[media]http://www.youtube.com/watch?v=FJtSvexr0oA[/media]
Ciepłe ciało Layli, wciągało V w swoją zmysłową, rozgrzaną pułapkę uwodzącą każdym zgrabnym ruchem jej kruchej sylwetki tańczącego do impresjonistycznej muzyki fortepianowej. Złapała netrunnera za boki, sprawnymi ruchami kierując dłonie w dół. Niezbyt nachalnie, jak wprawiony rzemieślnik wiedzący, że prawdziwa sztuka i przeżycie bierze się subtelności. Dało to nieco krwi pulsującej męskimi hormonami prosto w dół między kończyny mężczyzny. Na chwile V. zastanawiał się czy skorzystać z okazji, pozwolić się uwieść i kochać w tym całkiem ładnie urządzony do reszty burdelu pokoju. Layla rzuciła lekko runnera na łóżko, aby z zaskakująco lubieżnym uśmiechem, maskującym jakiś zwiewny smutek zacząć właściwą grę. Jej prawe ramiączko stylowej lecz minimalistycznej koszuli nocnej, nieco spadło z cichą niewinnością. Odsłoniła swój bok, ukazującą małą lecz kształtną pierś. V przełknął ślinę, próbując skupić się na zadaniu. Niemniej młoda prostytutka wydawała się tak idealnie pociągająca, iż było to trudne.
W międzyczasie sieciarz zapętlił nagranie ich tańca w jednej z ukrytych niedbale kamer w rogu pokoju. V poczuł dużą dozę prywatności, wiedząc że teraz recepcjonista Marcus czy ktokolwiek inny nie podglądał ich przez ekran. Nie miał jednak dużo czasu, kto mógłby przecież tak długo tylko tańczyć z tak kuszącym kąskiem. Swoim daisho V na żywo zaczął skanować Layle, która stała jak zamrożona i nieco zawiedziona widząc tymczasowe odrealnienie klienta.
-Może wyjdziesz z wirtuala skoro tu jesteś? Żadnego nagrywania pamiętaj… zresztą daj sobie czas słodki, jestem przecież teraz tylko Twoja.- Layla powiedziała to utarte stwierdzenie od niechcenia. W tym samym momencie V. skończył obserwacje jej ciała wykrywając zero wszczepów. Nawet implantu sieciowego, który posiadał prawie każdy. MindDive nie miał punktu zaczepienia. Cyfrowe osłabienie uderzyło Netrunnera z niedowierzaniem. Rzadko kiedy musiał działać wyzbyty z bitowych Asów, które zawsze trzymał w rękawie. Spojrzał na Laylę zastanawiając się co powiedzieć, żeby wydobyć informacje bez podnoszenia jej niepokoju czy nawet alarmu. Nagle młoda dziewczyna odezwała się.
-Skanujesz mnie prawda? Wyglądasz na informacyjnego szczura. Nie wiem jaki miałeś zamiar, ale nic z tego nie wyjdzie. Byłam “czystą”, ekskluzywną dziewczyną w San Francisco. Niektórych klientów kręci czystość ciała…-zastanowiła się unosząc wargi i oczy do góry w poszukiwaniu wspomnień.- Często miałam do czynienia z Purystami Ciała Oraz Duszy, nie uwierzyłbyś jakie libido mogą posiadać Ci nawiedzeni sztywniacy.
Westchnęła i usiadła na łóżku obok V. łapiąc go za prawe udo z prostym zamiarem zajęcia rąk.
-Zero cyfrowych sztuczek, tylko naturalność. Jesteś do niej przyzwyczajony?
V. robił się naprawdę pobudzony w swoim chudym ciele, ale był profesjonalistą i ponad wszystko potrzebował informacji o Samovie. Tymczasem jedna ręka Layli powoli skierowała się do wypukłości wyraźnie nie przejęta, że próbował ją skanować. Widocznie niektórzy robili to dość często, przynajmniej Ci będący jockeyami. Wiele osób z takimi zdolnościami lubiło wzmacniać stosunek przez przesterowanie implantów lub zalanie partnerki specyficznym oprogramowaniem, sprawiającym więcej przyjemności sensorycznej lub działającym w sferze jakiegoś fetyszu. Layla widocznie wskoczyła w swój żywioł, budując wzbierające się w V. fale rozkoszy, napięcia oraz nawracającej na przemian ulgi.