Wilhelm nawet nie był zaskoczony zdziwieniem i przerażeniem Gisele. Do niedawna sam był młodym i naiwnym człowiekiem. Młody co prawda pozostał, ale naiwności się zdążył pozbyć i wiedział, że ludzie zdolni są do wszelkich podłości.
Oczywiście, że wiedźma powinna ponieść karę, ale nie sądził, by Gisele powinna zostać wykonawczynią wspomnianej kary. Nie mówiąc już o tym, że w tym momencie dziewczyna pewnie nie trafiłaby w stodołę, a co mówić o znacznie mniejszym celu, jakim była wiedźma.
- Nie... - syknął wprost do ucha dziewczyny, równocześnie chwytając za łuk i uniemożliwiając strzał. - Zginiesz, a nie zdołasz wymierzyć sprawiedliwości - wyszeptał. - Znajdziemy inny sposób - dodał. - Dopilnuję, by spłonęła - obiecał. - Znamy paru Morrytów, oni się tym zajmą. Zemsta trochę poczeka, ale będzie bardziej... efektowna - dokończył.