Cytat:
Napisał archiwumX Między ludżmi, a skavenami w tej konkurencji są gobliny... a startują ze sporym poziomem liczebności.
Nie znam systemu, więc muszę zgadywać co to jest ten naked dwarf syndrom... robienie tępego mięśniaka? |
Blisko. W pierwszej edycji dało się zrobić krasnoluda, który miał tyle wartości Toughness i pewnie jeszcze kilka innych czynników, o których nie pamiętam, że potrafił przyjmować ciosy na klatę jak człowiek w zbroi. Fajnie to pasowało do zabójców, którzy rzeczywiście mogli sobie biegać bez zbroi z tego powodu, ale przeciętny ironbreaker w ciężkiej zbroi był chodzącą twierdzą.
Wygląda na to, że to samo tyczy się elfów w czwartej edycji. To nie wykręcanie comba, tylko sięgnięcie po jedną z dostępnych opcji. Nie potrzebne tu żadne
system mastery i
theorycrafting, aby zrobić brutala, w cieniu którego żyje pozostała ekipa BGów.
Clutterbane ma rację. Do pewnych rozwiązań się nie wraca, zwłaszcza kiedy były one dawniej wielokrotnie wałkowane i efekt tego zawsze był taki sam.
Prawie trzy tysie ekspa do przodu na sam start... A gracze czasem potrafią narzekać, że są o 100 PD w plecy względem reszty ekipy
To trochę tak jakby w AD&D paladyn zaczynał na 15 poziomie, przy czym jedyną jego wadą było ograniczenie charakteru do praworządnego dobrego i czynne odgrywanie tego. Po prostu absurd... Dobrze myślę, prawda? Ktoś kto miał farta przy generowaniu postaci wylosował sobie postać na poziomie mocy Mistrza Tajemnej Wiedzy Hoetha, zaś pozostali gracze są hienami cmentarnymi i szczurołapami?