Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2018, 15:23   #19
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
- Chłopaki, przeczytałem tą dyskusję. I no dla mnie jest ona zbyt mocno zawieszona w próżni. Stąd jest szerokie pole do teoretyzowania i sprawy się robią śliskie i elastyczne. Bo brak konkretów. Dlatego każdy może ciągnąć w swoją stronę do oporu aż ta guma gdzieś nie pęknie.

- By mieć konkret trzeba by ustalić jakieś ogólne chociaz założenia by mieć punkt wyjściowy do dyskusji. Ja widzę to w trzech, podstawowych punktach.

1 - Jaki jest cel obu grup do osiągnięcia.

2 - Jaki jest teren/pogoda/scena.

3 - Jakimi zasobami dysponują obydwie strony.

- Cel może być różny a cel determinuje narzędzia do jego osiągnięcia. Na przykład inaczej się planuję walkę gdy trzeba nałapać niewolników, inaczej gdy trzeba wybić wszystkich do nogi, a jeszcze inaczej gdy trzeba kogoś konkretnego porwać czy zabić. Podobnie ze scenografią inna będzie w dzielnicy fabrycznej, inna w dizelnicy drapaczy chmur a inna na blokowisku czy osiedlu domków jednorodzinnych.

- Ogólnie rzuca mi się w oczy, że pierwotny przykład podanej przez Archiwum X potyczki jest rozpatrywany bardzo jednostronnie. To znaczy przy patrzeniu na napastników przez pryzmat obecnych sił specjalnych z ich wyszkoleniem i wyposażeniem. W warunkach postapo, choćby w neuro, jest to skrajnie trudne do osiągnięcia. Poza tym nie jest tam podany cel walki czyli po co taka grupa miałaby atakować daną społeczność. A jak mówię, cel moim zdaniem wymusza jakieś zachowania co do przyjętych taktyk i planowania. Zachowanie obrońców jak zauważył Lemi, też w tym przykładzie jest kontrastowo wręcz dobrane. Taki przykład może mieć sens jeśli w parze będzie szedł z lustrzanym o odbiennej biegunowości. Czyli gdy to atakujący okażą się kompletnymi lebiegami i zostaną zmasakrowani przez siły profesjonalnych obrońców. Inaczej to coś jakby np. wyrwać z kontekstu kampani wrześniowej pierwsze dni walk bitwy nad Bzurą gdzie inicjatywa leżała wybitnie w rękach polskich i natarcie szło całkiem nieźle udowadniać na tej podstawie, że kampania wrześniowa była dla Polaków do wygrania.

- Co do lokalizacji osady/enklawy to sporo zależy od dostępności np. wody pitnej i żywności. Jeśli np. jedyne sensowne źródło wody w okolicy byłoby przy jakiejś starej pompie w jakimś miejscu to myślę siła życiowa takiej enklawy skupiałaby się i ewetnualnie fortyfikowała się wokół takiej pompy. Czy miejsce byłoby ufortyfikowane i jak to zależy od specyfiki miejsca i społeczności. Czyli podobnie jak to miało miejsce w przeszłości z wszelkimi bunkrami, zamkami, twierdzami czy cytadelami. No na chłopski rozum pewnie, że "w razie czego" mieć takie coś pod ręką ale jednak i drogie, i długo, i angazuje całą społeczność a nie wiadomo czy kiedykolwiek się przyda i czy wówczas będzie można z niego skorzystać. Bo im bardzie iluzorycznie zagrożenie tym większą stratą czasu i zasobów może wydawać się takie fortyfikowanie a im bardziej namacalne tym zaangażowanie danej społeczności większe.

- Założenie, że 100% atakujących to 100% zawodowi żołnierze/najemnicy/zabójcy a 100% obrońców to 100% cywile co to raz na miesiąc trzymają może broń w łapach i to na pokaz też jest dla mnie jakieś dziwne. Jakby w osadach nie mieszkali żołnierze, policjanci, najemnicy byli lub obecni.


Cytat:
---
- A jako ciekawostkę podam fakt, że rozegrałem na sesji jeden podobny scenariusz. Gdzie na całkowicie nieprzygotowaną do walki osadę spadł atak bandytów. Przewaga bandytów była pod militarnym względem ogromna. Obie strony były podobnie liczebne ale napastnicy byli lepiej wytrenowani, lepiej uzbrojeni, wykorzystali po mistrzowsku efekt zaskoczenia, gdy obrońcy byli zdziesiątkowani i zdezorganizowani po właśnie zakończonych walkach z kim innym. I gdy bandyci wyskoczyli obrońcom jak diabeł z pudełka... zaczęły się negocjacje Bo walka wcale nie była celem napastników mimo tak ogromnej zdawałoby się przewagi. Walka mogła być celem do osiągnięcia celów ale walka to ryzyko i straty. Z punktu widzenia napastników koszt ewentualnego zwycięstwa mógł się okazać zbyt gorzki do przełknięcia. Nikt nie walczy bo mu się nudzi, ma za dużo kul i ludzi. Tylko dlatego, że doszło do konfliktu interesów i z innych opcji skorzystać nie można albo się nie chce.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem