Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2018, 13:25   #150
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację

Walka nie była dla niej kolejną bitwą, którą rozegrała. To było coś, czego nie zapomni do końca swojego życia, co umocni jej charakter i to, kim mogłaby być. Do tej pory sądziła, że jest odważna, że żadna władza ani bandyci nie mogą się równać z jej celnym okiem i solidnie wykonanym długim łukiem. Nigdy się nie bała, a ostatnio kiedy tak bardzo cierpiała, ktoś obcy szarpał ją za rękę zabierając od ukochanych rodziców...

Lilou zatęskniła za spokojnym głosem Lelianny, za wesołym piskiem Dai. Patrząc na zwłoki prostego chłopa, którego serce było ogromne, zbierało ją na mdłości. Widziała wiele trupów w życiu, ale ten po prostu wzbudził w niej pewne emocje. Musiała odwrócić wzrok. Drżącą piersią próbowała nabrać powietrza w płuca, jednak to dziwnie śmierdziało jej śmiercią. Wsłuchiwała się z ogromnym trudem w to, co inni mówią. Na jej twarzy omal nie pojawił się histeryczny i nerwowy uśmieszek. Prawda jednak taka, że była daleka od rozbawienia.


- Wszyscy żyją? - pytanie Karla zadudniło w jej głowie, powodując ból skroni i narastającą złość. Lilou zadrżała z gniewu, który ją opętał. Nawet nie próbowała się opierać, po prostu wstała gwałtownie na równe nogi, a mięśnie jej ciała spięły się mimowolnie.

- Wszyscy żyją?! Naprawdę pytasz CZY WSZYSCY ŻYJĄ?! - wydarła się jak rozwydrzony bachor. Ręce dziewczyny naprężyły się wzdłuż ciała, a drobne dłonie zacisnęły w piąstki. Ta nafuczana postawa nie trwała jednak długo, gdyż po chwili elfka podniosła z ziemi kamyczek i celnie rzuciła nim w Karla. Oczywiście ta mała broń nie mogła wiele zrobić szlachcicowi.

- Nasze przyjaciółki porwał nurt, Słowika niemal rozpruto jak zająca, omal nie pochłonęły nas bestie chaosu, a ty mówisz nam o żarciu jakie dostaniemy w twoim pięknym zamku?! - kolejny kamień poleciał w stronę mężczyzny, który nie miał problemu by się przed nim uchylić. Lilou jednak wciąż była zła. Właściwie to mało powiedziane, ona szalała ze wściekłości, która narodziła się z głębokiej rozpaczy, przerażenia i szoku.

Schyliła się po następny kamień, tym razem większy i również rzuciła nim z całą swoją siłą wywołaną złością. Nie wiedziała czy bardziej chce jej się płakać czy go pobić. Nie można było też nazwać jej napadu furii zwykłym gniewem. Elfka po prostu przeżyła coś, co wyraźnie na niej się odcisnęło.

- Czy was w ogóle obchodzi czyjeś życie?! - jej krzyk pomału się załamywał wraz z głosem, który pękał i drżał w każdym coraz to dalszym słowie. Jej kroki nie były wyraźne, ani nie zdawało się, że dokądś zmierza. Snuła się szurając nogami i patrząc po twarzach pozostałych, którzy tylko o księdze gadali. Tylko księga, nic więcej... - Zauważyliście chociaż, że kilku z nas tutaj brakuje? - zagryzła wargę nie mogąc wstrzymać łzy, która spłynęła po policzku mimo iż Lilou nawet nie mrugnęła okiem, próbując to powstrzymać.

Niewielki rozbieg jaki wzięła posłużył jej jedynie do tego, by całym kruchym ciałem wpaść na Karla i napierając otwartymi dłoniami pchnęła go w tył. Lilou nie była jednak na tyle silna, by wywołać coś więcej niż mały krok w tył jaki mężczyzna wykonał odruchowo.
- Nic cię nie obchodzi! - krzyknęła z wyrzutem, a jej wargi wykrzywił grymas, w którym usta drżały coraz bardziej z każdym kolejnym słowem. Ponownie go pchnęła - Myślisz tylko o swojej dupie, swoim pięknym i wygodnym życiu! - kontynuowała wciąż go popychając, co tak naprawdę nic nie dawało. Brudnym rękawem przejechała po mokrej, zakurzonej, dziecięcej buzi, która coraz bardziej ujawniała jej młody jak na elfa wiek. - By tobie było dobrze! By się nażreć jak król i wszystkim rządzić... - tym razem uderzyła piąstką w jego ramię. Nie zatrzymała się jednak tylko na tym -... z tym swoim pieprzonym... - kolejne uderzenie drugiej ręki w drugie jego ramię nie przerwało słów wypowiadanych przez zaciśnięte zęby - ...chorym... - następny cios spadł na jego bark -... plugawym... - Lilou nie mogła przełknąć śliny. Jej głos robił się coraz bardziej rzewny i drżący, aż w końcu z gardła wydobył się cichy pisk poprzedzający to, jak bardzo się rozryczała. Nie wiedziała co chciała zrobić Karlowi swoimi słabymi i malutkimi pięściami, ale gdy zaczęła krzyczeć jak bardzo go nienawidzi, nie panowała już nad wielokrotnością uderzeń, które zaczęła w niego wymierzać.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 26-07-2018 o 13:40.
Nami jest offline