Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2018, 16:40   #33
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Patryk był wystarczająco silny, by dziewczyna poczuła się drobniutkim pisklaczkiem, gdy niósł do łazienki. Małej ale wygodnie urządzonej. Postawił ją w kabinie prysznicowej i sięgnął po mydło w płynie, by spełnić jej kaprys.
Zosia oparła się plecami o zimne kafelki i sama wzięła nieco mydła by przy okazji namydlać swojego kochanka. Zaczęła od ramion, masując je przy tym.
- Nie będziesz miał kłopotów przez ten dzień wolny?
- Nie. To jest jeden z plusów bycia samemu sobie szefem. - jego dłonie chwyciły za piersi czarownicy namydlając i masując je zaraz. Uśmiechnął się wesoło. - Nie martw się tym.
- Nie dajesz mi skupić myśli, więc nie będę. - Zosia opuściła ręce wzdłuż ciała i wyprężyła się eksponując swój biust. Przymknęła oczy skupiając się na pieszczotach oferowanych przez kochanka.
- A więc… zrobimy kawę, ja pozbieram twoje rzeczy i… ten piknik? Czy Kasia? Czy może…- Patryk rozmyślał o kolejnych fantazjach z nią w roli głównej. Najwyraźniej zamierzał wykorzystać w pełni ten dzień. Ostatni dzień z nią. Nie żeby jej to przeszkadzało. Czuła na swoich nieco wymęczonych drapieżnymi pieszczotami piersiach, delikatny dotyk opuszków palców kochanka. I to było przyjemne.
Perka otworzyła oczy i uśmiechnęła się widząc rozmarzoną twarz mężczyzny.
- Kawa, Kasia, przejażdżka, piknik i tyle seksu ile tylko będziemy mieli ochotę.
- To dużo seksu…- kucnął i zaczął rozprowadzać mydło na jej brzuchu, masując go powoli.
- Pytanie, na ile masz ochotę… - Perka wpatrywała się w Patryka, czując jak jej nogi delikatnie się rozsuwają.
- Na bardzo dużo?- na razie jednak jej kochanek wykazywał dużą… wstrzemięźliwość, starannie namydlając jej uda oraz łono. I igrając sobie z jej podnieceniem.
- Ja bym najchętniej nie wypuszczała cię ze swojego wnętrza, ale…. - Perka oparła jedna nogę na ramieniu Patryka. - myślę że zaczekam z tym do pikniku.
- Myślę, że było wielu lepszych czy bardziej pomysłowych kochanków ode mnie, w twoim życiu.- odparł lekko speszony mężczyzna, po czym kciukiem muskał punkcik rozkoszy czarownicy tuż nad jej kobiecością, pytając żartobliwie. - A co robi ten guziczek?
Zosia zaśmiała się.
- Byli mniej pomysłowi… bardziej… byli tacy, których imion nie znam, a i tak uwierz, że jesteś wyjątkowy. - Uśmiechnęła się ciepło do mężczyzny. Tak bardzo kusiło ją by powiedzieć mu co do niego czuje jednak… chyba wystarczy głupot na jeden dzień. - A guziczek… to zależy co się z nim robi.
- To trzeba poeksperymentować, ale najpierw końcówkę prysznica. Najpierw trzeba umyć guziczek.- wymruczał łobuzersko mężczyzna.
Perka podała mu to o co poprosił odkręcając przy tym odpowiednio ciepłą wodę.
Patryk ujął koncówkę i strumień ciepłej wody opłukał łono kochanki. Mycie to było staranne i powolne, a potem mężczyzna skupił się na czułych muśnięciach języka, właśnie tylko owego guziczka. Niespieszna i powolna, słodka tortura.
- T...to wywołuje dreszcze. - Wyszeptała Zosia rozchylając mocniej nogi.
- Jesteś pod prysznicem… oczywiście że masz dreszcze.- mruczał Patryk, ale tylko chwilę. Potem jego czubek języka zabrał się znów za powolne, raz silne, raz słabe pocieranie tego wrażliwego punktu na jej ciele. Ignorując całą resztę namydlonej postaci kochanki. Oczywiście, robił to z pełną premedytacją. Łajdak! Słodki łajdak.
- Teraz… teraz jeszcze robi mi się potwornie gorąco… i mokro. - Perka oparła dłonie na głowie Patryka, walczyła jednak z sobą by go nie poganiać.
