Walkiria przystała na pomysł zwiadu Ryfui i sowy. Ponadto wysłała Razzdana na zwiad w lewo, a Drauga i Sesrei w prawo.
Ryfui ostrożnie wzleciała na wysokość barykady, tyle tylko by przyjrzeć się najbliższej okolicy. Zauważyła jednego goblina po drugiej stronie barykady. Stał na małym placu zarośniętym dookoła cierniami, z którego prowadziła jedna ścieżka na północ. Ubrany w skóry i czapkę stał oparty o drzewo i wpatrywał się tępo w barykadę nie podnosząc wzroku nad nią. Harpia delikatnie opadła z powrotem na ziemię i przekazał, że jest tylko jeden przeciwnik.
Razzdan zdążył wrócić i zgłosił, że faktycznie czuć wodę po lewej stronie i słychać fale. Jednak woda jest wciąż odgrodzona murem roślinności.
Draug i Sersei wrócili po dłuższej chwili meldując, że mur z zieleni ciągnie się jeszcze dalekimi metrami po prawej stronie.
Po kilku chwilach Sidhe otrząsnęła się z transu. Widziała oczami sowy najbliższą okolice. Potwierdziła obecność jednego goblina za barykadą. Widziała kilka dzikich zwierząt, jednak większej liczby przeciwników nie dostrzegła. To co rzuciło się jej w oczy to gęsta mgła spowijająca skupiska zieleni, zauważyła długą ścieżkę prowadzącą w prawo oraz trzy różne ścieżki prowadzące na północ. Widziała także plaże, klify i wodę. Większość fal rozbijało się o klify, ale część zdawała się znikać w jaskini pod lądem. Trudno było jej dostrzec horyzont patrząc pod słońce oczami sowy.
Vylona spojrzała na Walkirię - Pewnie udałoby nam się dostać to twierdzy w ten sposób, pewnie nawet do lochu z Agako, ale co dalej. Jeśli dobrze pójdzie zostaniesz uwięziona, jeśli źle to natychmiast złożona w ofierze Lamashtu. Nawet jeśli w trójkę przedrzemy się przez jedno piętro to zaleją nas zieloni i najemnicy. Zanim reszta posiłków przebrnie przez las to zostaną powstrzymani na dłużej przy murach obronnych, jak je sforsują to czeka ich walka w twierdzy i na dwóch piętrach pod nią.
Nagle ze strony barykady dało się słyszeć słodkie -
Oj, oj, oj, ojojoj. - Pluszek próbując się dźwignąć na barykadzie by lepiej widzieć okolice poślizgnął się i spadł na drugą stronę. Rozległ się cichy brzdęk, gdy miś spadł na ziemie. Goblin odepchnął się od drzewa i z zaciekawieniem podążył w kierunku maskotki.
Walkiria spojrzała na Bartholomeusa -
Rozwalaj barykadę.
Alchemik przez chwilę zastanawiał się czy użyć bomby czy ognia alchemicznego. W końcu wybrał szybciej działającą bombę, którą sporządził przed chwilą na wszelki wypadek. Rzucił nią w środek barykady. Huk eksplozji spłoszył pobliskie ptactwo i zaniepokoił zwierzęta. W barykadzie pojawiła się dziura wielkości głowy, reszta drewna została poszarpana i osmalona.
-
Z drogi!!! - Zakrzyknął barbarzyńca rzucając się z Thorwaffe do przodu. Potężny buzdygan uderzył w drewno, pojawił się oślepiający błysk i grzmot. Strumień elektrycznej energii rozsadził barykadę, rozrzucając jej strzępy na boki.
-
Taaaak! Śpiewaj moje imię Thorwaffe! Grzmot się nie skrada! On razi swoją wściekłością wrogów!
Nagły obrót spraw powalił goblina na zadek. Patrzył z otwartymi ustami jak z rozsadzonej barykady wyłonił się bóg piorunów osnuty dymem i ogniem. Goblin chwycił roztrzęsionymi dłońmi dużą muszle przy boku i przyłożył do ust.
https://www.youtube.com/watch?v=TTwA-sLqIeo Mapa