Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2018, 14:59   #90
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Minęło nieco czasu, dzień chylił się ku wieczorowi. Złodziejowi udało się ogarnąć część pajęczyn. Lepił się od nich niemiłosiernie. Czekał jednak ze zmianą skórzni na kolczugę aby nie czyścić jej dwa razy. Nurtowała go jedna myśl - co w zasadzie się stało poprzedniego wieczoru. Poza oczywistym kilka rzeczy było bardziej tajemniczych.
- Co my w zasadzie wiemy o tych hobosach? - zagaił do najbliższych osób. - Żelazne kły, jeśli się nie mylę. Najemnicy tak? Może ktoś ich wynajął?
- Nawet jeśli - odpowiedział Rathan - to się tego nie dowiemy. Straciliśmy okazję, by wziąć któregoż żywcem i wypytać. Z drugiej strony... Chyba takich okazji nie mieliśmy. Przynajmniej my - dodał.
- W zasadzie to mieliśmy okazję… Tylko w ferworze przetrwania jakoś nie przyszło nam to do głowy. Nie mniej zastanowić się zawsze można. Komuś musiało nie spodobać się w Phaendar, że wysłał na niego najemnych. Plus co to była za wieża? - Kharrick nie był zrażony nastawieniem Rathana.
- Sulim wie jedno - rzekł powoli druid, wykrzywiając twarz. - Sulim nie chciałby się dostać do ich niewoli, Sulim raz już to przeżył. Gobliny to nieprzewidywalne istoty, może po prostu zależało im na zniszczeniu dla samego niszczenia. To dla nich zabawne. Ale Sulim nie ma pojęcia, skąd mogła pojawić się tam ta wieża. Sulim nigdy o czymś podobnym nie słyszał…
- Jedni napadają, by niszczyć i grabić - powiedział Rathan, temat wieży pomijając milczeniem - inni chcą cudze tereny zająć. A nuż ktoś w tym celu kompanię najemników wynajął?
- No właśnie! Pytanie tylko komu by na czymś takim należało? Ja nie znam na tyle sytuacji politycznej. Ani tym bardziej nie wiem czy wasza mieścina miała coś tak wartościowego aby przy okazji poświęcić przy okazji miejscową ludność - Kharrick zdawał mówić o tym jakby był co najmniej uczonym analizującym jakieś zaprzeszłe zdarzenia.
- O to byś musiał spytać któregoś z mieszkańców miasteczka - powiedział Rathan. - Ja tu tylko bywam od czasu do czasu - dodał - i z plotkami mniejszego i większego kalibru nie jestem na bieżąco.
- Nie jesteś z Phaendar? - złodziej się zdziwił. - Jesteś z jakiegoś okolicznego miasta, czy wioski?
- Z wioski, z okolicy - odparł Rathan. - Ale częściej prawdę mówiąc bywałem w Phaendar, niż w domu - przyznał.
- Nie martwisz się, że tej twojej wioski też nie najadą? Może zamiast iść nie wiadomo gdzie poszlibyśmy do twoich? Łatwiej by było chyba.
Łucznik pokręcił głową.
- Jeśli w miasteczku panoszą się hobgobliny, to nie ma gwarancji, że nie rozlazły się po okolicy - odparł. - Mam nadzieję, że moi sobie poradzą, jak już kilka razy w podobnych okolicznościach. Zapasy, bydło, ładne dziewczyny... wszystko błyskawicznie znika w okolicznych kryjówkach.
~ O ile ich nie zaskoczą jak Phaendar ~ pomyślał złodziej, ale kiwnął tylko głową z lekkim uśmiechem.
To była zagwozdka, która uderzyła go dopiero teraz. Teraz jak już mogli rozluźnić splątane myśli spojrzeć trzeźwiej w przeszłość... on mógł spojrzeć trzeźwiej. Nie miał tam nikogo na kim by mu zależało. Nie bał się i nie martwił. Analizował. Magia, czary - to jest coś co mogło "pojawić" armię znikąd i taką wieżę. Z jego skromnej wiedzy wszystko niewytłumaczalne dało się wytłumaczyć magią. Nawet jeśli on nie wiedział jaką dokładnie.
~ Hej ty! ... Znasz się na magii? ~ poleciało w przestrzeń umysłu. Jak zwykle nic mu nie odpowiedziało. Był jednak pewny, że ma racje. To musiała być magia.

***

Gdy przybyli uciekinierzy Kharrick poczuł pewną ulgę. Wiedział, że ja by nie przyszli to połowa ich grupki zaczęła by się martwić, a potem panikować. To prowadzi do błędów. Takich, za które płaci się drogo. Nie chciał tego ciężaru zajmowania się rozemocjonowanymi dzieciakami. Teraz nie musiał wszyscy wrócili. No i sobie ponarzekali. Kharrick postanowił wspomóc Aubrin nieco uspokajając, że wszystko jest w porządku.
- Łowców niestety już nie było. Trochę posprzątaliśmy, bo pająków się tu zalęgło, a zalęgło. Ale już jest czysto. Nie wchodzić mi tylko do wody! - tłumaczył już w czystej kolczudze. Dzięki magii Yastry i swojemu uporowi prezentował się lepiej niż w dniu święta.
Odszedł wraz z resztą na bok a jego ciepły i zachęcający uśmiech niknął zastępując go maską obojętności. Wysłuchał słów Tezzereta i pytań Aubrin.
- Nie dobrze. Wygląda na to, że trzeba będzie udać się gdzieś dalej. Nie ma mowy o ponownym zasiedleniu się kiedy armia jest tak blisko. - zaczął trzymając ręce splecione za plecami - A odpowiadając na pytania... Łowcy udali się do Fortu Trevalay. A przynajmniej tyle dało się wyczytać z kawałka listu. Daleko to? Może my tez powinniśmy tam iść? Twierdza na powinna zapewnić bezpieczeństwo.
Zamilkł dając szansę jeszcze innym odpowiedzieć.
 

Ostatnio edytowane przez Flamedancer : 07-08-2018 o 18:57.
Asderuki jest offline