Jak tylko Areon zobaczył siedzących na ławkach kapłanów wiedział, że skończyła się ich dobra passa. Ni chuja nie widział sposoby by usiąść, a miecz nie sterczał by niczym bycza kuśka na wiosnę. - Nie często zwracam się do ciebie Cromie, ale dziś potrzebuję pomocy w obliczu wrogiego kultu. - Wymamrotał pod nosem barbarzyńca.
Starając się nie rzucać w oczy chciał stanąć w cieniu między skrzyniami. |