Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2018, 11:46   #39
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
319

Przed oczami (czy może w oczach) Olgi wyświetlił się komunikat od Agnara. Twarz mężczyzny była sztywna.
- Twój transport zmaterializował się kilka sekund temu w głównym doku. Zgodnie z moimi informacjami masz się tam stawić jak najszybciej.
Krótka informacja podana została w nienaganny sposób, a jednak Olga czuła, że mężczyzna prawdopodobnie wciąż gniewa się z powodu nieporozumienia w jej pokoju lub/i za strzelaninę w klubie, podczas gdy deklarowała, że nie będzie rozrabiać.
Westchnęła. W swoim przeświadczeniu przyrzeczenia nie złamała, gdyż zaznaczała, że nie będzie wszczynać burd pod warunkiem, że to ją nie zaczepią. Tutaj ewidentnie została sprowokowana, ale... pewnie pana inżyniera to nie obchodziło.
- Przyjęłam. - skomentowała równie krótko i bezemocjonalnie jak on, po czym wyznaczyła trasę do doku.
Im bliżej głównego doku stacji tym rzadsi nie-biali mieszkańcy stawali się, rzadcy jeszcze bardziej by niemal całkiem zniknąć gdzieś za połową drogi. Dalej, biali lecz nie uzbrojeni ludzie stawali się wyjątkowi. Z każdym krokiem Olga znajdowała się bliżej wojska. Ostatecznie na ostatnim odcinku swojej drogi Polka była już jedyną osobą nie tylko nieposiadającą pełnego bojowego pancerza, ale i jedyną nieposiadającą choćby skromnej naszywki o fioletowej barwie.

Od głównego doku nie prowadziły żadne śluzy na zewnątrz stacji, nic tu nie “wlatywało”. Miejsce było zarezerwowane wyłącznie dla pojazdów podróżujących przez Niematerię. Nie jakiś skromnych spodków, jak ten którego pilotem był Tatian. Okręty pozwalające podróżować naprawdę daleko były ogromne, potrafiły pomieścić tysiące pasażerów, setki ton bagażu. Były też niesamowicie stare i sposób ich działania był dla współczesnych techników już trochę niejasny. Z informacji, jakie Olga zasysała z pomocą swojego nowego CCI, jej transport powstał niemal tysiąc lat temu właśnie w tej okolicy. Zbudowano go na bazie okrętu należącego do Pierwszej Floty a jej pilotem był wampir wytrenowany przez Hetman osobiście. Sama Flota wraz ze swoim nieśmiertelnym dowódcą znajdowała się obecnie poza Galaktyką Drogi Mlecznej. Hetman kontaktuje się z ludźmi co kilkadziesiąt lub kilkaset lat i to tylko wtedy gdy ma do przekazania informacje lub technologie kluczowe dla całego gatunku. Każdy z tych okrętów posiadał nazwę i uważało się, że Hetman nadała je osobiście. Transport Olgi nazywał się Cień Umy.
Pełne serwisowanie takiego reliktu zajęłoby współczesnym technikom ponad rok, połowę tego czasu wypełniłoby uczenie się dziwnych technologii w jakie okręt był wyposażony. Nigdy nie było na to czasu. Żadna stacja też nie chciała “zatrzymywać” pilota i jego świty aż tak długo na swoim terenie. W odróżnieniu bowiem od małych pojazdów, jak ten Tatiana, Cień Umy posiadał wielu stałych mieszkańców. Takie miejsca były swojego rodzaju akademiami pilotażu. A jak wiadomo, każdy pilot był wampirem.
Zamiast zatrzymywać okręt w jakiejś ze stacji, Domena wysyłała techników wraz z każdym rejsem. Specjaliści pracowali więc nad serwisowaniem pojazdu w czasie jego nieustannych podróży.
Olga posiadając uprawnienia agenta wywiadu zauważyła, że nadzorcą takiej właśnie grupy, która miała wyruszyć wraz z Cieniem Umy został nie kto inny jak… Weronika 4781.

[MEDIA]https://assets.vg247.com/current/2016/01/spacehulk_deathwing-11-600x338.jpg[/MEDIA]

Do Cienia Umy prowadziła dwukierunkowa droga, po której poruszały się sznury ogromnych transporterów przypominających pociągi złożone z wyposażonych w gąsienice wagonów.

Olga szła powoli obok jednego z nich. Znajdowała się już zaledwie kilkanaście metrów od okrętu gdy z jego wnętrza wyłoniła się postać.

[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/e0/64/b4/e064b47d8dc8c45532c987689c7c5230.jpg[/MEDIA]

Wszystkie pojazdy, które jechały ku Cieniu Umy zatrzymały się natychmiast. Olga usłyszała jak za jej plecami kilkudziesięciu uzbrojonych ludzi, nie milicjantów lecz żołnierzy, zajmuje strategiczne pozycje. Żaden z nich jednak nie wyciągał broni. Przynajmniej teraz.
Nieznajomy zaś uśmiechnął się tylko i postąpił kilka kroków do przodu. Tym sposobem znalazł się zaledwie dziesięć metrów od Olgi.
Kobieta rozejrzała się dyskretnie, między innymi notując w głowie położenie najbliższych potencjalnych osłon oraz dostępu do broni... niekoniecznie swojej.

