Ja-son trzymał się z tyłu. W ciągu tych dwóch dni niespodziewanie przeistoczył się z osoby rozgadanej w taką zabezpieczającą tyły. Stres, a może podniecenie? Możliwość wyrwania się z Darude.
Na słowa Karla Ja-son się uśmiechnął. W kieszeni pistolet, sam stał za ścigaczem z modułem.
Miał szansę. Szansę wyrwać z Rooster City i w ogóle z planety. Tutaj nigdy nie udałoby mu się zarobić tyle, żeby na pokładzie frachtowca polecieć w dal.
- Dobra, skoro jest w porządku to dobijmy targu i się rozejdźmy, w mieście jest ostatnio gorąco - jeszcze bardziej rozpiął zamek kombinezonu.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |