Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2018, 16:15   #74
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
- Mylisz się - odpowiedział Kenji oschłym tonem. - Wróciłem o tej, o której ci mówiłem, że wrócę.

Chłopak podszedł do stołu i sięgnął bez pytania po butelkę. Była to chyba najtańsza sake, jaką można było kupić w pobliskim sklepie. Wódka znajdowała się w zwykłej, przezroczystej butelce ze szkła, która, jak szybko stwierdził Kenji, w połowie była już opróżniona. Młodzieniec zakręcił ją i odłożył na półkę.

- Chyba już ci wystarczy, tato.

Starszy Urashima zerwał się na nogi. Jego twarz skaziło piętno upartego gniewu, spotęgowanego alkoholem. Dziki grymas wykrzywił mu usta, nadał oczom blask przyczajonego drapieżnika. Kenji nie przypuszczał by jego ojciec, zwykle najspokojniejszy człowiek pod słońcem, potrafił okazać taką agresję.

- Z czym do pana domu, Kenji-kun?!

- W tej chwili nie wyglądasz na pana domu - chłopak odpowiedział hardo, ale ton głosu starał się utrzymywać spokojny. Nie chciał prowokować ojca, ale nie zamierzał mu pozwolić dalej chlać. - Raczej na kogoś, kto w ogóle nie ma domu - dodał szeptem, tak by rodzic nie mógł tego usłyszeć.

- Nie pyskuj! - warknął mężczyzna - Nie będziesz mi mówił co mam robić w moim własnym domu! A zresztą mam urlop i będę robić co zechcę. Idź spać, Kenji- kun! - chwiejnym ruchem Masaaki Urashima odzyskał butelkę. - Jutro masz szkołę, powinieneś iść do łóżka - dodał już nieco spokojniej, siadając ciężko za stołem z butelką w garści.

Parę lat temu zamknęłoby to sprawę, ale od pewnego czasu młodzieniec przerastał swojego ojca o głowę i chociaż z reguły mu się nie stawiał (reguła była taka, że nie rozmawiali zbyt często), tym razem postanowił zrobić inaczej. Nim “pan domu” zdążył sobie nalać kolejną szklaneczkę, wyrwał mu ponownie butelkę i podbiegł do zlewu.

- Tobie łózko jest potrzebne o wiele bardziej - oznajmił. - Albo zaraz pójdziesz spać, albo wyleję całą sake, twój wybór.

Ojciec Kenjiego ponownie dźwignął się na nogi z miną nie wróżącą nic dobrego i chłopak z odrobiną niesmaku pomyślał, że zaraz dojdzie do rękoczynów…

- Co wy wyprawiacie? Kenji? Masaaki?

Obaj adwersarze odwrócili się jednocześnie, jak żołnierze podczas musztry.
Urashima Eri, matka Kenjiego, stała w drzwiach prowadzących do sypialni jej i męża, ubrana w koszulę nocną, przecierała zaspane powieki.

- Niech was licho, obu! Właśnie udało mi się zasnąć - kobieta ogarnęła spojrzeniem sytuację - Masaaki, znowu pijesz? Kenji, nie krępuj się, wylej mu tę gorzałę do zlewu. A ty, panie domu, idziesz spać, w tej chwili. Może ty masz urlop, ale ja z samego rana idę do pracy i muszę się wyspać - mężczyzna usiłował się postawić, ale pani Eri jednym gestem przecięła te wywody - Spać, Masaaki!

Urashima Starszy, wyraźnie zawstydzony, podreptał do sypialni.

- Kenji, w porządku? - matka chłopaka podeszła bliżej - Idź spać. Jutro szkoła. Może będę wcześniej w domu. Dobrze, Kenji?

- W porządku - odparł chłopak. - A więc dobranoc - dodał po chwili milczenia. Zanim wyszedł zakręcił i postawił butelkę obok zlewu.

Kobieta przyjrzała mu się uważniej.

- Wszystko w porządku? Wyglądasz jakby coś cię dręczyło. Znowu pokłóciłeś się z Koishi?

- A jak myślisz?! - Kenji nie wytrzymał. - Wiesz jakie to uczucie wracać do domu i widzieć własnego ojca w takim stanie?! Wyrywać mu butelkę z ręki?! Kto wie co by zrobił, gdybyś się nie pojawiła!

- Wiesz, że musimy go wspierać. Masaaki tego nie okazuje, ale potrzebuje silnego ramienia, które go czasem wesprze. Jak każdy mężczyzna. I na szczęście nie pije zbyt dużo. Tylko ostatnio… - zawahała się na chwilę - Życie go przerasta. Nie gniewaj się na niego - szepnęła klepiąc delikatnie ramię syna.

- Chciałbym jutro z wami pogadać o jednej sprawie - Kenji zmienił temat, nie chciał dłużej o tym rozmawiać. Szukając tematu zastępczego jego myśli powędrowały do rozmowy z panią Momori. - Znajdziesz trochę czasu?

- Jutro? Mam sporo zajęć w szkole i jeszcze innych. Wiesz, że dostałam dodatkową pracę w dwóch bogatych domach? - uśmiechnęła się - Ale wieczorem będę w domu. To coś ważnego? Nie masz chyba problemów w szkole?

"No tak, jak zwykle" pomyślał gorzko Kenji, jednak głośno odpowiedział:

- Nie, wszystko w porządku - chwilę myślał, po czym zdecydował się powiedzieć - Zapomnij, to nic ważnego. Idę do łóżka, dobranoc - i ruszył do swojego pokoju.

- Dobranoc, dzielny piłkarzu - uśmiechnęła się kobieta całując go na dobranoc w policzek.

W pokoju Kenji usiadł na łóżku. Wciąż targały nim emocje. Wydarzenia ostatnich minut wciąż przelatywały mu przed oczami. Dobrze, że matka w porę zareagowała, kto wie jakby się to skończyło, gdyby tego nie zrobiła? Ojciec, w tym stanie, mógłby zapomnieć o wszelkich hamulcach. Zresztą czy on, Kenji, był lepszy? A co jeśli zachowałby się tak jak wtedy w klubie? Był wściekły na ojca, ręce nadal mu się trzęsły, mógł dać się ponieść nerwom. Zimny dreszcz przeszedł mu po plecach.

Jakby tego było mało, kariera piłkarska w Gambie, stawała się coraz mniej prawdopodobną przyszłością. Nie udało mu się o tym porozmawiać z wiecznie zapracowaną matką, a ojciec... Lepiej nie wspominać. Jutro zadzwoni do Momori i powie jej, że jego rodzice nie znajdą dla niej czasu. Co innego może zrobić? Przecież jej nie zaprosi do tego bałaganu.

Ponure myśli kłębiły się w głowie chłopaka, skutecznie odpędzając sen. Nagle zapragnął z kimś szczerze porozmawiać. Spojrzał na zegarek, pora była późna. W środku tygodnia wszyscy jego znajomi pewnie już spali. Pomimo tego zdecydował się na wysłanie SMS-a: "Śpisz?". Po chwili dostał odpowiedź: "Jeszcze nie, coś się stało?", na co odpisał "Możemy porozmawiać?". Zamiast kolejnej wiadomości na ekranie pojawiło się połączenie przychodzące. Kenji natychmiast odebrał i przyłożył telefon do ucha.

- Koishi? Przepraszam, że o tej porze, ale muszę z kimś porozmawiać...
 
Col Frost jest offline