05-08-2018, 15:25
|
#140 |
| Raen’drel wciągnął kompana do środka. Ze strzępów informacji dowiedział się, że mają do czynienia z czaromiotem. W dodatku miał on nie być sam…
Mimo swego zamiaru, elf drzwi jednak nie zamknął, gdyż krasnolud i Detlef już stali u progu szykując się do odwetu za atak na ich długouchego towarzysza. Dostrzegli oni jedynie zakapturzoną postać, więc pociski bez namysłu powędrowały w niego.
Detlef pudłował. Lepszym okiem popisał się khazad. Bełt przebił ramię osobnika, który najwidoczniej obracał się szykując się do odwrotu. Przebił on i klatkę piersiową. Czarokleta upadł bezwładnie na brzuch. Walczył jeszcze przez chwilę o oddech… Bezskutecznie… Zastygł nieruchomo.
Pomoc zakapturzonego nie przybyła, a służba skryła się w pokoju, bądź pod ławą. |
| |