- Jesteśmy pod prysznicem… tu zawsze jest gorąco… i wilgotno. - droczył się z nią, to liżąc, to całując ów znaleziony guziczek zupełnie “nie zdając sobie sprawy” z reakcji jej ciała.
- Ja… czasem biorę chłodny prysznic. - Wymruczała i naparła swoją kobiecością na język mężczyzny.
- Hmm…- on szybko odsunął usta nie dając jej chwili ulgi. - No go włącz.
Po czym musnął palcem jej guziczek rozkoszy dodając.- Jest tyle mydła do spłukania.
Perka jęknęła, czując jak pod wygłodniałym ciałem prawie ugięły się kolana. Spojrzała na kochanka z pomieszaniem irytacji i podniecenia. Odkręciła wodę, przestawiając prysznic tak by poleciała z deszczownicy, fundując im naprawdę chłodną kąpiel.
Patryk zadrżał od nagłego ataku zimna, ale czarownica otrzymała swoją nagrodę. Język kochanka zanurzył się w jej rozpalonym kwiatuszku, a palec prawej dłoni między pośladkami odszukał drugie wrota, by je delikatnie podbić.
- Może… też powinnam cię namydlić. - Naparła pośladkami, na atakujący ją palec.
- Może… nie… za długo.. byśmy siedzieli pod prysznicem..- odparł kochanek smakuję leniwymi ruchami języka kobiecość Zosi, natomiast ruchy jego palca między pośladkami były coraz odważniejsze i silniejsze. - Za to… wezmę twój tyłeczek tutaj.
- Hm… może powinnam się opierać? - Perka wyszczerzyła się. Jej ruchy wskazywały na to, że nie byłby to zbyt długi opór.
- Jeśli chcesz… - mruczał Patryk przyciskając usta do łona kochanki i sięgając językiem jak najgłebiej. Podobnie śmiało poczynał sobie palcem między jej pośladkami. To sprawiało, że Zosi nie robiło się zimno, mimo wody spływającej po jej nagim ciele.
Perka spróbowała się poruszyć. Nie była pewna czy kochanek speszy się, czy też przyciśnie ją do muru… Powoli docierało do niej jak słabo się znają. Ile to było dwa.. trzy dni? Odsunęła się na bok uciekając przed kochankiem.
Patryka to zaskoczyło przez moment. Patrzył jak wyrwała mu się z objęć jego pieszczot. Powoli wstał, przez Zosia mogła zerknąć niżej i przekonać, się że jej kochanek jest gotów zdobyć jej ciało. Przez chwilę wydawało się że szef nie wie co zrobić ze swoją krnąbrną podwładną. Jednak ostatecznie ustawił się tak, by zapędzić kochankę w kozi róg i tam wykorzystać.
Zosia stanęła oparta plecami o ścianę prysznica, blokując dostęp do do swojej pupy. Złośliwie pokazała język mężczyźnie czując jak bardzo jej ciało podniecone jest od tej krótkiej ucieczki.
Patryk zawahał się jednak. Nie był tak drapieżny i samolubny… by wykorzystać swoją siłą przeciw niej. Chwycił za lewy nadgarstek kochanki i szarpnął ją ku sobie odwrócić ją plecami do siebie i przyprzeć ciałem do zimnych kafelków kabiny prysznicowej. Niezdarnie i niepewnie. Cóż… Perka musiała jednak pójść na kompromis tym razem. Może babcine wino zmieni go w bestię?
- Cały czas mówisz o swoim braku pomysłowości.. a jednak jakoś spełniasz moje fantazje. - Czarownica zakołysała biodrami, wypinając przy tym pośladki w kierunku mężczyzny.
- Bo mi je… podpowiadasz…- zaśmiał się cicho Patryk chwytając za pupę kochanki dłońmi i powoli podbijając jej wyuzdany zakątek. Zosia zadrżała…czując wyraźnie męskość kochanka, rozpychając się tam… gdzie w zasadzie nie powinna.
Zosia przywarła ciałem do zimnych kafelków, czując jak ciało stawia delikatnym opór.
- Nie… podpowiadałam ci… wzięcia mnie na stole. - Wymruczała, gdy w koncu mężczyzna zagłębił się w niej do końca. - Na… biurku… w boksie.
- Ale… kusiłaś… - jęknął w odpowiedzi Patryk ustami wodząc po łopatkach i ramionach kochanki. Jego dłonie unieruchomiły jej biodra, podczas gdy jego własne rozpoczęły powolne leniwe szturmy, by wcisnąć się w jej ciało jak najgłębiej.
Perka zaśmiała się, choć przyszło jej to z trudem, bo każdy ruch kochanka, na chwilę ucinał jej oddech.
- Czasem… mam wrażenie… że gdybym tylko oddychała to bym kusiła.
- Mhmm… cóż… poradzić… na takie… piękno.- mruknął z trudem mężczyzna wprost do jej ucha. Leniwe ruchy bioder rozpalały żar w lędźwiach Perki, który z trudem wydostawała się z przyciśniętego to kafelków ciała dziewczyny wraz z mimowolnymi jękami. Perka czuła jak jej ciało przesuwa się po ścianie, jak szorstkie fugi drażnią nabrzmiałe piersi. Jeszcze kilka mocniejszych szturmów i mogłaby dojść. Przygryzła jednak wargę, uznając że nie będzie już poganiać kochanka. Niemniej to co czuła między pośladkami nie tylko było przyjemnie twarde i rozkosznie ciepłe… było też bliskie eksplozji. Patryk niewątpliwie także podgrzewał własne pragnienia pieszczotą jej ciała. Jeszcze kilka pchnięć i… doszedł. Czuła jak oddaje on swój trybut drżąc od doznań jakie mu sprawiła.
Perka jęknęła odrobinę zaskoczona, ciepłem które ją wypełniło. Była tak blisko.
- Jeszcze… - Szepnęła wprost w chłodne kafelki. - ruch… dwa…
Docisnął więc mocniej kochankę do ściany i naparł biodrami tym razem gwałtownie zwiększyć tempo sztychów, by Perka doszła zanim wigor całkiem zostanie stracony. Czarownica nie potrzebowała dużo. Dokładnie te “dwa”ruchy później doszła z głośnym okrzykiem, starając się w jakiś sposób oprzeć na śliskiej ścianie i nie osunąć na podłogę.
- Dobra… ja teraz dam ci ochłonąć… dam nam ochłonąć i zrobię kawę. I… pozbieram twoje ciuszki które zostawiłaś w drodze do mojej sypialni.- Patryk przytrzymał drżące ciało kochanki, pomagając jej usiąść pod prysznicem. - Co na ty to?
- Czy to jakaś sugestia bym nie wchodziła do kuchni? - Zosia uśmiechnęła się szeroko jednak gdy tylko jej pośladki spotkały się z podłogą, szybko wylądowała na klęczkach wydając z siebie cichy pisk.
- Nie… w sumie to nie. Ale nie gwarantuję ci spokoju w kuchni. Ostatnio nabrałem apetytu na molestowanie asystentek.- zażartował w odpowiedzi jej szef i spytał troskliwie.- Wszystko ok?
- W torebce mam maść. - Perka spróbowała się uśmiechnąć klęcząc na podłodze. - Może… mógłbyś mnie posmarować?
- Dobrze… a gdzie torebka?- zadumał się mężczyzna i posmutniał.- No tak… zapomniałem tam zadbać o ciebie. Przepraszam.
- Nawet nie próbuj mi robić takich min, po tym jak mnie doprowadziłeś. - Perka pokazała mu język. - Było cudownie wariacie, a torebka została w aucie.
- Dobrze. Poczekaj tu… zaraz wracam.- i od razu ruszył do wyjścia po drodze chwytając za ręcznik i gnając na oślep. Zosia została sama, ale z pewnością nie na długo.

Perka uznała że to dobry czas na przyjęcie jakiejś bardziej przyzwoitej pozycji. Z trudem doczłapała do sypialni i mokra padła brzuchem na łóżko, ponownie zagarniając dla siebie poduszkę Patryka. Może jakoś jej wybaczy, że przemoczyła pościel. Rozejrzała się po pokoju, szukając jakichkolwiek elementów, które zdradziłyby kim jest człowiek, w którym się zakochała.
Miłośnik koni, sądząc po obrazach, wędkarz… miał wędki w rogu pokoju. Laptop był wyłączony więc tam wiele nie mogła odkryć. Półka z książkami była dość króciutka. Niewiele czytał. Głównie dotyczyły one zarządzania, ale było kilka klasycznych kryminałów Agaty Christie. Zdjęcia, z rodzicami głównie. Żadnych zdjęć z kobietami. W jedną książkę było coś wetkniętego, jakiś wąski... papier?
Perka przygryzła wargę. Ciekawość… to pierwszy stopień do piekła, tak? W ciszy nasłuchiwała kroków Patryka. Sprawdzać czy nie? Niby… wyjeżdżała. Nie powinna ją to interesować. A jednak… zaczeka aż mężczyzna pójdzie zrobić kawę.
Patryk wrócił po kilku minutach z ciepłym uśmiechem na twarzy, ręcznikiem na biodrach i torebką w ręce. Podał ją jej z uśmiechem.
- Nie ośmielałem się grzebać.
- Nie ma tam nic, czego nie mógłbyś oglądać. - Perka wydobyła z torebki mały słoiczek i podała go mężczyźnie. - Pomożesz mi?
- Tak… - niczym jej prywatny niewolnik nabrał maści na palec i powoli zagłębił go w obolałe miejsce kochanki, poruszając nim delikatnie i czule.
Perka poczuła jak po kilku ulgach przyszła ulga. Czarownica zamruczała z rozkoszy.
- To jak to było? Koziorożec... trzydzieści lat? - Spojrzała ponad ramieniem na mężczyznę. - Chcesz mi coś jeszcze zdradzić nim wyruszę w świat, z twoją fotką w portfelu?
- Koziorożec… lat trzydzieści jeden. Technik rolnik, który nie zdał na weterynarię, miłośnik wędkarstwa. Acz bez sukcesów. Półmetrowy sum to moje największe osiągnięcie. Patryk Węgrowski. Gdybym miał czas może uczestniczyłbym w programie “Rolnik szuka żony”. Nieżonaty… jak dotąd bez sukcesów w stałych związkach. Bez ambicji… może to wszystko wydawać się duże z boku. Ale powstało tylko po to, by konie na siebie zarabiały. -mówił pieszczotliwie łagodząc otarcia za pomocą muśnięć swojego palca.
- A jednak mało kto po trzydziestce zarządza tej wielkości ośrodkiem. - Perka zacisnęła dłonie na poduszce starając się nie poruszać biodrami podczas nakładania maści. - Miałam okazję być w kilku podobnych miejscach i ich właściciele… powiedzmy że już nie daliby rady być moimi kochankami.
- Tak wyszło przy okazji. Zyta też trochę pomogła na początku. Zresztą wydzierżawiła mi tanio część wzgórza w zamian za opiekę nad dworkiem. Pilnowaniem jego stanu technicznego, opłacaniem rachunków. Takie tam…- odparł z uśmiechem mężczyzna. - Już gotowe.
Perka obróciła się na plecy by spojrzeć wygodnie na swojego kochanka.
- Dziękuję. - Uśmiechnęła się do mężczyzny. - O mnie większości rzeczy dowiedziałbyś się gdybyś zerknął na moje uprawnienia do wykonywania zawodu. - Mrugnęła do niego. - Zofia Jabłonowska lat 25, Urodziłam się i wychowałam w Warszawie. Jeśli chodzi o znak zodiaku…. - Zamyśliła się. Zawsze zapominała, gdyż dla czarownic to całe wróżbiarstwo nie do końca było istotne. - Byk o ile dobrze pamiętam.
- Zapytałbym o rozmiar stanika, ale takie sprawy najlepiej ocenić samemu. - pochwycił za obie piersi kochanki. - Hobby? Ulubione jedzenie? Ulubiony film? Ulubiona… pozycja?
Dopytywał żartobliwie skupiony na ugniataniu leniwie biustu Perki, jak ciasta na makaron.
Zosia zaśmiała się.
- Hobby… chyba seks, może prowadzenie auta. Jedzenie… - Czarownica uniosła jedną nogę i przesunęła stopą po męskości Patryka. - Twoja sperma jest niezła, ale chyba wolę kawę. Co do filmów.. zawsze miałam słabość do Indiany.
- A ja do Sharon Stone… choć nie do jej filmów. Szklane Pułapki lubię, pierwsze cztery, co jest… zbrodnią. - szepnął coraz bardziej pobudzany przez stopę kochanki. Ta czuła jak jej pieszczota daje satysfakcjonujące efekty.
- Nie boisz się… że kawa znów będzie musiała poczekać? - skomentował ten fakt jej szef.
- Poświęcę ulubione danie dla hobby. - Perka mrugnęła do niego. - A gdzie opchnąłeś resztę rodziny? - Wskazała głową w kierunku stojących na półce fotografii.
- Jestem jedynakiem. Mam paru wujów i z dwie kuzynki, plus kuzyna. Ale to dalsza rodzina. I rzadko się spotykamy. Mam… ich zdjęcia w laptopie. - wyjaśnił z uśmiechem Patryk wpatrzony w ciało kuszące go na jego łóżku. Które zresztą pieścił dłońmi.
- Yhym… czyli jeśli cię otumanię i porwę jako sekssługę to nikt nie będzie cię szukał? - Perka wyszczerzyła i naparła mocniej stopą na jego męskość.
- Nie wiedziałem, że masz takie mroczne plany wobec mnie! - “przeraził” się mężczyzna, podczas gdy dziewczyna masując oręż kochanka, czuła, że jest coraz bardziej gotowy do podboju. On też zdawał sobie z tego sprawę
- Więc robimy to? Masz ochotę na grzeczny seks po kołderką? - zapytał.
- Chętnie. - O dziwo czarownica poczuła dziwną panikę. Kiedy ostatnio robiła to normalnie? Głowa przelatywała przez bogate dzieje igraszek Zosi i o dziwo natrafiała na mur ilekroć starała sobie przypomnieć jakiś normalny seks. Na jej twarz wypłynął rumieniec.
- Wyglądasz uroczo. - stwierdził na ten widok Patryk i cmoknął Zosię w usta. Po czym odsunął się wstając. - Najpierw schowaj się pod kołdrę… trochę mokra, ale jakoś to będzie.
Perka niepewnie wstała z łóżka by ułożyć się w nim ponownie grzecznie okrywając się przy tym kołdrą. Niepewnie zerkała na mężczyznę.
Ten równie grzecznie wsunął się pod kołderkę łóżka zdecydowanie przeznaczonego dla jednej osoby.
- Hej. Daj znać gdyby zrobiło się za nudno. - rzekł cicho Patryk i tuląc czule kochankę zaczął delikatnie całować jej usta. Pod kołderką na oślep wodził po jej pupie, gdy ocierająca się o skórę Perki męskość kochanka osiągała wymagana sztywność.
- Może to głupie… - Perka czuła jakby jej serce miało zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej. - … ale nie pamiętam kiedy leżałam z mężczyzną w łóżku.
- Jeśli cię to pocieszy. W moim przypadku też min… hej, kochaliśmy się na tym łóżku przed prysznicem! - zaśmiał się cicho Patryk i dodał. - Też dawno temu spałem z kobietą w łóżku. Z dwa lata ? Chyba?
Całował jej usta i szyję powoli nasuwając się na dziewczynę, by się z nią połączyć.
- Ja… naprawdę nie pamiętam… - Perka mruknęła coś pod nosem między pocałunkami. - czy kiedykolwiek… - Delikatnie przesuwała dłońmi po ciele kochanka, nie do końca pewna co ma z nimi zrobić.
- Nie szkodzi…- odetchnął głęboko Patryk i wtargnął w jej kobiecość. Ciało Perki odruchowo się spięło czując znajomego intruza, po czym rozluźniło. Pomijając ciężar kochanka, wszystko było znajome i dość leniwe. Patryk poruszał biodrami bez pośpiechu, czując się wygodnie w zachłannej kobiecości Zosi, całował jej usta i szyję czule i delikatnie.
Zosia objęła go wokół szyi i powoli oddawała pocałunki. To wszystko było dziwne. Pod kołdrą było gorąco, a jej głupie serce nie chciało się uspokoić. Toż to zwykły seks! Odsunęła zarumienioną twarz i wtuliła ją w zagięcie między szyją i ramieniem Patryka.
Mężczyzna nie zdawał sobie sprawy z burzy w sercu kochanki. Rozkoszował się wolnym tempem i rozgrzanym ciałem. Całował czule jej szyję i ramię.
- Daj znać, gdybyś chciała… szybciej. - wymruczał.
- Jest… dobrze. - Zosia niemal wyjęczała słowa, swoim rozpalonym głosem, wprost w ucho kochanka. Wbiła paznokcie w skórę mężczyzny, delikatnie obejmując go wokół bioder nogami.
- To dobrze. Bardzo dobrze. - wyszeptał wprost do jej ucha, które zaczął całować. Czas się zaczął rozciągać jak lejący się miód. Powolne leniwe tempo, odmierzane spokojnymi ruchami bioder kochanka, hipnotyzująco monotonne. Ale… podobnie jak miód, był to słodki czas. Perka nie potrafiła skupić myśli, jej głowę wypełniało bicie własnego serca. Spanikowana obejmowała mężczyznę kurczowo. Miękkie łóżko… poduszka pod głową… delikatna kołdra. To nie powinno tak wyglądać! Przygryzła wargę nim w końcu wydusiła z siebie szeptem.
- Ja… zaraz dojdę.
- To ja muszę trochę przyspieszyć. - odparł Patryk i Zofia poczuła mocniej kochanka. Wyraźniej, choć nadal ciężko było to uznać za ostry seks. Ot, wystarczyło by mężczyzna szybko zrobił się wystarczająco większy w jej kobiecości i bliski szczytu.
Zosia ugryzła jego ramię dochodząc, ukrywając okrzyk, który chciał się wyrwać z jej ust. To nie powinno było jej doprowadzić… poczuła jak rumieniec rozlewa się z policzków na resztę twarzy, niemal dotykając uszu. Kolejny cichy jęk wyrwał się mimowolnie, gdy poczuła nerwowe skurcze kochanka w sobie i jego lepki trybut. Jej ciało przyniosło mu rozkosz, mimo tego że niewiele w sumie robili i niespiesznie.
- Widzisz? Takie było jakieś 90 % moich doświadczeń łóżkowych. - rzekł po wszystkim Patryk z nieśmiałym uśmiechem na ustach.
- To… to dziwne. - Szepnęła skrępowana, nie do końca będąc w stanie spojrzeć mu w twarz.
- Co dziwne?- usłyszała pytanie.
- Robić to tak. - Zosia poluzowała swój chwyt i uśmiechnęła się. Po dłuższej chwili przemogła się na tyle by pocałować mężczyznę.
- Wielu tak robi… chyba. - ocenił Patryk po nieśmiałym pocałunku dziewczyny. Zsunął się na bok i objąwszy ją za szyję przytulił. - To co teraz. Kawa do łóżka?
- Poproszę. - Zosia na chwilę ponownie wtuliła się w mężczyznę. Nie chciała go wypuszczać z tej dziwnej sytuacji, ale nie mogła mu tego powiedzieć. - Czarną z odrobiną cukru.
- Dobrze, bo takie potrafię robić. A i zebrałem już twoje ciuchy. Są w korytarzu. - odparł z uśmiechem jej wybranek również nie kwapią się do opuszczenia łóżka.
- Dobrze się czuję nago. - Zosia przymknęła oczy. Było jej tak dziwnie dobrze. Bezpiecznie mimo że mężczyzna, którego przytulała nie był ją w stanie ochronić przed większością niebezpieczeństw… ba. Nawet nie miał o nich pojęcia.
- Wiem. Ale po ośrodku łazić nago nie możesz. - zaśmiał się Patryk i czule potargał włosy kochanki. - Tutaj po moim domu… tak.
- Brzmi jak wyzwanie. - Perka wyszczerzyła się, czując że jej ciało powoli się uspokaja. - To ty skocz po tą kawę, a ja się przejdę do moich pacjentów.
- Zosiu. Są mężczyźni w moim ośrodku, mogą nieodpowiednio zareagować na widok gołej kobiety. -zaniepokoił się Patryk i westchnął ciężko. - To może zadzwonię do Kasi przy okazji?
- Już dobrze, będę grzeczna. - Perka przeciągnęła się. - Zadzwoń. Chcę jak najszybciej pojechać na tą przejażdżkę.
- Dobrze. - zgodził się mężczyzna i nachylił, by pocałować Zosię w usta. Po tej czułej pieszczocie. Wyszedł zostawiając Perkę samą.

Dziewczyna odczekała chwilę i podeszła do półki z książkami, obejrzeć papierek, który ją zaintrygował. Przedmiot ów wetknięty między książki okazał się być niedużym zbiorek rozkładówek z playboya lub hustlera. No tak… byłoby dziwne, gdyby zdrowy samotny facet nie miał choć odrobiny pornograficznych obrazków. Te tutaj były dość gustowne i estetyczne. Wyróżniał je jeden wspólny mianownik. Patryk lubił chyba kobiety w eleganckiej lub erotycznej bieliźnie. Jedynym mocnym akcentem była domina w skórzanym gorsecie i czarnych kozakach.
