Ciężko stwierdzić gdzie Sidhe zaszyła się na czas wizyty w mieście. Wychowała się w okolicy niewielkiej wioski i taka ilość ludzi różnych ras i kultur sprawiała, że nie czuła się swobodnie. Zamiast zgromadzeń z ludźmi, którzy już dobrze się znali wolała odpoczynek w samotności, a zamiast tłocznych, zaludnionych uliczek wybierała te boczne i małe.
Nie miała jednak problemu z tym, żeby wziąć udział w wyprawie. Nie po to przybyła tutaj, żeby siedzieć w mieście. Dołączyła do grona osób, z których część już znała, a o pozostałej słyszała, bądź nie. Cieszyła się, że będzie mogła stanąć ramię w ramię z wielkimi postaciami, w walce ze złem. Cieszyła się, że będzie mogła sprawdzić swoje umiejętności, poznać ludzi i świat. Starała się skupić na tym, nie na głupim strachu.
Kiedy już stanęli przed wielką bramą i usłyszała, że może się przydać, jej pierś rozpierała duma. Pogłaskała swoją pierzastą przyjaciółkę po główce i szepnęła jej coś do ucha. Sówka wzbiła się w powietrze i wzleciała nad ich głowy.
Akcja: Wysłanie sowy na zwiad i wizja zwierzęcia.