się wesoło. - No chyba… że nie będzie ci się chciało wyjeżdżać.
- Nadal nie mam powodu by się wstydzić tego, że jesteś moim kochankiem. - Delikatnie pstryknęła go w nos. - Ruszamy?
- Ruszamy.- odparł Patryk wstając i podając Zosi dłoń.
Perka delikatnie ujęła rękę i poprowadziła ich w kierunku auta Patryka.

Dworek był cichy, jakby nikogo w nim nie było. I może rzeczywiście nikogo nie było. Joanna była gdzieś w terenie zajęta… czymkolwiek się zajmowała, Ruta pewnie utknęła na stryszku. Ale Jagody też nie było widać, ani słychać gdy przeszli przez drzwi. Zapewne malarka wolała nie stawać w dość… kłopotliwej dla niej sytuacji. Bowiem koniec końców, weszli do dworku razem. On ubrany, ona naga… trzymając się za dłonie.
- Chcesz wybrać, co mam założyć? Czy zaczekasz na mnie w kuchni? - Perka zastanawiała się czy Jagoda nie jest znów w pracowni.
- Zaskocz mnie…- rzekł w odpowiedzi Patryk i pocałował czarownicę czule w policzek. Po czym ruszył do kuchni.
Perka pokręciła głową i ruszyła w stronę swojego pokoju, sprawdzając po drodze pracownię Jagody. Nie znalazłszy tam swojej kochanki wróciła do swojego pokoju. Założyła nabyty u Jolanty skórzany gorset i dopasowane majtki i narzuciła na siebie jedynie zbyt dużą koszulę, ledwo zasłaniającą jej pośladki i tak ubrana ruszyła do kuchni. Jednakże już przy drzwiach wyjściowych z pokoju, natknęła się na Świergę… w nadal tej ciasnej czarnej sukience i z drapieżnym uśmiechem na twarzy.
- Co za uroczy widoczek.- rzekła blondynka z łobuzerskim błyskiem w oczach.
- Teraz czy na łące? - Spytała uśmiechając się niewinnie. - Właśnie szłam zrobić kolację.
- Teraz i na łące…- Joanna podeszła bliżej Perki, popchnęła ją ku ścianie i docisnęła do niej własnym ciałem. Jak na filigranową osóbkę, czarownica z bagien była zaskakujaco silna. Bezczelnie sięgnęła dłonią pod koszulę Zosi i wodzić zaczęła palcami po jej podbrzuszu.
- Widzisz… jak to przyjemnie jest być… czyjąś zabawką? Pamiętaj… że ani Ruta, ani ty nie jesteście przy mnie bezpieczne…- uśmiechnęła się równie drapieżnie co lubieżnie, dotykając palcami bielizny pochwyconej dziewczyny.
- Cieszę się, że darowałaś Wildze. - powiedziała spokojnie. Teraz gdy Patryk się nią zabawił czuła się dużo bardziej zrelaksowana. - Pomożesz przy kolacji?
- Ona nie nabroiła jak wy dwie…- wymruczała Świerga nie przestając swej zabawy dłonią, choć… nie sięgając głębiej.- Jak przygotowania?
- Ognisko gotowe, muszę jeszcze wybrać odpowiednie zioła. - Perka zaplotła dłonie za plecami. - Po prostu chciałyśmy ci sprawić przyjemność.
- I ja też sprawię… tobie przyjemność…- wymruczała Świerga nachylając się i delikatnie kąsając kark pochwyconej Zosi. Igiełki kłów wbiły się w szyję. - Bardzo intensywną przyjemność.
- Powinnam do niego pójść. - Perka odchyliła głowę by wyeksponować swoją szyję. - Ale później ci się oddam, skoro tak ci się podobały widoki.
- Powinnaś…- zamruczała w odpowiedzi Aśka wodząc językiem po skórze szyi i sięgając palcami pod majteczki dziewczyny. Powoli poruszała palcami po jej kwiatuszku, szepcząc. - Ale jakie to by było porwanie z mej strony i przymuszenie, gdybyś sama do mnie przyszła, prawda?
Perka mimo woli zadrżała.
- Świerga… proszę. I tak mamy sporo roboty. - Przymknęła oczy, czując jak znajomy dotyk ją rozpala.
- Podoba mi się ten twój ton głosu…błagalny... jest taki podniecający…- wymruczała Joanna, mocniej wciskając palce między uda kochanki i poruszając nimi w jej kobiecości, nadal zawierającej ślady pożądania Patryka.
- Cała jestem podniecająca. - Perka jęknęła i zerknęła w stronę kuchni.
- Wiem… wiem…- zachichotała w odpowiedzi Aśka, całując i kąsając szyję złapanej w potrzask dziewczyny, jej palce zaczęły poruszać się mocniej i ich działania pod koszulą byłyby dobrze widoczne dla Patryka, gdyby mężczyzna wyściubił nos z kuchni.
- Wypuść mnie. - Szepnęła bez przekonania.
- Jeszcze nie… bądź posłuszną niewolnicą… i poddaj się… bądź bardziej mokra…- wymruczała swój plan Joanna, której gwałtowne ruchy palców w intymnym zakątku próbowały go zrealizować.
- Wylewa się ze mnie jego nasienie… - mruknęła Perka. - Bardziej mokra nie będę, a i też się nie opieram.
- To… prawda…- oceniła Joanna i wysunęła palce z kwiatuszka, dociskając jednak nimi bieliznę do łona kochanki.- A teraz zrobisz tak… zdejmiesz swoje majteczki i założysz je na moje biodra.. tu i teraz. Niech to będzie mała zapowiedź tego co cię… czeka.
- I mam stać w kuchni z gołym tyłkiem? - Spytała Perka uśmiechając się szeroko.
- Tak… nie mów mi, że nie masz ochoty…- zaśmiała się cicho Joanna i chwyciła dłońmi za obie piersi Zosi ściskając je mocno.- Podobno lubisz chodzić na golasa. -
Potem odsunęła się od czarownicy, czekając aż ta wykona jej polecenie.
- Uparciuch. - Zosia zsunęła swoje majtki i przyklęknęła przed Asią. - Czy pozwolisz?
- Tak…- wilczyca zaczęła podciągać swoją czarną obcisłą sukienkę odsłaniając w pełni zgrabne nogi i kuszącą pupę, oraz fakt braku bielizny… i błyszczące oznaki podniecenia. Uniosła lewą stopę, by ułatwić Perce zadanie. -... I uważaj. Następnym razem mogę nie dać ci okazji do negocjacji, tylko wziąć cię i wykorzystać.
- Wiesz, że zachęcasz mnie co najwyżej do wyjazdu? - Powiedziała spokojnie i pocałowała kobiecość Asi, nasuwając majtki najpierw na jedną, potem na drugą nogę. - Nie interesuje mnie bycie zdominowaną przez ciebie.
- Wyjazdu ze mną… czy przeze mnie? - zapytała ironicznie blondynka, wpierw poprawiając majtki na sobie, a potem sukienkę. - Obie igracie sobie z moją wewnętrzną bestią, więc… bierzcie pod uwagę, że są tego konsekwencje.
- A ty się wcale nie prosisz, co? - Perka podniosła się i wzruszyła ramionami. - Pomożesz przy kolacji?
- Mogę pomóc. Bagniki już są w pobliżu… pomogą… może… strachliwe to duszki.- stwierdziła Joanna splatając ręce na biuście co jedynie podkreślało skandaliczny dekolt tej sukienki.
- To zawsze podnosi nasze szanse. - Perka ruszyła w stronę kuchni, świadoma tego, że teraz spod koszuli przy każdym kroku delikatnie wyłaniają się jej nagie pośladki.
- Tak… myślę że w razie czego mogą nieco spowolnić Leszego.- mruknęła w odpowiedzi Joanna wodząc wzrokiem po okolicach pośladków idącej przodem czarownicy.
Do uszu Zofii dochodziły już zresztą dźwięki rozmowy. Jagoda i Patryk przekomarzali się acz głównie ich tematami, była pogoda i potencjalne zbiory… jakie będą i czego będzie brak. Unikali dość kłopotliwych tematów jak: grasujący niedźwiedź czy kuzynka Zosia.
