Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2018, 08:16   #191
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Dzień przed wyruszeniem na poszukiwanie Khaarim’To

Gdy jaszczur nieoczekiwanie stwierdził, że odprowadzi Bora w głąb dżungli Tajga dostrzegła szansę, by zaspokoić swoją ciekawość. Upewniwszy się, że ich gospodarz zniknął na dobre zwróciła się do towarzyszy:
- Skoro jaszczurki nie ma proponuję pozwiedzać. Intryguje mnie czemu zabronił nam się ruszać skoro ponoć nikogo tu nie ma, z tym ichnim szamanem na czele. Poza tym po przyjściu mówił coś o siedzibie króla. Nie intryguje was to?
- Oczywiście, że tak. Na mój gust łgał z tą trucizną. W tych lasach na pewno jest takiego zielska tyle, by całą armię położyć trupem. Warto dowiedzieć się czegoś o naszym gospodarzu - poparł pomysł Edrik, którego słowa były prawdziwe, lecz nie zdradzały głównego celu, który nim kierował. To miejsce bowiem wyglądało jak to z zesłanej mu wizji. Musiał odnaleźć miejsce oznaczone symbolem Helma.
- Ruszamy?
Tajga spojrzała na resztę rozbitków. Przydałby się i Morkul do zacierania śladów ich bytności tu i tam; jeśli półork nie wyjdzie z propozycją to miała zamiar zaprosić go do szperania.
- Mnie nie musisz pytać dwa razy - uśmiechnęła się Anka, zrywając na równe nogi - Siedziba króla, to może mu o wychodek chodziło? Pójdę poszukać… nie wychodka, cokolwiek, co jaszczur chce ukryć.
- Musicie się pchać tam, gdzie nie powinniście? - Thazar nie wyglądał na zachwyconego. - Cała wielka budowla do naszej dyspozycji, a ciebie kusi siedziba króla? Dlatego, że mieliśmy tam nie chodzić?
- Tak, tak, tak - odpowiedziała Peck, przytakując głową - Boisz się, że się skapnie i się wkurzy?
- Nie jestem przekonany, czy denerwowanie naszego gospodarza to teraz dobry pomysł - zakwestionował ten konkretny pomysł Edrik.
- On i tak wywęszy, gdzie byliśmy, jak mu będzie śmierdziało nami w innych miejscach - dodała Anka - niezależnie, gdzie pójdziemy. Chyba, że macie jak zamaskować zapach… Trzeba go zbajerować jak wróci, żeby ruszyć dalej jak najszybciej. Może niech Jasmal go uwiedzie.
- Sama se go uwiedź - Obruszyła się Calishytka.

Grupa nie była w stanie dojść do porozumienia co do zwiedzania więc podzielili się. Miejsce wydawało się być bezpieczne na tyle, by rozdzielanie się, nie zostało uznane za durny pomysł. Tajga i Anka postanowiły udać się na szczyt zikkuratu, tam gdzie znajdowało się miejsce do którego mieli pod żadnym pozorem nie wchodzić.
Natomiast Thazar i Edrik ruszyli po prostu do najbliższego korytarza jaki mieli z placu na którym urządzili sobie miejsce do dziennego wypoczynku, gdzie mieli nawet prowizoryczny dach z ususzonych liści, na stelażu z bambusa i gałęzi, powiązanych lianami.
Jasmal i Morkhul pozostali na miejscu, zajmując się swoimi sprawami.
 
Sayane jest offline