Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2018, 08:05   #83
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Rozmowy w karczmie

Drowka ukłoniła się lekko elfce i ruszyła w kierunku wypatrzonego wcześniej markiza.

Markiz z uśmiechem wstał i skłonił się rywalce, zaprosił ją do stolika racząc winem.
- Witaj Pani, wciąż w znakomitej formie jak widzę. Jak się podoba zrujnowana majestatyczna stolica ludzi?
Lae zajęła miejsce przy stole i przyjęła podane wino.
- Bardzo spokojna jak miejsce, w którym do niedawna trwały walki. - Drowka upiła nieco i rozejrzała się niby bez zainteresowania przesuwając wzrokiem po zebranych przy stole towarzyszach markiza.
Przy stole oprócz markiza siedział człowiek z sumiastymi blond wąsami, dobrze umięśniony i uzbrojony. Obecny był przy walce. Drugi to elf, smukły w eleganckich szatach z falbankami.
- Widzisz myślimy, że walk akurat tu to nam nie zabraknie. - Markiz ściszył głos - Myślę nawet, że na tych walkach da się zbić trochę brzdęku złotych monet. Pokazałaś mi, że nie boisz się użyć ostrza, myślę że mogłabyś trochę nam pomóc i dorobić na boku. Oczywiście to tylko propozycja, jeśli masz ochotę wysłuchać.
Lae przeniosła wzrok na markiza. Czemu to co powiedział zabrzmiało podejrzanie? Powstrzymała chcące się wyrwać z ust westchnienie, utrzymując niewzruszoną minę.
- Wysłuchać mogę. - Powiedziała ostrożnie.
- Widzisz reprezentujemy pewną zamożną grupę arystokratów, którzy mają wyrafinowany gust. Ich gust może dotyczyć wielu cennych rzeczy. Mogą to być antyki i dzieła sztuki, mogą to być głowy lub części ciała strasznych potworów, w rzadkich przypadkach mogą to być bardzo egzotyczni wojenni jeńcy. - Markiz spojrzał Lae w oczy - Oczywiście nie chodzi o nic nielegalnego, ale jeśli natkniesz się na coś ciekawego na polu bitwy to nie grzech zabrać coś dla siebie i spieniężyć, prawda?
- Tak… to taki urok pola bitwy.
- Drowka nie odwróciła wzroku. Wpatrywała się w mężczyznę swymi nienaturalnymi niebieskimi oczami. - Czy owa grupa szuka czegoś konkretnego?
- Oh wiesz, takie rzeczy jak wszyscy, jakaś głowa smoka czy innego rzadko spotykanego drapieżnika, schwytanego żywcem jednorożca lub pegaza, potężne i unikalne artefakty, jakieś szczątki mocarnych demonów czy zapiski dawnych rytuałów i dziejów.
- No dobrze. To na czym dokładnie polega twoja propozycja?
- Jak napotkasz coś ciekawego to potajemnie przynieś na naszą małą arenę treningową. Zobaczymy czy zdobycz będzie coś warta, jeśli tak dostaniesz parę monet. Prosty zysk dla Ciebie i dla nas.

Drowka upiła kilka łyków wina, po czym wzruszyła ramionami.
- Niech będzie, ale nic nie obiecuję. - Powiedziała odwracając wzrok od markiza. - Byłam ciekawa czy może kojarzysz jedną osobę.
- O kogo ci chodzi?
- O Sybil Arunsun. Podobno zbiera ludzi. Może…
- Spojrzała ponownie na mężczyznę, pozwalając sobie na nieznaczny uśmiech. - przy jej boku uda mi się znaleźć coś z tego, czego szukacie.
- Nie znam baby, ale może warto, w każdym razie wiesz gdzie nas szukać. Przy arenie zawsze powinien ktoś być z moich ludzi.

Lae przytaknęła i upiła kolejny łyk wina.

Atheris zaś wróciła do Ryfui, której imię zdradził Esmond i samego mężczyzny. Wyciągnęła parę świeżo zarobionych monet i pokazała barmanowi trzy palce, by zaraz ze swoim łupem przysiąść się do nich. Jedna z osób której nie zdążyła poznać już zniknęła, więc elfka zajęła jej miejsce. Wzruszyła delikatnie ramionami i podała im napitki.
- Dzięki stokrotne - powiedział Esmond. - Twoje zdrowie, dziewczyno licznych talentów. - Uniósł kubek.

- Twoje zdrowie - Harpia uniosła kolejny kufel piwa w stronę Elfki, po czym się z niego porządnie napiła - Opowiadaj więc… przybyłaś tu na wojaczkę? Czy może masz inne, pomniejsze cele? - Ryfui błysnęła znowu swymi kiełkami - Różnie to bywa, nie?
- I wasze! - Uniosła kufel i upiła z niego, co szło jej znacznie mniej problematycznie niż wdychanie dymu z tytoniu. - A czy ja wyglądam na wojowniczkę? - Zapytała z lekkim rozbawieniem i zadarła brew.
- Może, trochę? - Wzruszyła ramionami rozbawiona Harpia - Nie każdy musi zaraz wywijać mieczem i stać po kolana we krwi wrogów, by być “wojownikiem”. Wojować można na wiele sposobów - Mrugnęła do niej.
Przez chwilę Atheris mierzyła ją jednostajnym spojrzeniem, słuchając z uwagą. W lekkim zamyśleniu pogłaskała szkło kufla, ledwie opuszkami palców i odpowiedziała.
- Przybyłam tu w celach wyłącznie prywatnych, ale zapewniam Cię że każdy elf umie walczyć. - Delikatnym uśmiechem starała się sprawiać wrażenie pewnej siebie w tej kwestii. - A Ty? Takie krwawe widoki nie są Ci obce? - dodała elfka ukrywajac usta w kuflu, a na moment zerkając na Esmonda.
- Ależ… długoucha! - Harpia niby teatralnie się oburzyła, z uśmieszkiem na ustach - Nigdy nie twierdziłam, że Elfy nie umieją wojować! A co do krwi i flaków, no cóż, wojna tak jest… och, “cele prywatne” mrrrr… brzmi niezwykle! - Harpia kopnęła pod stołem Esmonda.
- Prywatne? Szukasz tematu do ballady, złota, czy męża? - zagadnął Esmond, zabierając głos w dyskusji.
Bardka zadarła brew lekko.
- Myślę że na szukanie męża i złota znalazłabym wiele lepszych miejsc. Takich których nie ogarnia wojna na przykład. Przeceniacie mnie też, nie jestem aż tak niezwykła, ani utalentowana. - Dziewczyna zrobiła krótką pauzę. - Ale bardzo uparta, na tyle by nie bać się podejmować ryzyka. Szukam odpowiedzi na parę pytań i pewnych osób, których w obliczu tego co tu zastałam nie wiem czy znajdę. Czego wy szukacie?
- Tu bardzo trudno kogoś znaleźć - stwierdził Esmond. - Ale nie mówię, że nie masz szans, jeśli będziesz zadawać wiele pytań. To, że nie szukasz męża, wielu uzna za plus. - Rozejrzał się na moment dokoła. - Poza tym w tych warunkach łatwo zostać wdową.
Na moment ignorując to że nie uzyskała odpowiedzi na swoje ostatnie pytanie, dodała.
- A po co miałabym szukać męża..? - zapytała autentycznie zdziwiona.
- Co prawda nigdy nie próbowałem znaleźć męża - odparł Esmond - ale niektóre panie tak robią. Podobno, jeśli ma się trochę szczęścia, efekty są bardzo pozytywne. Oczywiście pewne przyjemności i bez małżeństwa można mieć - uczynnie uświadomił dziewczynę.
Atheris przechyliła głowę zerkając z ukosa wymownie, że nie jest aż tak młoda by sama nie zdawać sobie z tego sprawy.
- Dzięki za radę, ale znaleźć sobie faceta do łóżka potrafię bez cudzej pomocy. - Odparła niewzruszona i wyciągnęła się w krześle, zarzucając nogę na nogę. - Czy bezpiecznym jest przenocować w tej tawernie?
- Nie jestem swatem ani rajfurem - zapewnił ją mag. - A co do noclegu w tej tawernie... Nie narzekam. Jeśli, oczywiście, znajdzie się jakiś pokój.
- Z tym może być problem, słyszałam że skończyły się duże pokoje. Zamknięte ciasne przestrzenie źle na mnie działają. - Elfka ostukała szkło palcami z zaciekawieniem i zapytała znów Esmonda. - Czyli też przybyłeś dopiero dziś ?
 
Aiko jest offline