W tym właśnie momencie Olga zrozumiała czym jest CCI. KO wbudowany w podarowane przez Kai’Re okulary był niezwykle użyteczny, dostarczał Oldze wszelkiego rodzaju informacji. Jednak CCI był integralną częścią jej ciała. Wszystko działo się natychmiast, Kobieta nie zanotowała otrzymania jakichkolwiek informacji o miejscu w którym znajduje się broń, ona po prostu już to wiedziała. Widziała kilkanaście przybliżonych obrazów pistoletów i karabinów przymocowanych do pancerzy żołnierzy. Ponadto wiedziała jak one działają, jak z nich strzelać, jaką mają siłę ognia. Olga doskonale wiedziała ile zajmie jej doskoczenie do najbliższej osoby, wiedziała jak przebiegać będą linie ognia gdyby żołnierze teraz otworzyli ogień, wiedziała gdzie się uchylić.
Kiedy wampir stanął naprzeciwko, patrzyła jednak tylko na niego. Jej postawa była swobodna, choć wyćwiczone oko mogło dostrzec naprężenie mięśni. Olga wyczuła coś co przypominało myśl, jednak instynktownie wyczuwała iż nie jest to jej własna: “Czy zwiększyć wydzielanie adrenaliny?” nie musiała odpowiadać, choćby w myślach, zwyczajnie czuła, że mogłaby to zrobić. Polka czekała. Nie zamierzała dać się łatwo sprowokować.
“Vampyrus Sapiens” - oczy Olgi potwierdziły jej przypuszczenie, z takiej odległości kobieta mogła po prostu stwierdzić czy ktoś jest żywy. Ten tutaj nie był.

Nad nieznajomym nie wyświetlało się żadne imię, wampir uśmiechnął się w zaskakująco uprzejmy sposób. Jednak drobiazgowe oczy Olgi zanotowały dyskretny ruch nozdrzy mężczyzny, zupełnie jakby… węszył.
“Ktoś pojawia się z tyłu” - znów ta nie własna myśl, zaalarmowała Olgę, moment przed tym gdy zza jej pleców dobiegł głęboki alt:
- Bądź pozdrowiony prapraprawnuku Tatiany - powiedziała drobna postać sięgająca Oldze zaledwie do brody.

[MEDIA]https://i.pinimg.com/564x/08/2f/56/082f5670306fd5ca4598622620b6474b.jpg[/MEDIA]

Oczy przedstawiły go Oldze jako Słodziak 6, Specjalista względem Niematerii, Sag.
Wampir który sam był niemal wzrostu Olgi spojrzał z góry na małego Urytę, który zdążył zrównać krok i stanąć po prawicy Polki.
- Ja też się cieszę, że was widzę - powiedział przekręcając powoli głowę tak by spojrzeć prosto w oczy Polki. - wraz z rodziną zastanawiam się tylko, jak wielu żywych pasażerów z nami wyruszy… mężczyzna przeniósł wzrok na wagony sunące ku Cieniu Umy.
- Tylko jedna pasażerka, szanowny. Oraz oczywiście odpowiednia liczba techników, którzy zajmą się serwisowaniem wspaniałego Cienia Umy.
- Hmm… - wampir wciąż zachowując kontakt wzrokowy z Olgą podszedł powoli kilka kroków bliżej.
- Mam nadzieję, że spędzimy ze sobą miło czas, piękna wojowniczko. - powiedział tym razem do Olgi.
Ta zaś bez słów wydała polecenie swojemu organizmowi, by nie pozwolił na wzrost poziomu adrenaliny, do którego prowadziła jej reakcja na zachowanie bądź co bądź wciąż “mitycznego” dla niej gatunku. Wciąż też nie mieściło jej się w głowie, że te wszystkie bajki, podania, kiepskie filmy o Drakuli miały w sobie ziarno prawdy. Choć czy mogła traktować je jako jakąkolwiek wskazówkę w kontaktach z tymi pijawkami?
Jej “nowa pamięć” też nie była tu jakoś przydatna, ciągle tylko w kółko kotłowało jej się w głowie, że wampiry są konieczne do podróży przez Niematerię.
Nim odpowiedziała, przestąpiła z nogi na nogę, lustrując ludzkie i nieludzkie zarazem oblicze wampira.
- Skąd pomysł, że jestem akurat wojowniczką? - zapytała wreszcie, zupełnie pomijając aspekt powitania.
- Jedynie stereotyp. Nie przypuszczałem, że taki… zdrowy okaz jak ty mógłby zajmować się czymś innym niż zaszczytnym krwi… przelewaniem. Co nie oznacza, że nie potrafiłbym sobie wyobrazić jak robisz inne rzeczy… - mężczyzna w pewnym momencie zaczął się Oldze wydawać bardziej przystojny, wręcz do tego stopnia, że CCI dopytywał się mentalnie czy aby nie wyrównać buzujących w Polce hormonów. Jednak uczucie euforii zniknęło tak szybko jak się pojawiło. Wampir przeniósł wzrok na Słodziaka 6 i ze znudzeniem zapytał:
- Musiałeś?
- Oczywiście, szanowny. - sag odpowiedział w bardzo neutralny sposób.
Polka zamrugała oczami. Te uczucia... to wytrąciło ją z równowagi. Nie spodziewała się ich, wręcz do niej nie pasowały. Nie względem obcej istoty - obojętnie jak fascynującej i pięknej. Spojrzała to na Słodziaka, to na wampira.
- Ty mi coś zrobiłeś? - zwróciła się do tego drugiego, nie tyle pytając czy faktycznie tak się stało, tylko co właściwie się stało.
Wampir machnął dłonią tak nonszalancko, że niemal nierealnie.
- Cóż mogę rzec na swoją obronę złotko? Wampirzy magnetyzm przyciąga cię do mnie.
- Urocze… - wtrącił się Słodziak 6 - piękna metafora, choć czy na pewno? A skoro już jesteśmy na styku poezji i praw fizyki To przyciągać do siebie metal jak złoto czy srebro to jedno, a napić się rtęci to już co innego. Szanowny oczywiście pamięta zasadach oczywistych, nieprawdaż? - na te słowa saga wampir parsknął.
- Winszuję ci czarowniku, twój brak poczucia humoru dorównuje mojemu ojcu i dziadowi.
- A ja z radością przyjmuję twoją deklarację przeobrażenia całej sytuacji w żart, Szanowny. Tak jak już wspomniałem, nad Cieniem Umy będzie czuwać cała grupa serwisantów, ufamy że uśmierzą waszej załodze nieco… technicznych problemów jakie nagromadziły się na tym zacnym okręcie od ostatniego serwisowania. Oczywiście świadomi jesteśmy tego, że w czasie tak skomplikowanych napraw mogą zdarzyć się wypadki. - na te słowa wampir teatralnie pokręcił głową.
- To jest strasznie duży okręt…
- Drobne wypadki i ostatecznie wszyscy szczęśliwie opuszczą okręt. - dokończył sag.
- Filozoficzne rozważania, czarowniku. Nie każdy może mieć ciągle szczęście…
- Hm… - Słodziak zamyślił się - słyszałem, że lider serwisantów przechodzi wewnętrzne problemy, biedaczka.
- Doprawdy? - wampir z rozbawieniem uniósł brew - będziemy mieć na nią oko.
- Oh - odbił sag - skoro to będzie tylko oko to nie przesądzajmy niczyjego losu. Cieszy mnie wasz… żywy zapał. Jestem jedynym Urytą który pozostaje tak blisko rodzinnej planety i obawiam się, że jak w końcu to miejsce opuszczę, to nieprędko bym wrócił. Szkoda by mi było zanudzać was moją obecnością na naszym okręcie. Jestem starszy od was wszystkich i jak zauważyłeś mam słabe poczucie humoru.
Na uwagę o wieku Olga uśmiechnęła się półgębkiem. Niemniej cała sytuacja budziła w niej raczej niesmak, a przynajmniej w tej starszej części osobowości, która wychowywała w trakcie wojny, wśród bratersko nastawionych do siebie powstańców - w teorii. Już miała dopytać się o los kobiety, o której mówiono, by przekonać się czy chodzi o niepisaną zgodę na zamordowanie niewygodnej Urycie persony, gdy Olga-agentka stwierdziła, że jednak to nie jest jej interes.
Od opuszczenia warsztatu Akczy, Olga co chwilę łapała się na tym, że jej pamięć jest niezawodna. Samo rozmyślanie o losie kobiety natychmiast przybliżyło jej myśl, że chodzi oczywiście o Weronikę 4781. Z jakiś przyczyn, Polka też przypomniała sobie o tym, że liderka została niedawno skazana za morderstwo. Najciekawsze było jednak “przypomnienie sobie”, że wszyscy serwisanci zostali za coś ostatnio skazani.
- Jeśli o mnie chodzi, możemy wyruszać w każdej chwili - zakomunikowała chłodno wampirowi. Po czym jakby od niechcenia dorzuciła - Jestem Olga.
Wampir kiwnął kobiecie głową.
- Miło mi - uśmiechnął się odsłaniając białe, zupełnie normalne ludzkie zęby - ja jestem Tzim. - wampir zaoferował Polce ramię - chodź, pokażę ci twoją kajutę.
Odruchowo oparła się na jego ramieniu. Pożałowała tego jednak, gdy przypomniała sobie, że jej sympatia do wampira wcale nie była naturalna, lecz spowodowana jakimś jego nadnaturalnym urokiem. Nie cofnęła jednak ręki, nie chciała wyjść na tchórza. Skinęła głową Słodziakowi, po czym ruszyła wraz ze swoim przewodnikiem na pokład statku.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline