Keerth zaklął gdy dostał drzwiami karocy, dał dwa kroki w tył, upuścił trzymane w rękach przedmioty i usiadł. "Ja mu jeszcze pokaże". Już miał coś powiedzieć gdy powierzchniowiec wjechał do miasta i kazał ich wpuścić. "Pozwolił nam wejść to narazie mu daruję." Keerth zaczął zbierać rzeczy i wstawać, głowa potwornie go bolała. Gdy Vessi podeszła żeby zobaczyć co z nim popatrzył na nią i powiedział. -Nic mi nie jest ale dziękuje.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |