Przeszukiwanie pokoju sypialnego nie przyniosło żadnych rezultatów. Nigdzie nie znaleźli jakichkolwiek śladów ukrytych przejść.
- Gdyby to było takie proste dziecinko, krasnoludzkie kopalnie byłyby pełne twoich pobratymców odkopujących zasypane korytarze. – Fungi ze złości kopnął w stare łoże, które z trzaskiem pękło i rozpadło się, jakby zaprzeczając podejrzeniom Liwarda.
- Lepiej byś poszukał wyjścia, złociutki, a nie bawił się tymi kijaszkami. – Iskra najwyraźniej wracała do normalności, a Ryś w odpowiedzi odrzucił w bok nie nadające się do niczego włócznie.
Stary krasnolud przykucnął, położył lampę na posadzce obok siebie i rozejrzał się wokół.
- Ktoś ma jakiś pomysł?