Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2018, 19:37   #112
Zormar
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
rużynowi kapłani ruszyli czym prędzej ratować życie umierających koboldów. Nie każdemu mogło być to do końca w smak, lecz musieli pamiętać o wytycznych postawionej im misji. Ich celem jest zaprowadzenie pokoju bądź wyeliminowanie zagrożenia, a aby móc próbować rozwiązać sprawę dyplomatycznie nie można było pogarszać i tak już trudnej relacji pomiędzy obiema rasami. Na całe szczęście usilne starania Heleny oraz Torina dały bardzo dobre rezultaty i większość z koboldów udało się ocalić, w tym niektórych wręcz w ostatniej chwili. Niestety jeden z młodszych gadoidów, dokładniej ten, którego jako pierwszego powalił krasnolud wykrwawił się. Młodzian nie miał praktycznie szans, ponieważ w miejscu, gdzie dogorywał trwało starcie jego pobratymców z brodaczem, którzy to w ferworze walki zapomnieli o nieszczęśniku.

patrzywszy rannych trzeba było się nimi zająć, czyli odpowiednio mocno spętać, by nie mogli uciec. Wszyscy awanturnicy zebrali się więc przy swoich plecakach w poszukiwaniu lin, kiedy to niespodziewanie Helena zatoczyła się i upadła. Shee’ra oraz Torin dopadli do niej i poczęli sprawdzać co się dzieje. Krasnolud nie spostrzegł żadnej poważniejszej rany, ani wpływu magii, niemniej kobieta pozostawała nieprzytomna. Ułożyli kapłankę na najbliższym posłaniu i pozostawili przy niej Torina, by ten doglądał jej stanu. Pozostali zajęli się wiązaniem jeńców oraz zbieraniem łupów.

wiązywanie koboldów nie było w większości przypadków trudne, bowiem praktycznie wszyscy leżeli nieprzytomni. Najwytrwalej szarpał się młodzik złapany przez Sauga, lecz w końcu zrozumiał sytuację, w której się znalazł i spokorniał. Pojmany gadzi wojownik nie stawiał oporu, lecz po jego minie dostrzec można było, że nie raduje się z perspektywy bycia jeńcem, a ruchliwe oczy szukały okazji do ucieczki. Ostatecznie koboldy zgromadzono przy obozowisku drużyny, gdzie pilnowały ich Nazir wraz z Saugiem, a Nevermore z zaciekawieniem dreptał sobie dookoła nieprzytomnych jeńców, zaś przez tych świadomych bezsilnie odganiany.


międzyczasie Xhapion począł, z drobną pomocą magii, badać znajdującą się na grotach koboldzich strzał truciznę, a Torin zdążył odkryć, że za stanem kapłanki stoi właśnie to mazidło. Niemniej nie miał pojęcia z jakiego rodzaju trutką mają do czynienia, ani tym bardziej, czy może mieć ona zgubne działanie na życie Heleny. Jedyne co wiedział to to, że ta nie obudzi się zbyt szybko, jeśli w ogóle. W chwili, kiedy krasnolud wstał znad kobiety, zobaczył zgromadzone przy wygasłym palenisku łupy. Składał się na nie przede wszystkim koboldzi oręż, głównie w postaci włóczni, łuków oraz proc. Poza tym była także sakiewka wypełniona różnego rodzaju cennymi kamieniami, symbol Kurtulmaka oraz amulet zdarty z szyi czempiona. Kapłan chwycił go w dłoń i pod opuszkami palców wyczuł delikatne muśnięcie magii. Kiedy podniósł wzrok znak błyskotki ujrzał wpatrzone w siebie dwa podobne do psich, ale obrośnięte łuską, pyski.

Co z Heleną? – zapytała zmartwiona Elely.

 
Zormar jest offline