Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2018, 22:16   #61
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację

W świetle ogniska nie trzeba było nie wiadomo jakiego wzroku by zobaczyć, kto znajduje się w największych tarapatach. Dlatego też Ramas, bez chwili wahania, posłał całą garść magicznych pocisków w pająka, który napastował Henę. A gdyby to nie starczyło, miał kolejne pociski, które mógł przeznaczyć albo na tego samego pająka, albo na któregoś z jego kolegów. Jednego takiego miał po prawej ręce.

Druid zaklął pod nosem, ale… niewiele mógł teraz zrobić, sam będąc napastowanym przez dwa pająki. Natarł więc zaciekle kosturem na jednego licząc, że reszta drużyny zajmie się ratowaniem ich pracodawczyni. W końcu nie mógł wszystkiego robić tu sam.

Khalim, widzący świat w nieco zwolnionym tempie dzięki swojej magii przyspieszenia, był dobrej myśli, w końcu pająki to nie ogry, choć też paskudne. Hena miała kłopoty, ale oto nadeszła pomoc. W kiepskim oświetleniu dojrzał jednego z pająków, był to bydlak dorównujący wielkością człowiekowi… nie chciał skończyć jak w walce z ogrami, więc zaczął od zaklęć ochronnych, przywołując klika swoich iluzyjnych duplikatów poprzez czar “Lustrzane odbicie”. Następnie miał zamiar zarzucić najbliższego potwora falą magicznych pocisków.


Rita zaklęła widząc, że wyciągnęła kota z worka.
- Niech to zaraza... Bierz pająka! - Choć zwierzę wyciągnięte z worka było mało bojowe, to zawsze było to jakieś rozproszenie dla przeciwnika. Elfka nie wychylając się, sięgnęła ponowni i złapała w dłoń kolejną puchatą kulkę. I tym razem się nie poszczęściło i w namiocie pojawił się nietoperz, istota prawie tak samo paskudna jak to co biegało po obozowisku. Złotowłosa nie zamierzała opuszczać swojego schronienia i ponownie wsadziła rękę do torby, wyciągając trzecią kulkę.

Fin ruszył w kierunku ogniska robiąc przy tym mnóstwo hałasu. Chciał przykuć uwagę jak największej ilości pająków by odciążyć resztę drużyny. Poza tym jeśli stwory go okrążą, to będzie w dobrej pozycji, bo będzie mógł atakować w każdą stronę!

Ramas wypuścił serię wzmocnionych magią Barda “Magicznych pocisków”, w pająka napastującego Henę. Zabił go na miejscu, a cielsko jednak opadło na dziewczynę, która nadal krzyczała, choć już nieco ciszej. Próbowała również zrzucić z siebie zwłoki pokonanego paskudztwa… którego 2 nogi wpadły do ogniska, i zaczęły się palić. Kolejna seria “Magicznych pocisków” w wykonaniu Ramasa została posłana w pająka blisko Shargoza, i ten również zginął od razu.

Druid przywalił po raz trzeci kosturem własnego przeciwnika, i ten w końcu również padł martwy.

Zaklinacz przywołał swe iluzje, i nagle pojawiło się wielu Khalimów, poruszali się zaś wszyscy dokładnie jak on, każdy ruch, każdy gest, trudno było stwierdzić który był oryginałem a które ułudą… mężczyzna również potraktował jednego z pająków serią “Magicznych pocisków”, zabijając go na miejscu.

Rita siedziała w namiocie, i nie miała zamiaru wychodzić na zewnątrz. Co chwilę wyciągała z torby kolejną magiczną kulkę, która przemieniała się w jakieś zwierzę. Najpierw kot, który ledwie po wyjściu z namiotu przeraźliwie zamiauczał, po czym został pożarty przez pająka. Po chwili “wyczarowała” Nietoperza, a ten wyfrunął w cholerę, uciekając gdzieś w noc i las… ostatnią była Łasica. Ta z kolei zaczęła biegać jak szalona po całym obozowisku, lawirując między pająkami, ich nogami, a nawet nogami towarzyszy Elfki.

Syrafin zeskoczył ze swojego drzewa, dobył rapierów, po czym narobił sporo hałasu zarówno ostrzami, jak i krzykiem, by ściągnąć do siebie przemykające tu i tam w mroku pająki. Podziałało…

Bard również zmierzył się z jedną z wielonogich paskud, tnąc ją mieczem po pysku.

W końcu z namiotu wyskoczył i Durin. Krasnal w samej koszuli i spodniach, z młotem w jednej łapie i tarczą w drugiej. Omiótł obozowisko szybkim spojrzeniem, po czym wrzasnął do pobliskiego pająka:
- No chodź tu pokrako! - I zaatakował, tłukąc go po łbie. Rozjuszony pająk odpowiedział niecelnym ugryzieniem...

Obok Ramasa pojawił się kolejny pająk, wychodzący z otaczającego obóz mroku. Ugryzł Maga w lewą nogę, a oprócz typowego dla zranienia bólu, nagle po ciele mężczyzny rozeszła się dziwna słabość, a on nieco opadł z sił. Trucizna…

Po chwili, pająk walczący z Bardem ugryzł go w prawą rękę, i Glaiscavowi również zrobiło się słabo...

Na Elfa rzuciły się aż trzy włochate pokraki i atakowały szaleńczo z niemal każdej strony. Synarfin raz się uchylił, i drugi, i… w końcu go jeden ugryzł w lewą rękę. Ale Wojak zacisnął zęby, nic sobie również nie robiąc z trucizny jaką go poczęstowano, już przygotowując się do wyprowadzenia serii swymi rapierami...

Na twarzy Rity zaczął pojawiać się coraz większy strach. W namiocie pojawiły się pajęcze odnóża. Najpierw dwa, po chwili jeszcze dwa, a w końcu i poły namiotu zostały przesunięte na boki, gdy pojawił się wredny, obrzydliwy, okropny, obleśny pysk pająka z ociekającymi jadem kłami, i tymi wszystkimi ślepiami patrzącymi prosto na nią. Pająk z głośnym sykiem skoczył na roznegliżowaną Elfkę, wpadając w końcu całym cielskiem do jej namiotu. Ugryzł ją w lewą rękę, którą Rita w akcie desperacji przesłoniła twarz.

Co za dużo, to niezdrowo.
I tak też się Ramas poczuł, gdy kolejny pająk ugryzł go w nogę. I uczucie to nie należało do gatunku przyjemnych. Na szczęście miał jeszcze tyle sił, by nie klękać przed byle przerośniętym pajęczakiem, któremu w rewanżu podarował serię magicznych pocisków. Gdyby to nie starczyło, miał jeszcze kilka takich samych w zapasie. A gdyby pająk raczył wyzionąć ducha, to były jeszcze inne - na przykład ten, który wystawiał odwłok z namiotu Rity. I to jemu Ramas miał zamiar posłać te, których pierwszy pająk już nie potrzebował.

W oczach Shargoza elfka musiała chwilkę poczekać. Odrobinkę. Druid, zwyciężywszy adwersarzy, zmniejszył kostur do małego patyczka i schowawszy go za pas ruszył ku Henie. Wyciągnął spod truchła pająka pracodawczynię, po czym zwrócił spojrzenie ku ośmionogiemu adoratorowi elfki. On był następny na jego liście.

Rita w tym czasie zapiszczała niczym panna podejrzana przez niecnego mężczyznę w trakcie jej samotnej kąpieli. Szczękoczułki zacisnęły się na jej lewej ręce, którą się osłaniała przed brzydalem i natychmiast poczuła upływ sił. Z rękawa koszuli jej prawej ręki wysunęło się ostrze, którym zaczęła dźgać w pajęczaka.

