Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2018, 17:24   #17
Fyrskar
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Leisha Fay, mimo że umówiona była z Daubney'em około południa, to już kilka minut po dziewiątej wkroczyła do archiwum Ministerstwa, wyglądając na wypoczętą i w pełni sił. Postanowiła zająć się dalszym przeszukiwaniem dokumentów, tym bardziej, że Argus gdzieś zniknął jej z pola widzenia i nie dał informacji czy udało mu się stworzyć listę charłaków. Trzeba było przyznać, że kobieta wykazywała się niezłomnością i nie odstraszały ją tony papierów, które przeszukiwała.

Tuż po jedenastej postanowiła sobie zrobić przerwę na kawę, przekąskę i trochę zwolnić tempo pracy, aby poukładać sobie w głowie czego już dowiedziała się. Dokończyła posiłek i znów oddała się przeglądaniu akt, nie czekając bezczynnie na przyjście Finnegana, choć spoglądała czasem na zegarek, aby mieć kontrolę nad upływającym czasem.

Daubney zjawił się za kwadrans dwunasta, zmęczony i niewyspany.
- Jesteśmy w martwym punkcie - stwierdził na powitanie. - Żadna ze zbrodni nie wydaje się mieć nic wspólnego z naszą chorobą. Moglibyśmy odwiedzić Azkaban albo może poobserwować tego mugola, którego rodzinę zabito... ale to bez sensu. Szczególnia, że mamy umówione spotkanie z Dumbledorem. - Zawahał się. - Chyba jestem pesymistą. Ale czy ty widzisz jakikolwiek trop Leisho?

Fay lekko zaskoczona odsunęła kartki od siebie i spojrzała na mężczyznę.
- Dzień dobry - uśmiechnęła się, jednak szybko przyjęła poważny ton. - Przyznam szczerze, że spory chaos mamy w informacjach oraz są zdawkowe i przez to ciężko wysnuć wnioski. Więc nie, chyba nie jesteś pesymistą.
Wskazała ręką na dokumenty, po czym westchnęła ciężko.
- Próbuję jeszcze szukać charłaków i powiązać z tym co znaleźliśmy wczoraj, ponieważ Argus zniknął bez słowa... W każdym bądź razie chyba wartoby było udać się do Hogwartu, a później wspólnie pomyślimy co dalej. Jakąś bazę informacji mamy, tutaj zawsze będziemy mogli wrócić. - Rozejrzała się po pomieszczeniu, w którym byli. - Jednak zaczęłabym od przyjrzenia się nie magicznym osobom, które przeżyły i dokładniejszego poznania ich historii, a na razie Azkaban ominęłabym.

- Zgadzam się - powiedział Finn. - Poczekałbym jeszcze na odkrycia od Argusa, zobaczymy, czy najpierw lepiej będzie poobserwować mugoli, czy będziemy mieli lepszy trop.

Usiadł wygodniej.
- Zastanawiałem się nad hipotetycznym źródłem choroby i do głowy cały czas wracają mi eliksiry. To jest gałąź magii, do uprawiania której charłacy mają możliwości. Także gdyby szukać winnych pośród nich... - Pokręcił głową. - No, ale mogę tak gdybać, na razie to tylko teorie.

- Nikt nie dostaje od razu gotowej odpowiedzi, a gdybanie pomaga sprawdzać scenariusze. W końcu któryś może okazać się właściwy. - Rozsiadła się wygodniej na krześle. - Sama "gdybam" na temat osób nie magicznych, ale równie dobrze my sami mogliśmy przyczynić się do tej epidemii. - Zagryzła lekko dolną wargę. - Alchemia też przeszła mi przez myśl, także zielarstwo, które jest z nią powiązane. Może warto będzie popytać w Hogwarcie nauczycieli z tych przedmiotów co o tym myślą?[/i]

- Dobry pomysł - poparł ją Daubney. - A na razie skończmy nasze partie dokumentów, na ile nam czasu starczy, a potem przygotujmy się do małej podróży do Hogwartu.

Wstał.
- A kiedy zamierzamy się wybrać tam? - zapytała przeglądając swoje notatki, które zrobiła dzisiejszego dnia.

- Wydaje mi się, że... - urwał. Dwie przesyłki miejscowy wylądowały przed Leishą i Finnem i rozłożyły się. Ich treść - wiadomość od Eris - była identyczna.

- Cóż, trzeba jej odpisać. - powiedział spokojnie mężczyzna. - Oboje się wybieramy, czyż nie? Zapytajmy ją we wiadomości, kiedy chciałaby się wybrać.

- Świetny pomysł - zgodziła się z aurorem. - Nie przegapię wizyty w Hogwarcie, mam nadzieję, że podsunie nam coś ciekawego. Zresztą samo miejsce jest inspirujące, nawet to może wystarczyć.

- Zdecydowanie - poparł ją Daubney i skończył notkę do Eris. - A teraz pozwól, że cię przeproszę. Poszperajmy jeszcze w dokumentach i przygotujmy się do podróży.
Uśmiechnął się. Fay odwzajemniła gest i skinęła w potwierdzeniu głową.

***


Około południa, dzień ten sam

Sean sięgnął do kieszeni i wyciągnął lusterko, które poprzedniego dnia dostał od Daubneya. Rozejrzał się uważnie dookoła. W pubie było sporo osób, ale nikt, poza samym Keanem, nie siedział samotnie. Wszyscy byli pogrążeni w rozmowach, dzięki czemu wokół panował gwar, skutecznie uniemożliwiający podsłuchanie. Irlandczyk spojrzał na lusterko i zobaczył w nim swoją twarz. Zawahał się przez moment.

“Jak to on powiedział?”, pomyślał. “Trzeba wypowiedzieć jego imię. Tylko jak, u diabła, Daubney miał na imię?” usiłował sobie przypomnieć. Dla niego zawsze był po prostu “Daubneyem”, czasem “tym aurorem”, a w wyjątkowo irytujących okolicznościach “tym głupkiem”. Nigdy jednak nie myślał o nim, posługując się jego imieniem. Po chwili kontemplacji doszedł do wniosku, że z dużą dozą prawdopodobieństwa było to imię na literę “F”. Z pewnością było dość długie. “Ferdinand? Frideric? Florentius? Aha, chyba już wiem!“
- Finnegan Daubney - powiedział do lusterka, a następnie czekał na to co się stanie.

Przez chwilę nic się nie działo i lusterko odbijało skupione spojrzenie Seana. Nagle coś błysnęło i oczy łotrzyka zmieniły kolor na niebieski. Obraz zafalował i twarz Keane’a zmieniła się oblicze Daubneya.
- Uhm, wybacz, że tyle to zajęło -Tuż przy granicy ramy dało się dostrzec stosy dokumentów. - Lusterko utonęło mi pod stosem papierów. Czegoś się dowiedziałeś?

- A może by tak małe “Jak się masz, Sean?” - odpowiedział Keane niezbyt obrażonym tonem. - Albo “Jak leci, Sean?”, albo “Dobrze cię widzieć, Sean”... No dobra, z tym ostatnim trochę przesadziłem, wiem jak wyglądam - podrapał się po brodzie, przy okazji rozglądając się czujnie wokół. - Nie mam niczego konkretnego - dodał szeptem. - Ale mam pewien trop… No, bardziej przeczucie. Nie wiem ile to jest warte i czy w ogóle cokolwiek, ale nikt nie jest mi w stanie powiedzieć niczego konkretnego, a pracownik Ministerstwa może to sprawdzić w 5 minut - znów rzucił wzrokiem na najbliższe stoliki. - Jest taki gość, Chris Michaels… Christopher znaczy. Kolega po fachu. Wyjechał niedawno do Stanów, ale coś tam przeskrobał i go wrócili z powrotem do kraju. Być może nawet jeszcze siedzi w jednej z cel w Ministerstwie - przerwał na moment. - Może to jakaś zwykła sprawa, ale coś mi tu śmierdzi. Dobrze by było jakbyś sprawdził jej szczegóły. No, to tyle, miłej papierkowej roboty, ja skoczę na jakiegoś drinka… znów - puścił oko i nie czekając na odpowiedź włożył lusterko do kieszeni.

Finn chciał rzucić jeszcze “na zdrowie” i wypytać się o szczegóły, ale obraz rozmazał mu się przed oczami, zanim się odezwał. Przez chwilę zastanawiał się, czy wywoływać rozmówcę, ale zrezygnował. Zamiast tego z grubsza uporządkował dokumenty.

Zdecydował się na zabranie z archiwum akt, które go ciekawiły, ale teraz tego żałował. Miał tu lepsze światło, ale co chwilę musiał truchtać w jedną i drugą stronę ze stosami papierów. Uznał, że zrobi sobie przerwę - i oprócz przerzucania gór dokumentów, wypyta też o tego Michaelsa.
 

Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 30-07-2018 o 18:22.
Fyrskar jest offline