Gdy ustalili już dalszy plan działania, Oswald ruszył obok kapłanki w stronę zostawionych kawałek wcześniej koni. Milczał do chwili, aż nie odeszli poza zasięg słuchu grupy Ola. Po chwili odezwał się, zerkając na kobietę. - Chciałbym podziękować za pomoc przy chacie. - Skinął jej głową. - Czy myśmy się już kiedyś nie poznali? Widząc cie mam dziwne wrażenie. Jakby wspomnienie starych, dobrych czasów. Ale gdzie moje maniery. Nazywam się Oswald. Oswald Bosch.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |