Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2018, 10:06   #82
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Post wspólny

Kharrick pozbierał swoje ostrza podszedł do Sulima i Yastry.
- Co z nią Sulim? Wyliże się z tego? - skierował pierwsze słowa do krasnoluda, potem skierował swoje spojrzenie na siedzącą pod obleczonym pajęczyną drzewem elfkę. Z zmartwioną miną, przez krótką można było dostrzec błysk bólu gdy dotykała zasklepionych już przy użyciu magii ran, rozcierała odrętwiałe dłonie i ramiona. Jej zmęczony wzrok czasami przenosił się na leżącą pod ręką nieco rozepchaną torbę. Chyba się coś w niej ruszało.
- Ładna akcja, nie wykituj mi tylko tutaj - uśmiechnął się na siłę. Pytająco spojrzał na Torbę i cicho powiedział. - Chyba masz jeszcze jednego pająka w torbie.
- Sulim obawia się, że Yastra nie powalczy już dzisiaj, ani nawet jutro. Potrzebuje dłuższego odpoczynku. Sulim ma nadzieję, że w chacie Łowców jest już bezpiecznie i będziemy tu mogli poczekać na resztę.
-Oby. Tutaj miało być bezpiecznie, a póki co nie jest. Pilnuj jej z Psotnikiem. My pójdziemy sprawdzić. - Spojrzał na Rathana, a potem na Jace’a. Wytrzeszczył oczy gdy zobaczył co robi wojownik.
Rathan był wyjątkowo zwinnym mężczyzną, ale brakowało mu jakiegokolwiek doświadczenia z pułapkami. Jego próba uruchomienia jej na odległość skończyła się już na etapie zaczepiania liny - delikatna pajęcza nić zerwała się, a naprężone sieci wystrzeliły prosto w łucznika, oplatając go mocno.
Sulim westchnął ciężko.
- Psotniczku, pomóż mu.
Niedźwiedź wydał odgłos, jakby naśladujący westchnienie krasnoluda, po czym podreptał nieśpiesznie do Rathana. Po chwili udało im się rozerwać sieci. Przez ten czas nikt nie usłyszał tego paskudnego klekoczącego odgłosu wydawanego przez zabite niedawno pajęczaki.
Kharrick podszedł do Rathana i podparł ręce pod boki.
- A tak na przyszłość, to proszę mi zostawić pułapki, a nie w tak amatorski sposób się nimi zajmować. - mężczyzna był wyraźnie niezadowolony. - Jeszcze nas wszystkich obejmie i co wtedy? Który niedźwiedź ci przyjdzie na pomoc?
- A tak na drugi raz, to lepiej słuchaj - odparł Rathan - i szybciej reaguj - dodał. - Jakoś nie wyraziłeś chęci, by kiwnąć choćby palcem. Dziękuję, Psotniczku. - Skinął głową niedźwiadkowi.
Kharrick uniósł brew do góry słysząc słowa Rathana. Pokręcił głową.
- Ta, jakoś tak wolałem sprawdzić co z twoją koleżanką - zauważył chłodno i obszedł chłopaka dookoła uznając, że najwyższy czas zobaczyć co jest w leśniczówce.
Rathan nie zamierzał z tamtym dyskutować, więc zaczął ściągać z siebie kawałeczki pajęczyn.
- W razie problemów, krzyczcie - rzucił jeszcze druid. - Sulim myśli, że odsiecz Psotniczka może kogoś znowu uratować z oplątania. - Z początku wydawało się, że krasnolud wypowiedział te słowa pełen powagi, lecz po chwili cicho zachichotał. Był to bodaj pierwszy raz, kiedy w tym towarzystwie pozwolił sobie na podobną ekspresję.
Elfka odprowadziła spojrzeniem przechodzącego przez most mężczyznę, po czym z cichym westchnieniem oparła głowę o drzewo, unosząc oczy w stronę nieba. Ciało jej ciążyło jak nigdy, wykończone działaniem paraliżującej trucizny, więc po prostu się nie ruszała, dając się dalej opatrywać Sulimowi, której ten dzięki ów śmiechowi ten zaczął wydawać się bardziej... "ludzki". Mniej obcy.
Wtedy uszy krasnoluda niczym cichy szept wiatru musnął szept Yastry: "dziękuję". Było to pierwsze słowo, jakie do niego wypowiedziała, od kiedy w ogóle go zobaczyła. Gdy zamknęła powieki, z torby wreszcie wydostał się mały futrzasty “pająk”. Łebek śnieżnobiałego kociątka opartego łapkami o skórzany brzeg, zwrócony był w stronę Sulima, wpatrując się w niego wielkimi niebieskimi oczami.
 
Asderuki jest offline