Khalim z niepokojem patrzył jak maszkary ranią jego kompanów, ale na szczęście ich magia sobie z nimi radziła. Uśmiechnął się , czując ekstazę, gdy w otaczającej go aurze mocy rzucał kolejne zaklęcia. Słysząc odgłosy walki poza obszarem ogniska, nienaturalnie szybkimi ruchami cofnął się do krawędzi namiotu, gdzie miał widok na Synarfina walczącego dzielnie z kilkoma pająkami. Pora by one też zatańczyły z jego magią - pomyślał, gdy na koniuszkach jego palców rozbłysła kolejna rodząca się błyskawica.

W uszach barda dźwięczał krzyk Heny. Czarodziejka wyraźnie nie miała szczęścia do robactwa.
Glaiscav chętnie by jej pomógł. Problem z tym, że inny przedstawiciel szlachetnego rodu stawonogów ugryzł go w ramię i wsączył truciznę do żył.
Muzyk wiedział, że musi walczyć dalej, inaczej jeszcze padnie bez sił przed tak trywialnym przeciwnikiem. Rąbnął więc kolejne dwa razy mieczem celując w łeb pajęczaka.

Druid wyciągnął spod martwego pająka Henę. Spanikowana dziewczyna miała okropną dziurę w lewym policzku, była cała zakrwawiona na twarzy, brudna z wymiocin, oraz czegoś zielonego(czyżby trucizny pająka?). A dwie nogi, owego martwego potworka, wciąż smażyły się w ognisku, i w końcu zaczęło nieźle dymić, choć sam smród był o wiele gorszy…

Rita w namiocie dziabnęła atakującego ją pająka sztyletem w jedno z wrednych ślepi, wydłubując je, to było jednak stanowczo za mało. Pająk dziwacznie zapiszczał, i już był gotów ponownie na nią się rzucić, gdy…

Ramas posłał kolejną serię, wzmocnionych magią Barda, “Magicznych pocisków” w wystający z namiotu odwłok, i po chwili adorator Elfki padł martwy, zalegając po części w owym namiocie.

Khalim praktycznie na ślepo rzucił “Błyskawicę”, kierując się jedynie słuchem, i jakimiś kształtami w mroku. No cóż, było to ryzykowne, mógł trafić jakiegoś towarzysza… tak się jednak nie stało. Wyładowanie elektryczne przecięło mrok, rozświetlając go, i trafiając prosto w odwłok jednego z włochatych. Cielsko eksplodowało, a błyskawica pomknęła dwa metry dalej, podsmażając kolejnego pająka, jednak go nie zabijając.

Glaiscav stawiał dzielnie czoła poczwarze, robiąc dwa razy użytek ze swojego miecza, trafił jednak tylko raz, tnąc pająka nieco po łbie.

Elf, ochlapany wnętrznościami rozwalonego magią pająka, wykonał swój taniec z rapierami, przez jednak owy, wcześniejszy wybuch, pierwszym ciosem nie trafił. Drugi był jednak już znakomity, i rapier zagłębił się mocno w głowie pająka, zabijając go na miejscu. Po chwili Synarfin zaatakował kolejnego, podsmażonego już nieco przeciwnika, również zakańczając jego żywot.

Krasnolud tłukący młotem pająka, raz spudłował, raz jemu przydzwonił. Bydlak jednak wciąż nie miał zamiaru paść.

Zostały już tylko 2 pająki, ten z którym walczył Bard, i ten z którym walczył Durin… który obronił się przed kolejnym atakiem tarczą. Glaiscav miał jednak niesamowitego pecha, cholerstwo użarło go ponownie w tą samą rękę!! Ale na szczęście, tym razem jego organizm poradził sobie z nową dawką trucizny.

Durin po raz kolejny przydzwonił pająkowi “Meteorem”, i tym razem z pokraki została już tylko miazga. Glaiscav zadał zaś następne cięcie, i w końcu odrąbał spory kawałek pajęczej głowy, kończąc żywot ostatniego natręta.

 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 27-07-2018 o 22:41.
Lord Melkor jest offline