Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-07-2018, 12:10   #86
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Spotkanie z Kadlem i jego tajemniczym gościem

Tymczasem Sybill i jej świta ruszyli z powrotem w kierunku lepszych zabudowań, gdzie Rafael rozmieścił przywódców różnych armii. Po kilku próbach zatrzymania drużyny i okazywania tożsamości zostali w końcu doprowadzeni do posiadłości, w której tkwiły mózgi ruchu oporu. Po kilku szybkich szeptach straży Walkirię wraz z przybocznymi zaprowadzono do pokoju, w którym przebywał Kadle. W chwili otworzenia drzwi rozmawiał z zakapturzoną postacią, która odwróciła się plecami do drzwi.
- Proszę wybaczyć, ale przybyła Walkiria Wszechstwórcy. - żołnierz poczekał, aż wszyscy wejdą do pomieszczenia i zamknął za nimi drzwi.

Axim Jarnar próbował przyjąć nonszalancką pozę z dłonią na głowicy miecza, kiedy przechodził przez drzwi, jednak na pierwszy rzut oka widać było w nim ślady dyscypliny. Wymienił spojrzenia ze swoimi towarzyszami i w ciszy czekał, aż uwaga zostanie na nich zwrócona.
Kadle spojrzał w stronę przybyłych z lekkim grymasem irytacji. Było widać, że przerwaliście mu ważną rozmowę. Potarł zmęczone oczy próbując odegnać część trosk.
- Witajcie, dobrze was widzieć w dobrej formie. Co was sprowadza? - Druga sylwetka wciąż stała plecami kierując się kilka kroków do okna i wyjrzała przez nie.
Sybill kątem oka spojrzała na na zakapturzoną postać. Mimowolnie uśmiechnęła się, że sama korzystała z tego samego "przebrania".
- Jeśli przeszkadzamy tobie w ważnej rozmowie to wrócimy później - powiedziała. - Przyszliśmy zdać raport z tego co znaleźliśmy w podziemiach huty szkła. Oraz pomówić o dość delikatnej sprawie, która dotyczy pojmania Agako - wyjaśniła pokrótce by mężczyzna mógł się mentalnie przygotować na problemy jakie poruszą.
Zakapturzona postać drgnęła, a wręcz gwałtownie się odwróciła. Duży biały kaptur i białe szaty wciąż przesłaniały jej twarz i ciało.
-Irmo czy to ty? Ohh… - Kobiecy głos pełen nadziei trochę przygasł widząc zakapturzoną kobietę.
Kadle postawił krok naprzód zakrywając swoją sylwetką kobietę.
- Mówcie, przydadzą się nam jakieś dodatkowe wieści. - było widać jak się skrzywił na myśl o Agako. Weteran wciąż głęboko przeżywał śmierć syna zamordowanego przez nią w przeszłości.
Sybill wyraźnie zamarła na wspomnienie tego imienia, a jej uwagę od razu przykuła postać je wypowiadająca. Arunsun zrzuciła własny kaptur z głowy. Widząc, jak Kandle stara się nie pokazać kim był jego gość Walkiria zasępiła się.
- Ja... - wydusiła z siebie, ale zaraz wzięła się w garść. - W podziemiach pod hutą szkła odkryliśmy kaplicę Lamashtu. Udało nam się zabić wynaturzenia oraz kapłankę je wzywającą. Poza tym oczyściliśmy ze spaczenia studnię, która służyła za miejsce wyklucia poczwar.
- Przeklęte miejsce, wciąż po tylu latach sprawia kłopoty. Dobrze, że się nim zajęliście. - Mężczyzna chciał coś jeszcze powiedzieć, ale kobieta położyła rękę na jego ramieniu.
- Odstąp - zabrzmiał zdecydowany głos. Kobieta przesunęła się bliżej w stronę Arunsun i zrzuciła powoli kaptur.
- Jesteś do niej taka podobna. - Długie czarne włosy rozlały się spod kaptura. - Pamiętam cię, jesteś jej siostrą prawda? - Księżniczka Esmeralda zapytała nie potrzebując już potwierdzenia. Wróciły do niej wspomnienia kiedy Irma ją trenowała i czasem przyprowadzała ze sobą siostrę. - Mała Sybill. Jak wyrosłaś. Kto by pomyślał, że zostaniesz kiedyś Walkirią. Irma byłaby… na pewno będzie dumna, gdy ją znajdziemy. - Księżniczka wysunęła przed siebie otwarte dłonie chcąc przytulić Sybill.

