Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2018, 20:09   #100
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
W sypialni Walkirii

Chwilę panowała względna cisza. Względna, bo gdzieś tam w tle brzmiały głosy z karczmy i z tego co działo się na zewnątrz. Ale w tą symfonię wkradła się fałszywa nuta. Ktoś ewidentnie szurał o ścianę, może wspinał się. Tak czy tak po chwili zza okiennego parapetu wychynęła głowa pluszowego misia.
- Wyczułem, że ktoś jest zmartwiony, więc przybyłem najszybciej jak byłem w stanie. - powiedział przejęty wciągając się i ostrożnie wpadając przez okno do pomieszczenia.
Kiedy wylądował zadkiem na podłodze, przyłbica jego hełmu opadła mu na oczy. Pluszek mocował się z nią chwilę i ostatecznie hełm po prostu zdjął.
Słyszać hałas, Sybill podniosła się na łokciach, rozglądając po pokoju. Prawie już przysnęła, kiedy z objęć snu wyrwały ją odgłosy. Namierzyła to co je wywołało i uśmiechnęła się. Zaraz też doszedł do niej sens wypowiedzi małego rycerza. Westchnęła przeciągle.
- Tak można by ująć to co teraz czuję... - odparła mu szczerze i usiadła. Poklepała ręką na łóżko, dając misiowi znak, by podszedł i usiadł obok niej. - Nie wiem czy podołam temu do czego zostałam stworzona - dodała, spoglądając w dal, przez otwarte okno.
Miś bez ociągania podreptał do łóżka, wspiął się na nie. Usiadł obok Walkiri, a hełm położył sobie na kolanach.
- A do czego zostałaś stworzona? - zapytał cicho przypatrując się jej ciekawie.
Arunsun otworzyła usta by mu odpowiedzieć, ale żadne słowa się nie pojawiły. Kobieta zrobiła strapioną minę, jakby nie do końca była w stanie odpowiedzieć mu na to błahe przecież pytanie. Spuściła głowę i zamyśliła się.
- Właściwie... To chyba też w tym jest problem - wzruszyła ramionami. - Nie wiem do końca co mam robić... Walkiria powinna być narzędziem Wszechstwórcy wypełniającym jego wolę - skrzyżowała ręce przed sobą. - Ja tak naprawdę nie wiem czego ode mnie może wymagać... Zostałam wskrzeszona, stworzona Walkirią i nawet nie wiem dlaczego

Wielce zafrasowana mina pojawiła się na buźce Pluszka. Skrzyżował łapki i przyłożył jedną do czoła pogrążając się w głębokim zamyśleniu.
- Mnie też nikt nie wyjaśnił dlaczego jestem. - przyznał mały rycerz a mina mu się trochę rozpogodziła - Po prostu jestem i robię to co trzeba robić. I już. Ummm… hmm… masz nowe życie. A życie to podróż, którą trzeba doświadczać, a nie problem do rozwiązania. - zamilkł na moment - Po co w ogóle się tym przejmować? Nikt by się nie wysilał z daniem ci drugiej szansy gdyby nie był pewien że zrobisz co trzeba.
Arunsun miała minę jakby zamierzała się nie zgodzić ze słowami Pluszka. Ale nic nie powiedziała, w milczeniu intensywnie myśląc nad tym co powiedział.
- Może... - spuściła wzrok, przyglądając się swoim dłoniom. - W końcu jestem "anomalią" - ostatnie słowo wypowiedziała tonem jakby niekoniecznie miało to znaczyć coś dobrego, ale już na pewno oznaczało, że Sybill czuła się tym źle. Kobieta spojrzała kątem oka na misia. - Spotkałam dzisiaj inną Walkirię... Chyba przybyła z wojskami księżniczki. Jestem zupełnie niepodobna do niej. To ona mi uświadomiła jak bardzo odstaję od tego jaka powinnam być - westchnęła ciężko. - Dopóki jej nie spotkałam to wydawało mi się, że nawet mi dobrze idzie... Ale teraz już nie jestem taka pewna - wyznała.
Przez chwilę miś pobujał nogami na skraju łóżka.
- A jaka powinnaś być? Dlaczego bycie inną od niej sprawia ci takie zmartwienie? - zapytał Pluszek - Kto ustalił jaka powinna być Walkiria? Czemu nie może być inna? Kto powiedział, że nie może być inna?
Pytania sypały się ze strony Pluszka jakby był małym dzieckiem, ale kiedy przestał, odłożył hełm na półkę, wszedł na łóżko i odbił się od niego..
- Przestań się zadręczać. Jesteś odważniejsza niż sądzisz, silniejsza niż przypuszczasz i mądrzejsza niż ci się wydaje. I jesteś wspaniała taka jaka jesteś. - powiedział - A teraz chodź poskakać!.
Sybill otworzyła szerzej oczy. Wyraźnie było po niej widać, że wypowiedź Pluszka ją otrzeźwiła. Uśmiechnęła się przyglądając się skaczącemu po jej łóżku pluszakowi.
- Wiesz... Masz rację - wyciągnęła ręce i złapała w locie swojego rozmówcę. Objęła go i przytuliła do siebie. - Dziękuję ci z całego serca za tą rozmowę
- Huh? - mruknął Pluszek zaskoczony - Proszę bardzo…
Odwzajemnił uścisk Sybill i uśmiechnął się, bo po raz kolejny udało mu się wypełnić misiowe obowiązki odganiania smutków i zmartwień. Gdy Sybill przytuliła Pluszaka coś zadudniło między nimi, słabe puk, puk. Za chwilę mocniejsze puk, puk. Pomiędzy nimi rozbłysło słabe światło, amulet noszony przez misia błyszczał światłem i dudnił odgłosem wolno bijącego serca.
- Wiecznie zadajecie wiele pytań zamiast ufać i kierować się jego wolą. - Z medalionu rozbrzmiał słaby, spokojny głos.
- Jeśli potrzebujesz poczuć się jak inne Walkirie oto twoja misja zatwierdzona przez samego Wszechstwórcę. Znajdź pozostałe amulety serca podobne do tego i dokonaj właściwego wyboru. - Głos zamilkł, a światło zgasło, bicie serca również zastygło.
Sybill ze zdumieniem wpatrywała się w medalion Pluszka.
- Też to słyszałeś? Czy tylko mam omamy ze zmęczenia? - zapytała kobieta.
Pluszek patrzył przez chwilę na medalion potem na Sybill i uśmiechnął się uradowany. Zaczął podskakiwać wesoło.
- Dostaliśmy zadanie z samej góry! - powiedział radośnie klaszcząc łapkami.
Arunsun uśmiechnęła się promiennie.
- Czyli jednak... - wyglądało, że już nie potrzebowała więcej znaków by uspokoić się co do swojej prawdziwości bycia Walkirią. Opadła na łóżko, czując się lekką, gdy pozbyła się wątpliwości. - Pilnuj dobrze swojego medalionu - poleciła towarzyszowi.
- Będę! Widzisz? Trzeba czuć i ufać. Nie wątpić. - jeszcze raz miś przytulił się do Walkirii, ale teraz na krótko - A teraz czas już, byś poszła spać.
Wziął z szafki swój hełm, poprawił przyłbicę i założył na głowę.
- Miłych i spokojnych snów. Przypilnuje, aby potwory i koszmary nikomu nie przeszkadzały!
- Też trochę odpocznij - odparła mu Sybill i zaczęła układać się na łóżku do snu. - Dobranoc Pluszku
- Dobranoc, Sybill. - Miś wspiął się na parapet, stanął w oknie i pomachał jeszcze do Walkirii.
A potem skoczył prosto w mrok grobowej nocy.

Walkiria została sama. Miała zamiar zasnąć tak jak leżała, ale zdecydowała się jeszcze przebrać. Zwlekła się z łóżka i podeszła do swojego kufra. Kluczykiem wyciągniętym z kieszeni otworzyła kłódkę i otworzyła wieko. Były tam same szpargały i ubrania. Wyjęła lnianą koszulę nocną i w nią się przebrała, zostawiając swoje ubranie złożone na krześle. Za oknem było już zupełnie ciemno, ale odgłosy rozmów dobiegających z placu przed karczmą wciąż rozbrzmiewały.

Wróciła do łóżka i ponownie zaczęła układać się do snu. Bardzo żałowała, że nie było przy niej teraz Axima, ale musiała się z tym pogodzić, bo wiedziała że rekrutowanie nowych osób do drużyny to ciężkie i pracochłonne zajęcie. Otulona kocem zamknęła oczy.

Dwa kwadranse później do komnaty wemknął się Jarnar. Najciszej jak potrafił odłożył swój rynsztunek. Następnie przemył się i doprowadził do porządku po stoczonej bójce. Kiedy przestał lepić się od krwi, rozebrany wsunął się do łóżka Sybill. Ucałował ją delikatnie w czoło, po czym obejmując ją ramieniem, położył się na boku i usnął.
 
Stalowy jest offline