Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2018, 17:00   #116
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Walkiria przystała na pomysł zwiadu Ryfui i sowy. Ponadto wysłała Razzdana na zwiad w lewo, a Drauga i Sesrei w prawo.

Ryfui ostrożnie wzleciała na wysokość barykady, tyle tylko by przyjrzeć się najbliższej okolicy. Zauważyła jednego goblina po drugiej stronie barykady. Stał na małym placu zarośniętym dookoła cierniami, z którego prowadziła jedna ścieżka na północ. Ubrany w skóry i czapkę stał oparty o drzewo i wpatrywał się tępo w barykadę nie podnosząc wzroku nad nią. Harpia delikatnie opadła z powrotem na ziemię i przekazał, że jest tylko jeden przeciwnik.

Razzdan zdążył wrócić i zgłosił, że faktycznie czuć wodę po lewej stronie i słychać fale. Jednak woda jest wciąż odgrodzona murem roślinności.

Draug i Sersei wrócili po dłuższej chwili meldując, że mur z zieleni ciągnie się jeszcze dalekimi metrami po prawej stronie.

Po kilku chwilach Sidhe otrząsnęła się z transu. Widziała oczami sowy najbliższą okolice. Potwierdziła obecność jednego goblina za barykadą. Widziała kilka dzikich zwierząt, jednak większej liczby przeciwników nie dostrzegła. To co rzuciło się jej w oczy to gęsta mgła spowijająca skupiska zieleni, zauważyła długą ścieżkę prowadzącą w prawo oraz trzy różne ścieżki prowadzące na północ. Widziała także plaże, klify i wodę. Większość fal rozbijało się o klify, ale część zdawała się znikać w jaskini pod lądem. Trudno było jej dostrzec horyzont patrząc pod słońce oczami sowy.

Vylona spojrzała na Walkirię - Pewnie udałoby nam się dostać to twierdzy w ten sposób, pewnie nawet do lochu z Agako, ale co dalej. Jeśli dobrze pójdzie zostaniesz uwięziona, jeśli źle to natychmiast złożona w ofierze Lamashtu. Nawet jeśli w trójkę przedrzemy się przez jedno piętro to zaleją nas zieloni i najemnicy. Zanim reszta posiłków przebrnie przez las to zostaną powstrzymani na dłużej przy murach obronnych, jak je sforsują to czeka ich walka w twierdzy i na dwóch piętrach pod nią.

Nagle ze strony barykady dało się słyszeć słodkie - Oj, oj, oj, ojojoj. - Pluszek próbując się dźwignąć na barykadzie by lepiej widzieć okolice poślizgnął się i spadł na drugą stronę. Rozległ się cichy brzdęk, gdy miś spadł na ziemie. Goblin odepchnął się od drzewa i z zaciekawieniem podążył w kierunku maskotki.

Walkiria spojrzała na Bartholomeusa - Rozwalaj barykadę.
Alchemik przez chwilę zastanawiał się czy użyć bomby czy ognia alchemicznego. W końcu wybrał szybciej działającą bombę, którą sporządził przed chwilą na wszelki wypadek. Rzucił nią w środek barykady. Huk eksplozji spłoszył pobliskie ptactwo i zaniepokoił zwierzęta. W barykadzie pojawiła się dziura wielkości głowy, reszta drewna została poszarpana i osmalona.
- Z drogi!!! - Zakrzyknął barbarzyńca rzucając się z Thorwaffe do przodu. Potężny buzdygan uderzył w drewno, pojawił się oślepiający błysk i grzmot. Strumień elektrycznej energii rozsadził barykadę, rozrzucając jej strzępy na boki.
- Taaaak! Śpiewaj moje imię Thorwaffe! Grzmot się nie skrada! On razi swoją wściekłością wrogów!

Nagły obrót spraw powalił goblina na zadek. Patrzył z otwartymi ustami jak z rozsadzonej barykady wyłonił się bóg piorunów osnuty dymem i ogniem. Goblin chwycił roztrzęsionymi dłońmi dużą muszle przy boku i przyłożył do ust.

https://www.youtube.com/watch?v=TTwA-sLqIeo

Mapa

 
Ranghar jest offline