Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-07-2007, 10:59   #1
Brat Razjel
 
Reputacja: 0 Brat Razjel może tylko marzyć o lepszym jutrze
[40k] Mówili: zwiedzisz świat!

Nie, to nie może być prawda! - Tak pomyślał sobie każdy z Was, patrząc się na owianego zła sławą nowego dowódcę. Czemu nikt nie skojarzył, że on zmienił imię po awansie. Inkwizytor Hermell przechadzał się wzdłuż całego plutonu patrząc na was taki wzrokiem, jakby się was brzydził. Gdyby miał coś napisane na czole, byłby to napis 'chodzące kłopoty'. Spacerując wskazuje ostrzem miecza uchybienia w umundurowaniu, złą postawę lub wypytuje o szczegóły religii Imperium. Jakie szczęście, że żadne z Was nie stoi w pierwszym szeregu. I tak zepsuł Wam wszystkim humor, może popsuć całą frajdę jaką możecie mieć w uzdrowisku. Inkwizytor w końcu przemówił do wszystkich.

- Miałem okazję dowodzić znacznie lepszymi wojskami niż te, które tutaj widzę. - Mówca zrobił pauzę, by upewnić się, że wsyzscy pojmą sens jego słów. - Zmierzamy do uzdrowiska oddalonego o 390km na wschód od miasta Nowy León, by odszukać tam znamiona herezji. A jeśli takowe znajdziemy zrobię wszystko by je zniszczyć. Dlatego potrzebni jesteście mi wy! Podróż będzie trwać długo, będę miał czas by wszystkich przepytać i mieć pewność, że mam do czynienia z ludźmi wiary i czynu. Tylko takich potrzebuje Imperium! A teraz ruszamy w drogę!

Inkwizytor oddala się w stronę swojego oddziału przybocznego złożonego z dziewięciu Adepta Sororitas, które oczekują go przy transportowcu typu Rhino. Na plac wyszedł chorąży Ivan Nielubij. Wziął wdech.

- No dobra bando pijaków i szumowin! Nasz jaśnie oświecony inkwizytor Hermell wyraził się jasno! - Mimowolnie uśmiechnęliście się widząc minę chorążego gdy wypowiadał przydomki inkwizytora, skrzywił się jakby miał pocałować go w jego jaśnie oświeconą... - Oddział drugi jedzie na przodzie, później pojazd inkwizytora i za nim mój. Kolumnę zamyka oddział trzeci. Pamiętajcie by zmieniać się na gnieździe dwójkami, jeden przy LKM'ie, a drugi do wypatrywania zagrożeń. Do chimer, marsz!

W transportowcu chimera jest ciemno i ciasno - jak zawsze. Mówi się o nich, że zostały przewidziane na ośmiu załogantów, a nie na pełną dziesiątkę. Szóstka krzeseł, punkt pomocy medycznej i radiostacja. Duchota taka, że chciało by się otworzyć tylni właz. Przy nim przeliczył was sierżant Dimitrij Rostov, chyba jeden z najmniej lubianych sierżantów 91. batalionu.

- Kułuszkin! Sprawdź czy wszyscy zabezpieczyli broń, nie chce by mnie ktoś przypadkiem postrzelił w... Heron, bierzesz pierwszą wartę z lornetką. Turand idziesz z nim na gniazdo, tylko nie odbezpieczaj LKM'a. Arrizen, usiądź przy CKM'ie obok kierowcy i weź ze sobą tego gołowąsa! A reszta katechizmy w łapska i uczyć się. Jak tu inkwizytor przyjdzie macie być obryci na blachę!

Konwój ruszył w akompaniamencie ryczących diesli. Gdy tylko minęliście przedmieście zrobiło się ciszej i spokojniej. Po obu stronach drogi rośnie las tutejszych drzew o czerwonych długich igłach. Ściana lasu jest zaraz przy drodze i chociaż korzenie drzew ją niszczą pozwala to lepiej obserwować las, pełny wykrotów, trzęsawisk, mgieł i niskich wzgórz, w którym nie śpiewa żaden ptak i nie brzęczy żaden owad. Planeta jest zbyt młoda i nie ma na niej zwierząt. Nie ma niej nic co mogło by ostrzec przed zasadzką, a miejsce do niej jest wręcz idealne.

Edit: Gracze dodani, link do komentarzy też.
 
__________________
War. War never changes. Since the damn of human kind, when our ancestors first discovered the killing power of rock and bone, blood has been spilled in the name of everything, from God to justice to simple, psychotic rage. But war never changes!

Ostatnio edytowane przez Brat Razjel : 10-07-2007 o 11:29.
Brat Razjel jest offline