Ja-son automatycznie skulił się za motorem, kiedy pojazd Anti-Corpu eksplodował., rozrzucając wokoło chmarę odłamków. Nie czekając wskoczył na ścigacz z nadal zamocowanym na nim modułem i wyczekująco spojrzał na Karla.
Znowu mieli kłopoty. Wiadomo było, że to Syndykat, tylko oni rozbijali się takimi maszynami. -Dobra, spadam stąd - dodał gazu i zniknął w jednej z rozwalonych bram. Wybrał najdalszy i najciemniejszy kąt za pordzewiałą linią produkcyjną i sam pognał metalowymi schodami na górę, w pomieszczenia biurowe, przeskakując po kilka stopni na raz. Zerwał przewieszoną z pleców snajperkę, w kieszeniach miał dwa pistolety laserowe.
Problem stanowiła amunicja do snajperki, miał bodajże pół magazynka, nic więcej. Wybrał otwór będący w cieniu, wycelował w barkę. Pojazdowi nic nie zrobi, to było jasne, liczył na otwarcie jakichś drzwi albo rampy, żeby móc ostrzelać desant.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |