I to by było tyle, jeśli chodziło o słuchanie dobrych rad, tudzież zachowanie ciszy i ostrożne przekradnięcie się przez pierwsze linie wroga. Czy naprawdę taką trudność sprawiało usunięcie, po cichu, jednego strażnika? A dzięki takiemu "rozsądnemu" podejściu do zagadnienia do tych, którzy nie usłyszeli wybuchu, dźwięk odtrabionego na wielkiej muszli alarmu dotarł z całą pewnością.
No ale płacz nad rozlanym mlekiem nie mógł przynieść żadnych pozytywnych efektów.
Esmond przeszedł przez rozwaloną barykadę i poczęstował gobliniego strażnika porcją lodowych sztyletów.
- Sir Erskine, dobij go! - polecił.
Kościany rycerz uniósł kuszę i posłał pocisk w stronę goblina.
Chisanu również chciał ruszyć do ataku, ale Esmond powstrzymał go. Wolał chwilowo mieć lamparta przy swoim boku.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 05-08-2018 o 17:58.
|