Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-07-2007, 22:12   #58
Sylvain
 
Reputacja: 1 Sylvain nie jest za bardzo znany
Jack Wolf

Wewnętrzna walka, chwila słabości rozzłościła go. Był wściekły na siebie. Gdy tylko, jak sądził, pozbierał się po tragedii, uparcie pracował nad wyrzuceniem ze swojego życia wszelkich uczuć. Skonstruował swój świat na nowo a siebie osadził w nim jako maszynę do tropienia zła, która nie mogła pozwolić sobie na słabość.

Po chwili wpatrywania się pozornie w twarz podejrzanej a w rzeczywistości w swoje lustrzane odbicie powrócił do rzeczywistości. Zauważył, że Kate przygląda mu się.
Spokojnym, łagodnym i ciepłym głosem powiedział:
- Proszę się opowiedzieć krok po kroku, minuta po minucie to co się wydarzyła, to co Pani pamięta, że się wydarzyło tego dnia…

Kate zacisnęła mocniej dłonie na dłoniach Wolfa i wyrzuciła z siebie jednym tchem, spokojnie, ale z drżącym głosem:
- Proszę Pana, zaraz po śniadaniu pojechałam z dziećmi do biblioteki publicznej. Dzieci lubią się tam bawić z innymi rówieśnikami. Nie chodzą jeszcze do przedszkola. Ja z kolei mogę porozmawiać sobie z innymi mamami... Około 10.30 AM zapakowałem dzieci do samochodu i ruszyłam do domu...Naprawdę to wszystko co pamiętam!

Wolf ponownie nie zabrał dłoni. Pogładził opuszkiem palca wierzch jej dłoni, spojrzał głęboko w oczy i tym samym w barwie, ale bardziej stanowczym, zachęcającym do wysiłku głosem odpowiedział.
- Proszę przypomnieć sobie ten dzień może były jakieś szczególiki wtedy niepokojące Panią, które Pani zbagatelizowała. Może były jakieś dziwne telefony? Może mąż się dziwnie zachowywał?

Kate nie odrywając od niego wzroku kontynuowała:
- Nie. Nic szczególnego. Mąż wyszedł zanim zeszłam na śniadanie o 7.30 AM. Później ubrałam dzieci, nakarmiłam... Dzień jak co każdy inny... Nawet nie zdążyłam powiedzieć mu dzień dobry! Wczoraj wrócił późno w nocy. Trochę się pokłóciliśmy kilka dni wcześniej, mieliśmy ciche dni... Udawałam, że śpię...

Każde słowo, gest, mimiczny odruch analizował. Zarazem starał się by jego twarz i oczy miały wyraz pełny współczucia, spokoju i ciepła.
„Niby nic a jednak pojawiają się punkty zaczepienia” pomyślał.
 
Sylvain jest offline