Kłopotliwa kuzynka wkroczyła do kuchni pewnym krokiem, podwijając przy okazji rękawy.
- Hej. - Uśmiechnęła się do Jagody i jej rozmówcy. - Patryk, poznaj Asię. To jedna ze studentek, o których wspominałam. - Wskazała na wchodzącą za sobą blondynkę i od razu ruszyła w kierunku lodówki, by wyciągnąć z niej składniki na kolację.
- Cześć…- rzekła Joanna dodając z uśmiechem.- Ty musisz być Patryk, Zofia mi tyle o tobie opowiadała.
- Mam nadzieję, że samych pozy… tywów?- odparł mężczyzna to zezując na dekolt blondynki, to w kierunku pochylającej się rudej kusicielki, której nagi tyłeczek oraz pobrzusze kusiły wzrok pozostałych osób w kuchni. Zerkała i coraz bardziej czerwona na twarzy malarka nerwowo poprawiając okulary na nosie. Zerkała i Świerga, ale ona... zachowywała kamienną twarz i naturalny spokojny ton głosu.
- Możesz być pewien że pokazywała cię tylko z tej dobrej strony.- mówiła tak jakby nie istniał ukryty podtekst w jej wypowiedzi.
Perka wydobyła warzywa, opłukała je i przyniosła wraz z dwoma nożami i deskami na stół.
- Chcieliście pomóc to pokrójcie. - Uśmiechnęła się niewinnie i uzupełniła swój ubiór o fartuszek, którego wiązanie delikatnie uniosło koszulę. Tak przygotowana, zabrała się za przygotowywanie mięsa, prezentując przed zebranymi w kuchni swój tyłek. Po chwili zerknęła na Asię. - Lepiej byś opowiedziała coś o sobie.
- O mnie? Hmm… mieszkam sama od jakiegoś czasu na stancji, dopiero niedawno znalazłam sobie koleżankę i planujemy coś wynająć razem. O studiach nie ma co mówić…- machnęła ręką i zabrała się za krojenie warzyw jakby nigdy nic. - Nie po to wybrałyśmy się z Marylką autostopem po Mazurach, by zamartwiać się nauką. To nasz czas zabawy.-
Z racji ciągłego zezowania na pupę Zosi, krojenie i Jagodzie i Patrykowi szło jakoś niezgrabnie. Jedynie Świerga potrafiła zachować pewną rękę i delektować się widokami.
Zosia w tym czasie wrzuciła mięso do odpowiedniego naczynia i bez skrupułów pochyliła się głęboko umieszczając je w piekarniku i dając nieco Duchowi. Delikatnie bujając biodrami zabrała się za przygotowanie pozostałych dodatków, zerkając czasem tylko jak reszcie idzie krojenie.
- Więc… ładna… ładna… sukienka… tak. Bardzo…- niełatwo było się skupić Patrykowi, zarówno na krojeniu jak i na rozmowie. Widoki dookoła niego rozpraszały go.-... lubi takie… stroje?
- Ten łaszek. No cóż… ma swoje zalety. Tak się składa, że część ciuchów… mi zaginęło w podróży. Peszek.- uśmiechnęła się ciepło Świerga, zerkając drapieżnym spojrzeniem na Zosię. Niczym kocur czekający na okazję do ataku i rzucenia się na nią. Jagoda markując krojenie, milcząc jak zaklęta i czerwieniąc się jak burak tylko wodziła wzrokiem za rudą kusicielką pogrążając się we własnych fantazjach na jej temat.
Perka odetchnęła ciężko i rozpięła górne guziki koszuli, odslaniajac nieco, uniesiony przez gorset biust. Pozostali nie mogli tego widzieć, dopóki nie ruszyła w ich kierunku ze sporym garnkiem, by zgarnąć to co udało się im pokroić.
- Jego główna zaleta jest taka, że cudownie eksponuje twój biust. - Uśmiechnęła się niewinnie do Asi i zaczęła zbierać pokrojone warzywa. Udawała, że wcale nie jest świadoma tego co sama przy okazji prezentuje. Sięgnęła po deskę Patryka nachylając się w jego stronę.