Perka przez chwilę przyglądała się zdjęciom, po czym odłożyła je na półkę. Czyżby jej kochanek lubił być dominowany? Jeszcze raz spojrzała na zdjęcia rodzinne i wróciła do łóżka by tam zaczekać na obiecaną kawę. Przysiadła na nim i okryła swoje kobiece kształty kołdrą.
- Zadzwoniłem do niej. Wpadnie za jakieś pół godziny. Za to z dużą pizzą. - rzekł z uśmiechem Patryk wchodząc do pokoju z kawą.
- Hm… czyli mamy jeszcze chwilę na zabawę? - Perka uśmiechnęła się szeroko.
- Zapewne tak. - uśmiechnął się siadając obok niej i podając jej kawę. - Choć oboje wiemy, że Kocica za swą pomoc zażąda zapłaty w naturze od ciebie.
Perka przyjęła kawę i z zaciekawieniem przyglądała się mężczyźnie upiła łyk.
- Dałbyś mi się związać?
- Co? Czemu? - wyraźnie zaskoczyła go i speszyła tym pytaniem.
- Nie będę naciskać, mało kto to lubi. - Zosia wzruszyła ramionami. - Pomyślałam tylko, że może chciałbyś spróbować.
- Skoro ty proponujesz… to tobie bym dał. - rzekł po dłuższej chwili milczenia jej “szef”.
- Położysz się? - Perka odstawiła kawę na stolik nocny. - Obiecuję, że będę grzeczna.
- Ech… mam wrażenie, że chodzi raczej o to być niegrzecznymi. - zaśmiał się mężczyzna kładąc się posłusznie tak jak chciała.
Perka wzięła jedną ze swoich pończoch, usiadła na klatce piersiowej Patryka i zabrała się za związywanie nią nadgarstków mężczyzny.
- Czasami sam fakt bycia związanym działa i wcale nie trzeba nic robić. - Powiedziała z niewinnym uśmiechem.
- Cóż… ty jesteś goła. To też działa. - uśmiechnął się jej więzień. Cały również nagi. Perka zorientowała się jak rzadko w takich okazjach przyglądała się mu. Zwykle namiętność brała górę i przechodzili od razu do czynów.
- Jak działa? - Spytała przywiązując jego ręce do wezgłowia łóżka.
- Podniecająco. - mruknął mężczyzna napinając mięśnie i próbując sięgnąć piersi pochylonej Zosi językiem.
Perka odsunęła się tuż po zaciśnięciu supła i obróciła pośladkami w kierunku kochanka, zabierając się, za wiązanie jego lewej nogi.
- Niestety mam tylko dwie pończochy. - Sprawdziła węzeł i zaczęła przywiązywać stopę mężczyzny do jednej z nóg łóżka.
- Niestety nie mam żadnej… chyba. - zamyślił się Patryk. - Choć… bo ja wiem?
- Mam gdzieś poszukać? - Perka zacisnęła kolejny węzeł i wyprostowała się, przykucając okrakiem nad mężczyzną, tak by jej wilgotna kobiecość otarła się o jego męskość.
- Mmożesz…- jęknął mężczyzna, gdy jego duma uniosła ocierając się o kwiatuszek Perki mocniej niż powinna. Ruchem głowy wskazał na szafę. W środku jest torba, w niej… rzeczy mojej eks. Zapomniała zabrać ze sobą. Minęły już dwa lata? Może mniej. Raczej po nie nie wróci.
- Kto wie. - Perka wstała z Patryka i podeszła do szafy. Otworzyła ją i schyliła się by przejrzeć torbę, wypinając przy tym w stronę kochanka. - Co my tu mamy…

Ubrania. Torba wypełniona była ubraniami. Niektóre pasowałyby idealnie na Zosię. Eks miała odrobinę większy biust i mniejszą pupę. Torba zawierała też nieco bielizny. W tym bordowe pończoszki z pasem do nich, majteczki i stanik. Co przypomniało Zosi o innej bordowej bieliźnie. Na innym ciele.
Perka uśmiechnęła się wyjmując jedną z pończoch. Wieczorem zobaczy Wilgę i tej nocy będzie mogła w spokoju przespać się z nią w łóżku… może nie do końca spać, ale poleżeć i robić inne rzeczy. Wróciła ze zdobyczą do kochanka i zabrała się za przywiązywanie jego drugiej nogi.
