Cytat:
Po tym jak Warlock odniósł Twój zarzut hiperrealizmu (oryginalnie kierowany przez Ciebie do "polskiej szkoły grania") jako zarzut do staroszkolnego D&D (), dyskusja stoczyła się z old school vs new school na mechaniki narracyjne vs mechaniki dające rezultaty binarne (jakby nowe gry miały tylko mechaniki narracyjne ). Mimo że moja krytyka odnosiła się do nieopartego w zasadach DM fiat, a nie do gier z zero-jedynkowymi wynikami rzutów kości. Z takiego nieumiejętnego mieszania pojęć nic konstruktywnego nie wyjdzie, więc z tego tematu się wolę już na dobre wyłączyć.
|
Rozumiem, że żyjemy w XXI wieku, gdzie jest przesyt informacji, ale to nie usprawiedliwia nieumiejętności czytania ze zrozumieniem i to jeszcze tak prostych przekazów, bo jak wcześniej słusznie zauważyłeś, że ja słusznie zauważyłem – nie rozprawiamy o fizyce kwantowej.
Slan przypisał hiperrealizm "polskiej szkole grania", ale stwierdził też, że "stara szkoła", to jest próba wprowadzenia polskiej szkoły bokiem – co ja interpretuję jako stworzenie furtki dla takich zachowań poprzez wymówkę gry w staroszkolne systemy.
Cytuję:
Cytat:
Jako zdeklarowany antyfan OSR generalnie uważam, że to próba wprowadzenia bokiem stereotypowej polskiej szkoły prowadzenia z jej „zdroworozsądkowym hiperrealizmem”, wszechwładzą mg, olewaniem reguł itp.
|
Niezależnie od tego, co miał na myśli autor tego tekstu, ciężko odebrać to w inny sposób.
Co więcej ja mówiłem o globalnych skłonnościach, czyli czymś co albo nie czytałeś, albo nie przyjąłeś do wiadomości. To, że były już wtedy narracyjne systemy o niczym nie świadczy, bowiem zdecydowany przesyt był tych binarnych (to też złe określenie, bowiem już wtedy RQ dawał różne typy sukcesów/porażek, odstających od prostego wyniku TAK/NIE – jeśli wprowadzisz element "Nie, ale..." to przestaje być on binarny – dlatego określiłem to mianem systemów skupionych na rozwiązywaniu kluczowych dla rozgrywki sytuacji spornych). Dziś ma miejsce odwrotność tego trendu i zestaw zasad jest nierozerwalnie powiązany z tym jak gramy w dany system. Zupełnie inaczej gra się w Dungeon World, inaczej gra się w Swords & Wizardry, a jeszcze inaczej gra się w The One Ring, czy jakiegoś indyka. Właśnie o tych globalnych trendach mówiłem, bo bardzo często to zasady definiują nam styl naszej gry. Nie oznacza to, że nie można grać w dany system inaczej niż zakładałby to jego twórca, ale na podstawie podanych reguł można obiektywnie zauważyć, że takie konkretne będą skłonności ogółu populacji w to grającej i na tej podstawie definiować starą szkołę. Argument, że u Gygaxa w garażu grało się inaczej jest mało obiektywny, jeśli zestawi się go z ogółem populacji. Dlatego przy definiowaniu starej szkoły trzeba się posłużyć podręcznikami, do których ona się odnosi, a nie czyjąś mało obiektywną pamięcią.
Cytat:
Nie jest istotne jak dawniej grano, bo to nie do końca ma dla nas znaczenie. Efektywnie, przekształcamy i reinterpretujemy ich styl po swojemu.
|
Powiem więcej... kiedyś nie było czegoś takiego jak stara szkoła lub właściwy dla danej grupy wiekowej i geograficznej styl gry. Każdy grał na swój sposób, szczególnie, że nie było wtedy internetu, więc też nie było pasterza, za którym owieczki mogłyby podążać i którego mogłyby naśladować. Dla wielu był to nieznany świat, który dopiero co poznawali, dlatego na pewno wykształciły się też inne style gry. Tylko z biegiem lat ludzie zauważyli, że inaczej się grało w systemy z lat 70 i 80. Nie, że lepiej, tylko po prostu inaczej. Powodem na pewno była niewątpliwa świeżość tego hobby, ale też ważnym czynnikiem były zasady tych systemów, które definiują styl gry dla ogółu użytkowników danego systemu. Z biegiem lat powstał ruch OSR, który starał się to zdefiniować i odświeżyć z różnym rezultatem...