- Przejmę… będzie ciut szybciej. - Sprawnymi ruchami zaczęła kroić warzywa, pozwalając by reszta mogła obserwować poruszający się przy każdym ruchu biust. - To przyjemne, gdy otaczają cię atrakcyjne osoby. Powinnyśmy namówić Jagodę także by czasem coś takiego założyła.
- Nie. Nie mam… odpowiednich… no… gabarytów…- pisnęła zawstydzona Jagoda kuląc się w sobie, a Aśka posłała Zosi ironiczny uśmieszek.
- Dzięki… tak… z pewnością masz rację.- Patryk to zaglądał w jeden to w drugi dekolt, wyraźnie nie potrafiąc się skupić na tym co właściwie się działo. Było to za dużo na jednego mężczyznę. Dobrze że jeszcze figlarnej Ruty tu nie było.
- Jest wiele rzeczy, które można eksponować. - Perka wzruszyła ramionami. - Na pewno coś wspólnie dobierzemy. - Zgarnęła resztę pokrojonych warzyw i wróciła z nimi do blatu, by umieścić garnek na palniku. Mogła się teraz swobodnie uśmiechnąć, co przyniosło nieco ulgi, w tej jakże zabawnej dla niej sytuacji. - Patryk mógłbyś nalać nam wszystkim wina?
- Wolałabym niczego nie eksponować…- wymruczała bardzo cichutko Jagoda, a Patryk oderwał się od stołu, by nalać wszystkim wina. A przede wszystkim sobie, wykorzystała to zaś Świerga odrywając się od krojenia warzyw, by odchylić się od stołu i przesunąć palcami pomiędzy pośladkami Zofii.
- Skończyłaś kroić? - W głosie Perki pojawiło się rozbawienie, któremu towarzyszyło delikatne podniecenie. Zaczynało się zanosić na bardzo długą kolację.
- Skończyłam.- odparła z pewną drapieżnością w tonie głosu Joanna, podczas gdy Patryk nieco nerwowo szukał wystarczającej liczby lampek na wino.
- A mogłabyś znaleźć Marylkę? - Perka uśmiechnęła się do wilczycy niewinnie. - Niebawem powinno być gotowe…- Nagle przypomniała sobie o wszystkich przygotowywanych przez Rutę wegetariańskich daniach. - ...myślisz, że ona nie je mięsa?
- Myślę że tak…- zadumała się Świerga wstając i spoglądając na speszoną Jagodę.- Może lepiej będzie z tych pozostałych warzyw zrobicie coś dla niej?
- Oddzielę część i nie wymieszam jej z mięsem. - Perka przytaknęła i wydobyła kolejny garnek, ponownie zapewniając wszystkim rozrywkę, tym razem ukazując pewnie także swój wilgotny kwiatuszek. - Chyba powinno być w porządku.
- To idę. Nie zaczynajcie bez nas.- rzekła dwuznacznie acz niewinnie Świerga, jako jedyna poza Zosią panująca nad swoim głosem. Wychodząc z kuchni również “przypadkowo” nachyliła się czegoś szukając na podłodze. Mrunknęła pod nosem.
- Przewidziało mi się.-
Zupełnie “nieświadoma”, że jej zgrabna pupa przecięta jedynie paskiem skórzanych majteczek stała się widokiem publicznym.
Perka powstrzymała śmiech, była ciekawa czy Asia to nazywa “nie podrywaniem” czy też zmieniła plany po tym co zobaczyła na łące. Zdjęła fartuszek, kończąc przygotowywanie posiłków i pozwalając daniom w dwóch garnkach spokojnie się dusić. Koszula opadła, zasłaniając częściowo jej pośladki. Podeszła do Patryka i przejęła jeden z kieliszków.
- Zaglądałeś może do tej sarny, po tym jak wyjechałam? - Spytała, pozwalając tematom zejść na spokojniejszy tor.
- Tak. Sarna ma się dobrze. Jest zadziwiająco spokojna.- w przeciwieństwie do mężczyzny któremu ręce delikatnie drżały przy nalewaniu wina. Zerknął na dekolt koszuli Perki, a potem na cichutką Jagodę. Zofia miała wrażenie, że najchętniej to mężczyzna zostałby tylko z jej szaloną kuzynką.
