"Narazie oddaj broń.. dostaniesz ją z powrotem, może.. jutro.. a na razie nie próbuj żadnych sztuczek, fersztejen?"
Powiedziawszy to zaczął popędzać chłopów.. "szybciej kurwie syny!"
Kilku mężczyzn stłamsiło ogień mokrymi szmatami, śniegiem i wodą.. Stali teraz i gapili się na zwęgloną ścianę ćmuląc przy tym skręty. "Słuchaj Kord- zbieraj broń i dawaj ją do chałupy- niech się przypadkiem w ręce chłopów nie dostanie- bo po nas.. ja zajmę się rannymi.. Frank! Frank! Gdzie ty się kurwa podziewasz... Kord.. rzuciłbys okiem czy nic się mu nie stało, fersztejen?"
Następnie z pomocą jakiegoś chłopa i brzdękały "Szarpidrut chono tu!"wciągnęli obydwu rannych do wnętrza nadpalonej chaty... |