Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2018, 17:56   #14
archiwumX
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
- Już do ciebie lecę! Kryj się i dalej wzywaj dodatkowe wsparcie! -
krzyknęła Alette do komunikatora i pobiegła po sztylet molekularny i pas do niego... a następnie nie marnując czasu na ubieranie się, pomknęła w stroju nocnym ku stanowisku, gdzie stacjonuje statek przyjaciółki, w biegu przypinając pas z bronią.

W pałacu trwała pora nocna, więc wszędzie panowała cisza, część lamp wygaszono, a na korytarzach było pusto. Po niecałych dwóch minutach biegu Alette dotarła do hangaru 6, gdzie stacjonowało kilka statków szmuglerskich. Tina przebywała na samym końcu. Gdy Cereanka dobiegła do statku, faktycznie okazało się, że rampa jest opuszczona, a ze środka dobiegał stłumiony hałas przewracanych przedmiotów. Ostrożnie wdrapała się do środka. Parę metrów przed nią stał droid. Choć było ciemno, to nie przypominał Alette żadnych modeli protokolarnych, i mimo że nie widziała nigdy podobnego, to w jej odczuciu ta jednostka wyraźnie służyła do walki. Droid wyposażony był w snap batona.

Alette korzystając z ciemności, jęła się ostrożnie wspinać na krawędzi rampy na jej szczyt.
Alette wdrapała się na rampę i schowała się za niewielkim wgłębieniem w ścianie, tak że część jej ciała wystawała. Dziwiło ją, że droid jej nie zauważył, ale na pewno dalej już się nie podkradnie. Zauważyła, że droid jest nieco pordzewiały i nie w najlepszym stanie ogólnie.
Alette ostrożnie wyjęła ostrze, zdjęła pas i rzuciła go na dół rampy tak, aby pochwa zaszorowała o podłoże.
Niczego nie podejrzewający droid ruszył powoli w stronę rampy, szukając na zewnątrz źródła hałasu. Alette dosłownie przyklejona do ściany wyczekała moment, gdy ten znalazł się na wyciągnięcie ręki. Cereanka doskonale przeprowadziła atak. Droid nawet nie zarejestrował, co go napadło. Molecular Stiletto bez problemu przebiło się przez metalowy tors droida, niszcząc jego witalne części. Ponadto Alette udało się chwycić przeciwnika tak, żeby nie nahałasował, gdy się przewróci.

Dobry początek! Teraz został włamywacz... Alette korzystając z ciemności, zaczęła ostrożnie się skradać ku żródłu hałasu.
Cały zgiełk dochodził ze składziku w magazynie, gdzie Alette z Tiną odkładały znaleziska z ruin, które wydawały im się bezużyteczne dla Grakkusa lub z którymi ciężko się im było rozstać. Alette ostrożnie zerknęła do środka i ujrzała dwa kolejne droidy grzebiące w środku. Gdy już chciała się do nich zakraść, odnotowała obecność jeszcze jednego droida, (udany ukryty rzut na percepcję) który jedynie oglądał resztę magazynu. W środku było jeszcze ciemniej niż przy wejściu. Droidy używały delikatnie świecących latarek w głowach.
Podejmując pewne ryzyko, Alette mogłaby się podjąć próby zlikwidowania droida obserwującego magazyn, ale postanowiła wybrać wyjście bezpiejniesze... Jęła się skradać do wejścia, aby je zamknąć i uwięzić nieproszonych gości.
Niestety to zadanie okazało się trudniejsze, niż myślała. Droidy co prawda były zajęte swoimi sprawami, ale Alette niechcący trąciła stopą jakiś metalowy przedmiot, zwracając na siebie uwagę droidów.
- O, o, mamy intruza - odezwał się typowo obojętnym robotycznym głosem jeden z nich. Obaj ruszyli w stronę drzwi. Tych dwóch również uzbrojonych było w snap batony.

Roboty uprzednio przeszukujące magazyn podeszły do drzwi. Alette krzyknęła z całych sił - Tina, oni są w magazynie! Chodż mi pomóc! a następnie podeszła do drzwi, starając się je zablokować, i zaatakowała jednego z intruzów.
Niestety Alette chybiła celu, ani razu nie udało jej się trafić któregokolwiek z droidów. Jej brawura sprawiła jednak, że droidy są nieco zdezorientowane, jeden z nich uderzył się w czerep, robiąc unik, drugi się potknął. Robot wyglądający na ich dowódcę podszed za swych podwładnych gotowy wkroczyć do walki w każdym momencie.
Włamywacze zaatakowały. Zrobiły to jednak bardzo nieudacznie, jeden z nich przez przypadek trafił swojego towarzysza łokciem, dodatkowo wystawił się idealnie na kontraatak Alette.
- Pospiesz się - krzyknęła ponownie Alette i wycelowała atak w niezdarę. Ostrze sztyletu wbiło się w głowę droida, lecz ku zaskoczeniu Alette ten wciąż się poruszał, wówczas dźgnęła droida ponownie, tym razem w tors, po czym kopnęła z całych sił, a ten z impetem padł na ziemię wprost pod nogi drugiego, powalając go na ziemię. Z głowy tego drugiego zaczął wydobywać się dym i wyglądało na to, że już nie da rady wstać.
Trzeci droid niczym niezrażony podszedł i zaatakował Alette, trafiając ją w ramię.
Alette starannie wymierzyła atak w ostatniego przeciwnika
Ataki Alette nie przynosiły zamierzonych skutków. Droid skutecznie odbijał wszelkie ciosy sztyletem, w końcu Cereanka wpadła na pomysł powtórzenia swojej poprzedniej akcji i kopnęła go. Droid potknął się o swych przeciwników i padł na ziemię.
Droid poświęcił całą turę, żeby się pozbierać, w tym czasie atakowała go Tina
Tina trafiła w droida, jednak jej sztylet nie był tak skuteczny, jak ten od Alette i pancerz pochłonął część obrażeń. Droid został lekko uszkodzony.
Alette ponowiła taktykę uważnego ataku na wroga.
Pudło. Brak skuteczności bardzo zdenerwował Alette, przyparła droida do muru, tak iż ten miał problemy z poruszaniem się, dodało to jej też nowych sił.
Droid atakuje Alette, niestety nie potrafił niczego zdziałać pod taką nawałnica ciosów Alette i Tiny. Tina dobiła droida. Przebijając tym razem jego pancerz.

- Co to za jedni? - spytała Tina. - Jeszcze nigdy nie widziałam takich droidów. Wyglądały na jakieś bardzo stare modele.
- Chyba masz rację... wejścia pilnował jakiś droid bojowy, który bardziej nadawał się na złom niż do walki. Ciekawe, czego tu szukały. - zainteresowała się Alette i następnie się zapytała - Udało ci się wezwać jakieś posiłki?
- Nie - pokręciła głową - próbowałam wezwać Rhaila, ale nie mogłam się połączyć… Czego te droidy tu szukały?
- Nie wiem… i raczej się same nie dowiemy. Trzeba zamknąć magazyn, a następnie sprawdzę komputery pokładowe i wezwiemy Elvirę Vendar, - poszukiwaczka zaczęła mówić z naciskiem - w końcu takie incydenty to jej broszka.
Po skończeniu swoich rozważań poszukiwaczka zaczęła wciągać wraki do magazynu.
- Teraz na straży przewodzi Sid Maanden, Evira na pewno jeszcze śpi, będziemy musiały poczekać. - Tina spojrzała na bałagan w ich składziku. - Czegoś szukały, chyba zależało im na artefaktach…
- No to wezwiemy tego Maandena! I niech ustalają między sobą, kto za co odpowiada. - odrzekła z irytacją - Dzisiaj mam ważne zadanie z Sudodthem Cratem Ordo i nie mogę sobie zawracać głowy obowiązkami ochrony! - a następnie wściekle zabrała się za herszta droidów.
- No dobrze, wezwę go. - Tina wyciągnęła swój nadajnik i ustawiła na odpowiednią łączność. - Kapitanie? Tu Tina z pokładu “Supernovy”, hangar 6. Na nasz pokład wdarły się cztery niezidentyfikowane droidy. Były agresywne i musiałyśmy się bronić.
- Czy zagrożenie już minęło? - spytał zmęczonym głosem Duros.
- T-tak.
- Zatem nie ma potrzeby naszej interwencji.

Tina zaniemówiła.
Alette tak się wkurzyła, że wyrwała commlink z rąk przyjaciółki i zaczęła do niego wrzeszczeć - Wpuszczacie droidy, które miały nas okraść i mogły nas pozabijać, a ty mówisz, że... - tu wpadła w prawdziwą furię - MASZ TO W DUPIE!?
- Ho, ho, panienko, tylko spokojnie. Nikogo nie wpuściliśmy do Pałacu. Wszyscy strażnicy są na swoich pozycjach i o żadnym włamaniu nie meldowali. Może to któryś z innych szmuglerów ich na was nasłał. Rozliczajcie się między sobą sami. Tylko bez strzelanin, bo do akcji wkroczy oddział szturmowy.

Gdy kapitan zmiany się rozłączył, Alette krzyknęła na całe gardło - Niech tego gnoja cholera weżmie!!!-. Gdy złapała oddech, zaczęła wysyłać sygnały alarmowe do dowódczyni całej straży Grakkusa.
Trwało to jakieś 15 minut, ale wreszcie Evira odebrała połączenie.
- Tu Alette z pokładu “Supernovy”, hangar 6. Na statek wdarły się cztery wrogie droidy. - odrzekła rzeczowym głosem poszukiwaczka.
- Pomyliłaś się, koleżanko, ja zaczynam swoją wartę dopiero za godzinę - odparła ci Twilekanka, mimo wszystko jej głos nie zdradzał żadnego zdenerwowania czy zmęczenia, jak w przypadku Maandena.- Poza tym jeśli są wrogie, to nie miały prawa się przemknąć na straży Sida.
- Maaden sugeruje, że są one z wewnątrz, a dokładniej to robota jakiegoś szmuglera. - tu Alette wzięła głęboki oddech, aby nie dać się znowu ponieść - Dodał też, że porachunkami się nie zajmuje.
- Czy te droidy dalej wam zagrażają?
- Nie - wtrąciła Tina.
- Przyjdę to sprawdzić za godzinę, jak zacznę swój dyżur.

[GODZINĘ PÓŹNIEJ]
Do hangaru przybyli Evira z drugim strażnikiem, Kel Dorem. Twi’lekanka ubrana była w ciężką zbroję, przez plecy przewieszony miała jakiś nowoczesny karabin blasterowy. Była wyższa od swego towarzysza i pozostałych.
Alette z Tiną streściły jej przebieg wydarzeń.
- Dziwne - zdumiała się Evira. - Nigdy nie widziałam takich droidów w Pałacu. To droidy bojowe federacji handlowej, one Grakkusa nigdy nie interesowały… Sprawdzę monitoring, ale one na pewno nie przybyły z zewnątrz. Mówicie, że przeszukiwały wasz magazyn, kto się mógł interesować towarem, który posiadacie?
- Tutaj wiele osób wie, że pozyskuję artefakty dla Grakkusa... - zasugerowała poszukiwaczka - Może te włamanie ma związek z chęcią ich kradzieży?
- Ale niewiele osób posiada własne droidy bojowe, w dodatku niemożliwe do zidentyfikowania - podkreśliła Evira. - Zazwyczaj nie zajmujemy się porachunkami między mieszkańcami Pałacu, ale te droidy mi się nie podobają… Goull - zwróciła się do swego towarzysza - zajmiesz się tą sprawą, priorytet Y, masz wolną rękę aż do znalezienia podejrzanego. Ja mam ważniejsze rzeczy do roboty. Jak już ustalicie, kto był właścicielem tych puszek, to złożysz mi meldunek, a ja zadecyduję… czy powinniśmy dalej drążyć ten temat.
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.

Ostatnio edytowane przez archiwumX : 29-07-2018 o 18:31.
archiwumX jest offline