- Cieszę się. Nieco się przy niej namęczyłam. - Perka upiła nieco wina i spojrzała ciepło na mężczyznę. Po chwili dodała ciszej. - Co sądzisz o naszej nowej współlokatorce?
- Umie robić wrażenie.- stwierdził szczerze Patryk patrząc na drzwi którymi wyszła, po czym szybko dodał, by nie wywołać zazdrości u Zofii.- Czego innego się spodziewałem, jeśli mam być szczery.
Teraz Perka już się zaśmiała.
- Tak… ja trochę też. - Odstawiła kieliszek na stole. - Siadajcie, będę nakładać jedzonko.
Patryk z ulgą usiadł za stołem starając się ukryć nadmierne podekscytowanie sytuacją poniżej pasa. Zosia przełożyła danie z garnków do dwóch półmisków i zabrała się za rozstawianie talerzy i nakładanie sztućców, pochylając się przy tym przed swoimi kochankami, tak by mogli zajrzeć w jej dekolt. Nie rozumiała do końca zachowania Aśki. Wierzyła, że mogło mieć to związek z tymi całymi dominacyjnymi sprawami, jednak… to tak bardzo wszystko komplikowało. I pomyśleć, że mogła je wysadzić gdzieś na trasie i mieć spokój.
Gdy już wszystko było na stole, zabrała się za karmienie Ducha, czekając aż pozostałe czarownice dotrą.
- Heeej… miło poznać Marylka jestem, ale z ciebie przystojniak. O tym Zosia nie wspomniała.- wesoły głos Ruty wypełnił pomieszczenie. Czarownica ubrana w tą jedną ze swych luźnych długich sukienek nie robiła takiego wrażenia jak Świerga, ale za to charakterem uzupełniała ten brak strategicznego stroju.- Pewnie się cieszysz, że przyszło ci bronić nie dwie, nie trzy, a cztery ślicznotki, co?-
- To rzeczywiście przerosło nieco moje oczekiwania.- skwitował Patryk z lekkim zawstydzeniem.
Perka obmyła ręce i wróciła do stołu.
- Jakby co ta mniejsza porcja jest bez mięsa. - Zajęła miejsce naprzeciwko Patryka, zgarniając swój kieliszek.
- Ok…- Ruta usiadła naprzeciw zawstydzonej Jagody, a Aśka obok Zofii i zabrała się za jedzenie.
- Coś taka czerwoniutka… stało się coś ?- zapytała Ruta malarkę, a ta tylko murknęła pod nosem. - Nie nic. -
I zabrała się za jedzenie.
- Rozmawiałyśmy z Asią, że będziemy musiały znaleźć jakiś strój, który bardziej podkreśli walory naszej gospodyni. - Perka uśmiechnęła się do Ruty, a jej stopa przesunęła się po nodze Patryka.
- Acha…- Ruta potrząsnęła swoimi kręconymi włosami w zadumie i dodała zgadzając się z nię Zosią.- Powinnyśmy, bo jest co podkreślać.-
- Nie czuję.. się dobrze… w takich strojach.- zdobyła się na cichy protest Jagoda, a Patryk spojrzał wprost na Perkę zaskoczony jej działaniem. Ona sama też została zaskoczona… tylko odrobinę co prawda, palcami Świergi wodzącymi po jej udzie.
Odrobinę żałowała, że pokroiła mięso na tyle drobno, by wilczyca nie musiała używać obu sztućców. Stopa czarownicy spoczęła spokojnie, między udami mężczyzny, jedynie delikatnie napierając na znajdującą się gdzieś w spodniach męskość.
- Na pewno uda nam się znaleźć coś w czym czułabyś się dobrze. - Powiedziała na tylko spokojnym głosem na ile była w stanie sobie pozwolić. - Możemy wziąć Patryka do jury by ocenił efekt.