- Cała zabawa jest dosyć prosta. - Powiedziała, upewniwszy się, że węzeł dobrze trzyma. - Musisz mnie przekonać bym cię doprowadziła. - Uśmiechnęła się niewinnie i okrążyła łóżko by wziąć swoją kawę.
- Co?! Niby jak mam to zrobić? - oburzył się mężczyzna wodząc za nią łakomie spojrzeniem.
- Popracujemy nad twoją kreatywnością. - Mrugnęła do niego i zamiast napić się kawy zanurzyła palce w lekko już ostygłym płynie. Przysiadła na łóżku i zaczęła bez pośpiechu malować kawą na ciele kochanka. - Niestety nie mam talentu Jagody.
- I tak nic nie widzę. - ocenił mężczyzna prężąc się pod jej dotykiem i nie odrywając oczu od jej nagiego ciała.
Tymczasem Zosia dotarła swymi malunkami do pępka i wlała tam nieco kawy prosto z kubka.
- Mogę zrobić zdjęcie, co byś zobaczył. - Uśmiechnęła się i przyjrzała swojemu dziełu. - Czemu musisz mieć takie zgrabne ciało?
- Mógłbym zapytać cię o to samo. - mruknął podnieconym tonem głosu jej kochanek, wędrując spojrzeniem po jej krągłościach.
- Ja spytałam pierwsza. - Perka wysmarowała podniesioną męskość Patryka kawą i dopiła resztę. Przyklęknęła nad mężczyzną, opierając się na rękach i złożyła na jego ustach gorący pocałunek. Po nim, pomalutku zaczęła się zsuwać w dół zlizując swoje malunki. Jej język wędrował po ciele kochanka, a gdy nie radził sobie z jakąś plamą, Perka przywierała do tego miejsca ustami ssąc mocno i pozostawiając malinkę.
- To… jazda konna i… może… pływanie.... to tego wina.- więzień dość szybko skapitulował pod pieszczotą ust oprawczyni, jego ciało prężyło się i szarpało w tych więzach.
- Hm… to może być powód. Gdzie pływasz? - Zosia dotarła do pępka i zaczęła sączyć wlaną tam kawę.
- W… rzece… - mruczał Patryk poddając się badaniu przez kochankę i starając się panować nad coraz bardziej drżącym ciałem.
- Może więc dziś popływamy? - Zosia przerwała na chwilę, wpatrując się w swojego kochanka.
- Jasne.. w końcu udajemy się na plażę. Można się opalać, można popływać jeśli nie przeszkadza ci się mętna woda i lekko muliste dno. I nie boisz się pijawek.- próbował ją postraszyć, ale jego uśmiech… sprawiał, że ona nie do końca mu wierzyła w te pijawki.
- Kiedyś leczono pijawkami, wiesz? - Perka pocałowała podbrzusze mężczyzny zahaczając policzkiem o jego męskość.
- Wiem… i kiedyś amputowano kończyny na potęgę. Na szczęście i jedno i drugie nie jest już takie częste.- odparł Patryk zerkając na działania kochanki.
- Nie boisz się, że ja coś amputuję? - Zosia otworzyła szeroko buzię i wsunęła w nią jego czubek. Ostrożnie zlizała nieco kawy.
- Trochę… tak… ale wiesz.. ile stracisz… zabawy, jeśli to zrobisz?- jęknął mężczyzna pod pieszczotą jej ust.
Zosia wypuściła go z ust i przyglądała się drżącemu orężu wyraźnie się nad czymś zastanawiając.
- Ale… skoro i tak wyjeżdżam… - Samym czubkiem języka zlizała kolejną porcję kawy.
- Aleee… jeszcze… nie teraz.- przypomniał jej z jękiem kochanek drżąc od pieszczot.
- Prawda. - Przytaknęła i niespiesznymi ruchami zabrała się za czyszczenie męskości kochanka, pilnując by go nie doprowadzić. Ten wił się i drżał i prężył i pojękiwał próbując nad sobą panować. Więzy którymi go trzymała przy łóżku trzeszczały złowieszczo.
Zosia wyczyściła go i odsunęła się, siadając obok na łóżku, powoli zaczęła przesuwać palcem z góry na dół oręża Patryka.
- Przestań… i tak już… mi stoi… w górę…- pojękiwał torturowany mężczyzna. I wtedy właśnie… odezwał się dzwonek do drzwi jego domu.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline