Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2018, 08:46   #37
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
330

Ela chciała jak najszybciej spotkać się z technikiem, ale profesorowa naciskała by zobaczyć jak wygląda park na takiej stacji. Skoro miały kilka godzin do ewentualnej schadzki z Agnarem, mogły się równie dobrze przejść. Poprosiła więc KO o to by wydawał jej instrukcje jak ma się przemieszczać.
Droga do parku nie wydawała się jakoś specjalnie długa, szczególnie gdy “magiczne” okulary, czy raczej zainstalowany w nich KO prowadził Polkę jak za rękę. Mimo wszystko Elżbieta znów musiała skorzystać z tutejszego transportu publicznego.

W czasie tej wyprawy Elżbietę naszły pewne spostrzeżenia:
Ludzie wykonywali różnego rodzaju zajęcia. Rozmawiali o konstrukcjach, naprawach doświadczeniach, walce, pijaństwie oraz o cyckach i penisach. Niby to wszystko wydawało się zwyczajne. Z drugiej jednak strony technologia jaką dysponowała obecnie ludzkość była niepojęta. Dla kogoś z dowolnej znanej Elżbiecie (lub Elżbietom) epoki ta potęga byłaby nieodróżnialna od magii. Istoty takie jak Kai’Re byłyby bogami… ona sama zaś… czy brakowało jej czegoś by nie nazwać jej choćby półbogiem? Czy antyczni herosi potrafili coś czego ona nie umiała?
Pytaniem więc było: Po co ci ludzie cokolwiek robią? Czemu maszyny nie robią tego za nich?
Elżbieta spojrzała na młodą kobietę imieniem Kuki 2019, techniczka właśnie instalowała nowy induktor na podłodze korytarza.
Czemu dziewczyna wkładała w to tyle serca i zapału? Przecież nie było tu nawet pieniędzy. Co motywowało ludzi do robienia czegokolwiek?
Odrobinę przypominało jej to zakonnice, jakie zdarzało się jej spotkać w okolicy Torunia. Kobiety, które wierzyły że robią coś co jest częścią czegoś większego i wspanialszego, nie raz poświęcając na to swoje życie, a nawet zdrowie. Nie wszystkie takie były. Niektóre prezentowały sobą pragmatyzm taki sam co każda spotkana na ulicy osoba. Jednak te kilka wyjątków… tak były trochę tym co widziała teraz jadąc po stacji.
Trochę niepokoiło ją, że i ona została zaszufladkowana. Była białym juggernautą. Wszyscy traktowali ją jak obrońcę. Tylko… czy ona tak naprawdę się do tego nadawała? Czy jej zmodyfikowane ciało, właśnie w tym miało być najlepsze? Oraz… czy ją to obchodziło? Co jeśli nie wejdzie na drogę samodoskonalenia?

Cała podróż zajęła ponad pół godziny. Stacja posiadała ogromny zbiornik będący rezerwuarem wody, to właśnie tam urządzono główne miejsce rekreacji. “Park” był stylizowany na gigantyczną jaskinię której centralną częścią było ogromne głębinowe jezioro.
[MEDIA]http://i.dailymail.co.uk/i/pix/2015/04/02/11/2737A79400000578-0-image-a-31_1427972144604.jpg[/MEDIA]
W tym miejscu człowiek mógł naprawdę zapomnieć, że znajduje się na stacji kosmicznej orbitującej odległą planetę.
Elżbieta nie widziała zbyt wielu ludzi jednak podejrzewała, że to za sprawą skryptów prywatności. W “jaskini” znajdowały się całe zagajniki wysokich drzew, sosen, dębów, topoli. W ich cieniu wylegiwały się różne zwierzęta, w tym wilki i żubry. Żadne jednak nie wydawało się agresywne.
- Prywatność 90%. - Ela chciała by otaczał ją tylko krajobraz i zwierzęta, nie była jednak jeszcze pewna jak sterować prywatnością. Powoli ruszyła wzdłuż brzegu jeziora. Wysłuchując od KO informacji o stacji. Przez chwilę przyglądała się roślinom wyszukując te, których nie kojarzyła. Czuła jak jej głowa w końcu łapie oddech po lawinie informacji jakimi ją dzisiaj zasypano. Chciała się w tym wszystkim odnaleźć, bo chyba nie miała wyboru. Może wykonanie tego “zlecenia” jakoś pomoże jej osiąść w tej dziwnej rzeczywistości. Rośliny nie wydawały się jakoś specjalnie dziwne, mimo iż pewnych odmian Elżbieta chyba nigdy nie widziała na żywo, to kształt wydawał się na tyle znajomy iż musiała przynajmniej zobaczyć coś podobnego w jakimś atlasie przyrodniczym. Oczywiście odręczny, zazwyczaj czarno biały rysunek nie oddawał tak dobrze piękna żywego organizmu.

Po godzinie krążenia po parku poprosiła KO o wydanie instrukcji jak dotrzeć do technika. Jej cel znajdował się na tyle daleko, że Elżbieta musiała znów skorzystać z transportera komunikacyjnego, jak miejscowi określali te swoje “tramwaje”
Po niespełna pół godzinnej podróży w zatłoczonym pojeździe i kolejnych kilku minutach kluczenia korytarzami, Polka była na miejscu.

Przed blokującą korytarz śluzą, Elżbieta wypatrzyła jeden z paneli dotykowych (o których słyszała od swojego KO) i położyła na nim dłoń. Blokada zgrzytnęła i rozsunęła się, na soczewkach Elżbiety rozpoczęło się odliczanie od czterech.
“Trzy, dwa” - Elżbieta przekroczyła próg. “Jeden” - śluza za jej plecami zatrzasnęła się z powrotem.
[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/30/ea/b2/30eab263436ea9032217fe304935135f.jpg[/MEDIA]
W pomieszczeniu znajdowała się tylko jedna osoba, technik cybernetyki wojskowej Akcza Wrok16. Mężczyzna musiał być świadomy obecności Elżbiety, jednak zwlekał kilka chwil ze zwróceniem na nią uwagę, wydawał się pogrążony czymś innym.
- hmm… 330… - odezwał się wreszcie odwracając się do kobiety.
- Wyłącz ubranie i połóż się na stole - powiedział beznamiętnym, niemal znudzonym tonem wskazując blat w kształcie litery X.
Ela zamarła na chwilę, wpatrując sie w dziwne zjawisko jakim był technik. W sensie… miała się rozebrać? Nie… na pewno użył określenia wyłączyć. Polka sięgnęła do kołnierza żakietu i odezwała się cicho.
- Wyłącz. - ubranie momentalnie spadło na podłogę. Poczuła jak na jej twarz wypływa rumieniec, ale posłusznie podeszła i ułożyła się na stole. - Po… po co to?
 
Aiko jest offline