Walkiria stała jak kołek nie wiedząc jak się zachować: czy przyklęknąć, jak nakazywała etykieta, a może tylko lekko się pokłonić. Ale na pewno nie spodziewała się, że księżniczka będzie wylewna, ani, że miała na tyle dobre relacje z jej siostrą, by ta tak dobrze ją wspominała, a nawet wciąż liczyła, że żyje. Sybill nawet poczuła się przez to winna, bo sama słysząc o ataku na zamek i rozchodzących się wieściach o tym jak wielu rycerzy ze straży króla poległo... Arunsun w końcu uległa pokusie i rozchyliła ramiona, obejmując Esmeraldę.
- Witaj z powrotem Esme... - powiedziała cicho, tak by przypadkiem ktoś poza księżniczką nie usłyszał zdrobnienia, które zwykła używać Irma. Sybill puściła ją dopiero do dłuższej chwili, ośmielona już tym powitaniem, uśmiechnęła się do Esmeraldy. - Robimy co w naszej mocy, by odbić miasto - zapewniła.
Najemnik Jarnar przyglądał się scenie z niemałym zainteresowaniem. Wiedział o tym, że siostra Sybill, Irma, uczyła księżniczkę. Najwidoczniej nie sądził jednak, że były w tak dobrych relacjach. Nie odzywał się nadal, dając kobietom czas dla siebie.
Esmeralda przetrzymała jeszcze Sybill w uścisku przez kilka sekund. Było czuć, że kobieta przeszła sporo i na chwilę pozwoliła sobie na okazanie cienia słabości. Szybko pozbierała się czując na sobie spojrzenia pozostałych osób w pomieszczeniu.
- Słyszałam od Kadle, że otaczasz się dość niezwykłymi sojusznikami. - Jej spojrzenie padło na Axima. - Żołnierzem, którym wiele widział w ogniu walki, a który nigdy nie cofa się przed horrorami wojny. Dziękuje za odwagę, którą wykazujesz się na co dzień oraz za tak znaczną pomoc w odbiciu bramy . - Spojrzenie padło na brązowego orka - Ork, jeszcze tak niedawno temu wróg. Teraz jeden z najbardziej oddanych sług Wszechstwórcy pilnujący bezpieczeństwa Walkirii. Zaprawdę związani zagadkową nicią losu pochodzącą od boga. - Spojrzenie padło na Pluszka - Kolejny zagadkowy przyjaciel, istota z legend i opowiadań, w które mało kto wierzy, a jednak muszą być prawdziwe, bo stoi przed nami. - kobieta uśmiechnęła się widząc dowody boskiej interwencji w ich sprawie.
- Co zamierzasz w kwestii orczej księżniczki? Myślisz, że mogłaby przejąć władzę nad orkami i ich stąd zabrać?
Na spojrzenie Księżniczki Pluszek pomachał do niej wesoło łapką dumny z uznania jakim darzyła ich drużynę tak znamienita osoba.