- To mi pochlebia.- wydusił z siebie mężczyzna, czując dotyk kochanki na swojej męskości. A Perka czuła jak duże się robi owo wybrzuszenie w spodniach. Żeby tylko materiał wytrzymał. Tymczasem palce Świergi wślizgnęły się pod koszulę i zaczęły prowokująco wodzić po rozpalonym kwiatuszku Zofii, powoli i delikatnie dotykając wrażliwych obszarów.
- Ale… mi się podoba moja garderoba. I nie… czułabym się dobrze...paradując jak.. jakaś modelka.- Jagoda mówiła bardzo cicho i wstydliwie. Musiał to być dla niej duży problem.
- Jak uważasz. - Perka przytaknęła starając się skupić na posiłku. Zabiegi Asi sprawiły, że także jej stopa zaczęła się przesuwać po spodniach Patryka, w górę i w dół po jego męskości. - Byłam tylko ciekawa, ale nie musimy zaspokajać mojej ciekawości.
- Może.. bez tego jury… dobrze?- odparła ugodowo Jagoda przyjmując z ulgą jej słowa. Mężczyzna nic nie mówił starając się jeść i panować nad oddechem. Zabiegi stopy Perki mu tego nie ułatwiały, tak jak jej nie ułatwiały sytuacje palce Joanny, zanurzające się między płatki jej kwiatuszka i poruszające się tam leniwie.
- Dobrze. - Perka odpowiedziała na tyle spokojnie na ile była w stanie i spojrzała na Asię. - Nie smakuje ci?
- Nie jestem pewna, czy aby na taki posiłek mam ochotę.- odparła flegmatycznie dziewczyna, jakby to nie jej palce poruszały się w intymnym zakątku Perki, rozpalajac zmysły “kuchareczki” przyjemnymi doznaniami.- Ale chyba nam się nie spieszy z posiłkiem… prawda?
- Nie marudź tylko jedz.- rzekła ze śmiechem Ruta, która pałaszowała posiłkiem, wraz z Wilgą, dyszący ciężko Patryk też miał problemy z jedzeniem.
- Och? - Perka udała zdziwienie. - A na jaki posiłek masz ochotę? Trzeba było mówić wcześniej, mogłam ugotować coś innego. - Zosia wróciła do posiłku, ściskając uda tak by utrudnić Świerdze zabawę. O ile poczynania blondynki były bardzo przyjemne, zaczynały ją lekko irytować.
- Na ciebie… polaną miodem… który mogłabym zlizywać.- Joanna szepnęła bardzo cicho wprost do ucha Perki z niewinną minką. Uwięziona między udami dłoń przestała poruszać palcami, a Ruta i Wilga przyglądały się z ciekawością obu czarownicom, wyraźnie zaintrygowane tymi szeptami. Patryk… którego obszar między udami pieściła przez spodnie stopa Zosi, nie mógł skupić się na niczym innym.
Perka uśmiechnęła się odrobinę ironicznie.
- To niezdrowo jeść słodycze na noc. - Odpowiedziała normalnym głosem, nie zważając na szepty Asi. Powoli odłożyła sztućce na pustym talerzu z trudem panując nad lekko drżącymi dłońmi. Po chwili dodała szeptem. - A ja nie planuję być niczyim posiłkiem.
- Sama zapytałaś.- odparła niewinnym tonem Aśka, powoli skubiąc zawartość swojego talerza i leniwie poruszając uwięzionymi palcami. -... o moje gusta kulinarne. Nie mówię, że masz je spełnić.
- Cieszę się. - Perka zabrała stopę z krocza Patryka i wstała od stołu. Spojrzała na Aśkę z góry całkowicie ignorując doskonale widoczny z tej pozycji dekolt. - Wybaczcie mi na chwilę. - Nie czekając na ich reakcję, opuściła kuchnię. Jeśli Aśka chciała się bawić, niech znajdzie sobie inną ofiarę. Ruszyła w kierunku swojej sypialni by znaleźć jakieś majtki i spodenki.
Na szczęście Aśka nie podążyła za nią. Patryk jednakże też nie, ani Jagoda… Możliwe, że oboje zachować jakieś pozory w związku z sytuacją. Zwłaszcza Patryk chciał się zachować porządnie i nie być powodem do plotek i jakichś domysłów wśród studentek.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline