- Zajmiecie się? - zakpił dziennikarz - Takiego wała! Nikt prócz mnie nie dotyka mego laptopa! Że nie wspomnę o reszcie sprzętu. Złapię taxi i pojadę po moje rzeczy, a potem spotkamy się na lotnisku w Birmie. Kontakt na komórkę.
- I na waszym miejscu zająłbym się tym poobijanym Lin Kuei. Nie po to się z nim kotłowałem, żeby przejęła go miejscowa policja. A jeśli masz z tym problem sam z nim pogadam. A John niech leci do Birmy, spotkamy się jak wyduszę coś z tego zamaskowanego gentlemana. |