- Jako, że jest ona wyznawcą Wszechstwórcy, muszę ruszyć jej na ratunek - odparła Sybill. - Z tego co wiem to Agako znajduje się w twierdzy, którą zajmuje Rhella Aslen, kapłanka Lamashtu. Oprócz niej znajdują się tam jej generałowie... - Walkiria opowiedziała im więc o wszystkim tym czego dowiedziała się od Nutki, Vylony i Razzdan. - ... Tak więc najtrudniejsze będzie przebycie lasu, a później jakoś to będzie. - skończyła długi monolog, aż jej w ustach zaschło. - Poza tym... Na ostatniej misji pozyskałam nowego sprzymierzeńca, który oddał się woli Wszechstwórcy. Jest nim osoba z bliskiego otoczenia wspomnianej kapłanki Lamashtu. Wraz z pomocą gobliniej posłanki, którą wysłała Agako mogłyby mnie i może jakiś mniejszy oddział, przeprowadzić i jakoś podstępem podejść ich
Kadle pogładził się po brodzie - Miejsce o którym mówisz to Świszczące Wzgórze. Położone jest nad wiecznie niespokojną rzeką Świstu. Gęste lasy prowadzą do dziury w ziemi, z której często dochodzą niepokojące odgłosy. Dalsza droga prowadzi do mostu linowego, który był połączony z wysokim samotnym wzgórzem na którym spoczywa twierdza. W dawniejszych czasach twierdza należała do wpływowego lorda, który wydawał mocno szemrane bankiety dla wybranych gości. W obecnych czasach stała opuszczona ze względu na hałasy i zły stan techniczny.
Strateg zaczął przeglądać pergaminy na szafie, aż w końcu znalazł pożądany.
- Niedawno wysłana była tam grupka zwiadowców, wróciła tylko jedna osoba donosząca o wysokiej aktywności goblinów w tym rejonie. Jej imię to Sesrea Arrol, jeśli ją znajdziesz to może dowiesz się coś więcej na temat lasu otaczającego twierdzę.
Mężczyzna usiadł na krześle namyślając się. - Obawiam się, że nie możemy dać ci większego wsparcia, za duży chaos panuje wokół nas, aby ruszać z ekspedycją na południe miasta. Jednak jeśli znajdziesz kogoś interesującego wśród żołnierzy i najemników w dzielnicy postaramy się go zwolnić z obowiązków by mógł wam pomóc, o ile zechce.
Kadle podrapał się po brwiach próbując dobrać lepiej następne słowa.
- Wypadałoby, aby Walkiria miała jakąś swoją siedzibę, najlepiej trochę oddaloną od polityków i szlachty. Miejsce gdzie bardziej niecodzienni wyznawcy Wszechstwórcy mogli by przybywać w miarę komfortowo, ale także byłoby wiadomo gdzie ją znaleźć w potrzebie.

- Proponowałbym jakieś umocnione zabudowania. Wszak Walkiria stoi na czele armii Wszechstwórcy. Wierni powinni mieć miejsce, w którym mogliby się schronić - wtrącił Axim.
- Sądzę, że takie miejsce by onieśmielało i zniechęciło wielu do wstąpienia - odpowiedziała Sybill na sugestię Axima. -Myślę, że widziałam coś odpowiedniego na siedzibę dla mnie. Jest to spora karczma wystawiona na sprzedaż - dodała. - Takie miejsce będzie najbardziej przyjazne dla naszych towarzyszy i wyznawców Wszechstwórcy. Gdzie będą mogli odpocząć i porozmawiać - wyjaśniła Walkiria. - Kandle, dziękuję za podzielenie się wiedzą, na pewno pomówię z Sesrea Arrol, która może zechce wskazać nam drogę. A z tego co mówisz to ten zamek najwyraźniej może być nawiedzony - zasugerowała.
- Trudno stwierdzić, ale jeśli gobliny potrafią tam wytrzymać to myśle, że to bardziej klimatycznie rozpadająca się ruina niż nawiedzona twierdza. - Dodał swoje spostrzeżenie Kadle.
Księżniczka skinęła Sybill - Uważajcie na siebie, będziemy potrzebowali waszej pomocy w odbiciu miasta, więc proszę nie dajcie się zabić.
Po wymienieniu uprzejmości drużyna ruszyła z powrotem do Windsorrowa, gdzie oddali mu worki ze złotym pyłem w zamian za przysługę. Szlachcic z nieukrywaną chęcią pomógł zaaranżować przekazanie aktu własności karczmy w ręce Sybill wraz z jej wyposażeniem i zapasami. Pomógł też w skontaktowaniu się z dostawcami prowiantu i usług, którzy przybyli wraz nowymi posiłkami do miasta.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline