Idąc do auta zgarnęła Ducha i dała mu wskoczyć na pakę. Wyjeżdżając ustawiła telefon na uchwycie i wybrała numer Patryka.
- Hej piękna. Miło usłyszeć twój głos.- Mężczyzna odebrał od razu.
- Odpowiadając na twoje pytanie… pobudka była miła, szczególnie gdy zobaczyłam fotki z wczoraj. - Mimo oporów czuła jak uśmiecha się do telefonu. - Co porabiasz?
- Pokutuję za wczoraj przy biurku. A ty? I co masz na sobie?- zapytał niewątpliwie z podstępnym planem za tymi “niewinnymi” pytaniami.
- Krótkie spodenki, koszulę, a pod spodem błękitny koronkowy komplet bielizny. - Starała się by jej głos brzmiał niewinnie. - A jadę po kilka rzeczy do wsi.
- Szkoda że nie możesz wpaść do mnie… sprawdziłbym twoją prawdomówność… w kwestii bielizny. - odparł żartobliwie mężczyzna.
- Nie powinnam skoro się tyle żegnaliśmy, prawda? - Uśmiechnęła się i zerknęła przez okno. - Właśnie mijam twoje pastwiska.
- Nie powinnaś…- zgodził się z nią Patryk, ale kontynuował rozmowę w nieodpowiednim kierunku.- Rozpięta ta koszula?
- Tyle by było widać dekolt. - Poczuła jak jej głos robi się podniecony.
- Ja bym się skusił na rozpięcie jeszcze paru guziczków.- odparł Patryk niemal głośnym szeptem i dodał pytając.- Więc… co planujesz zdobyć we wsi?
- To rozpinam kolejny… a planuje zdobyć nieco seksownej bielizny na trasę.
- I kolejny… i pewnie będzie widać stanik? - Patryk również zaczynał się wciągać w tą ich grę, co nie zmieniało faktu, że Perka wjeżdżała w coraz bardziej zabudowany obszar wsi. A choć ruch drogowy był tu niemrawy… to jednak był.
- Tak… jakiś facet się chyba na mnie obejrzał. - Perka spróbowała nadać swemu głosowi rozbawiony ton.
- Skoro widać bardziej… twoje piersi, to… z pewnością… miał powód. Pokażesz mi je?- zapytał cicho.
- Hm… a jak? - Zosia poczuła jak między nogami robi się jej mokro.
- No… masz przecież komórkę, a w niej aparat.- przypomniał jej kochanek.
- Ale nie wiem czy powinnam wysyłać swoje zdjęcia… kto wie do czego je wykorzystasz.
- Masz moje… i też nie wiem… co z nimi zrobisz.- usłyszała w odpowiedzi. Przez chwilę Patryk milczał.- Ale zawsze możesz po prostu przyjechać do mnie i pokazać mi na miejscu.
Czas na decyzje się kończył szybko, była już w centrum wsi i dojeżdżała do sklepu Jolanty.
Perka przygryzła wargę. Nie powinna… pożegnali się. Ustawiła aparat i zrobiła zdjęcie swoim piersiom, ledwo co osłoniętym błękitną koronką.
- Jeśli… będziesz chciał… się spotkać. - Wyszeptała.
Chwila milczenia. Mogła się założyć o stanik który nosiła, że właśnie podziwia biust który okrywał.
- Wiesz dobrze, że chcę. Mimo że to szaleństwo.- usłyszała w końcu. Dobrze że i on zdawał sobie z tego sprawę.
- Ja… jestem szalona, a ty? - Perka zapięła guziki parkując pod sklepem Jolanty.
- Tak. Całkowicie oszalałem.- odpowiedział mężczyzna.
- Schadzka w lesie za godzinę? - Spytała ostrożnie, czując jak jej serce szaleje gdy czekała na odpowiedź.
- Tak.- i podał jej dokładne miejsce tej schadzki.
- Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Opel Zofii zatrzymał się przed sklepem.
Czarownica wzięła kilka głębszych oddechów nim zdobyła się na wejście do twierdzy Jolanty.
- Witam w moim sklepiku… czym mogę pomóc. Co potrzebujesz?- zapytała z uśmiechem sprzedawczyni uśmiechając się figlarnie do Perki. Trudno było powiedzieć czy z powodu ich pocałunku, czy też w ramach flirtu z klientami.
- Sporo… namiotu, śpiworu, nieco naczyń do biwakowania. - Perka oparła się o kontuar eksponując swój biust. - Sporo wina i jedzenia, a także… bielizny którą mi wybrałaś.
- Zacznijmy od od wina… - mrugnęła Jolanta również opierając się kontuar, przez co kontury krągłości ukrytych pod jej bluzką stały się wyraźniejsze. - Potem namiot, śpiwór, naczynia, jedzenie… a na końcu bielizna. Co ty na to ślicznotko?
- Dobrze… ach i jeszcze kartki dla Wilgi. - Zosia uśmiechnęła się i przesunęła dłonią po kontuarze, niebezpiecznie blisko biustu sklepikarki.
- Nie nauczono ciebie, że nie dotyka się towaru którego się nie kupiło, co?-zażartowała Jolanta prostując się i ruszając w kierunku jednej półek z materiałami malarskimi.- Zawsze kilka ich mam. Jagódka kupuje nieregularnie, ale dość często po kilka arkuszy. Wybieracie się na biwak?
- Jeszcze niczego nie dotknęłam. - Perka uśmiechnęła się niewinnie. - Tak. Chcę by Jagoda odpoczęła chwilę od dworku.
- I może dlatego czuję… się niedoceniona.- odparła z zalotnym uśmiechem Jolanta, po czym położyła zwinięte arkusze na blacie. - To ile tych butelek wina i jakie?
- To co zwykle i coś co polecasz. - Wzrok Zosi zawisł na dekolcie sklepikarki.
- Mam taki specjał. Nie wino… lubisz sycone miody?- zapytała zamyślone kobieta podpierając dłonią policzek, a ową rękę lewą reką, która uniosła nieco jej piersi podkreślając ich miękkość i rozmiar. Ukryte za zapiętą bluzką, były tylko w sferze domysłów Zosi. Jakie są naprawdę?
Zosia zadrżała na wspomnienie swojej ostatniej przygody z “miodem".
- Brzmi…. Brzmi dobrze. - Wyszeptała, zaciskając dłonie by nie rzucić się na sklepikarkę.
- Super… bo w okolicy jest taki jeden miejscowy wytwórca.- a Jolanta jej tego nie ułatwiała. Miód stał na najniższej półce, co zmusiło ją do pochylenia i podkreślenia krągłości jej pośladków przez obcisłą mini, oraz… pozwoliło perce zauważyć zgrabne nogi w czarnych pończochach i czarne szpilki na wysokim obcasie. Jolanta lubiła sobie dodawać parę centymetrów wzrostu.
- Piękne… - Perka nie potrafiła już myśleć o miodzie. - Czy to komplet?
- Co komplet? - zapytała Jolanta stawiając na stole butelkę bursztynowego płynu z domowej roboty oznaczeniami.
- Pończochy. - Zosia starała się uśmiechnąć.
- Och… te?- mruknęła sklepikarka podwijając nieco spódniczkę i wodząc pieszczotliwie po koronkowej podwiązce zdobiącej udo.- Prosto z Włoch, bardzo drogie… masz niezłe oko.
- Z przyjemnością bym dotknęła. - Zosia poległa, nie mogła oderwać wzroku od koronki i tego co opinała.
- No… nie wiem…- Jolanta wyjrzała przez szybę sklepową, ale widząc znów niewielki ruch w środku sennej wioski. - No dobrze… choć za ladę i zobacz jaką przyjemność potrafią stworzyć dla kobiety włoscy mistrzowie.
Perka przeszła powoli okrążając kontuar i podeszła do sklepikarki. Powoli sięgnęła dłońmi do pończoch i zaczęła wodzić palcami po koronce.
- Wspaniałe. - Uśmiechnęła się do Jolanty, przysuwając się tak, że ich piersi się zetknęły.
- Czyż nie są cudowne w dotyku, tak opinają twoje ciało jak dotyk kochanka.- w swej fascynacji bielizną sprzedawczyni nie zauważyła ocierającego się o siebie biustu. Tym bardziej że dzieliły je bariery tkaniny i bielizny.
- Mogę się przyjrzeć? - Uśmiechnęła się niewinnie wsuwając palce pod koronkę.
- No po to cię tu wpuściłam. Byś mogła podziwiać włoską robótkę.- Jolanta lekko zadrżała czując palce Perki na swojej skórze.
Zosia zsunęła się na kolana i uniosła ku górze spódnicę Jolanty, odsłaniając więcej niż tylko pończochy.
- Misterna robota. - Szepnęła delikatnie ściągając pończochy.
- Hej… co ty robisz? - zapytała lekko zaskoczona i lekko speszona sklepikarka, gdy jej klientka zsuwała z niej pończochę i zerkała na czarne koronkowe majteczki ukrywające jasny meszek. Majteczki z tym samym motywem co na podwiązkach.
- To komplet. - Perka delikatnie przesunęła palcami po koronkowych majtkach.
- Oczywiście że komplet.- odparła Jolanta siląc się na nonszalancki uśmiech i czując niewątpliwie niezbyt pewnie w obecnej sytuacji.- A czemu zsunęłaś… mi pończochę z uda?
- Byłam ciekawa jak mocno się trzymają. - Perka naparła palcami na majteczki Jolanty. - Ich… też jestem ciekawa.
- Czemu? Co cię tak… ciekawi?- mruknęła cicho sprzedawczyni czując jak drży pod dotykiem Zofii.
- Ciekawi mnie czy łatwo się zsuwają. - Perka spojrzała ku górze by przyjrzeć się twarzy sprzedawczyni.
Ta była lekko czerwona na policzkach i lekko zszokowana.
- Moja droga… ja nie jestem pewna, czy… jestem gotowa na to dokąd to zmierza…- wybąkała Jolanta. - Jeśli zsunę, byś mogła zobaczyć jak łatwo… to wystarczy? Na razie?
- Tylko jeśli tego rzeczywiście chcesz. - Perka przez chwilę przyglądała się kobiecości kochanki wygłodniałym wzrokiem, ale grzecznie cofnęła dłonie.
- Teraz to chcę mocnego drinka… bardzo mocnego…- zaśmiała się nerwowo i sięgnęła dłonią do swych majteczek. Powoli i lekko drżąc zsunęła je do połowy ud pozwalając Perce podziwiać swoje łono i złotawy meszek je porastający tu i tam.- Widzisz jakie wygodne. Włoska… robo… ta- dukała zawstydzona Jolanta drżąc i wodząc wzrokiem po kucającej Zosi, zwłaszcza po jej dekolcie.
- Piękne. - Perka nawet nie udawała, że patrzy na majtki. - Więc drink… czy też mam kontynuować? - Powoli sięgnęła do swojej koszuli.
- Drink… zdecydowanie… drink…- mruknęła Jolanta wciągając majtki na swoje miejsce. Jednakże nie mogła oderwać oczu od dłoni Zosi.
- Dobrze. - Perka,rozpięła, jeden guzik i podniosła się z klęczek. - To naprawdę ładny komplet. Szczególnie jeśli jest do niego stanik.
- Oczywiście, że jest…- odparła sprzedawczyni sięgając po jedną z butelek wina, oraz komplet kieliszków. Rozpakowała je i odpieczętowała jedno z lepszych win, by wypełnić czerwonym trunkiem dwa kieliszki. - Napijesz się?
- Odrobinę, muszę zaraz wsiąść za kółko. - Uśmiechnęła się przyglądając się koszulce Jolanty. - Jaki krój stanika?
- Push up. - odparła Jolanta nalewając tylko odrobinę wina klientce. I o wiele więcej sobie. Jej koszula napinała się na piersiach, bo sklepikarka miała problem z uspokojeniem oddechu.
- Musi być niesamowity. - Perka upiła wina.
- Powinien być, za tą cenę. - odparła z uśmiechem Jolanta myśląc oczywiście o staniku. Wyglądało na to, że sklepikarka nie czuje jakiejś szczególnej mięty do innych kobiet… ale Perka przypomniała sobie o jej małym sekrecie, odkrytym przy ostatnim ich spotkaniu. Intymnej niemal słabości Jolanty do luksusowej bielizny… i ciał kobiet w nią ubranych.
- To co…. Zgarniamy resztę rzeczy i pokażesz mi co wybrałaś? - Zosia dopiła wino.
- Tak. Tak zróbmy…- odparła szybko Jolanta próbując ochłonąć. Wypiła duszkiem wino i dodała.- Namiot, śpiwór, tak?
- I jakieś naczynia.. sztućce do biwakowania. - Perka z całych sił starała się ukryć pożądanie, które czaiło się w jej wnętrzu. - O i jeszcze mała butla z gazem… nie wiem czy masz, a moja się chyba kończy.
- Butle gazowe mam. Nie wszyscy są podłączeni jeszcze do gazociągu.- rzekła sklepikarka zdejmując namiot z półki, a potem śpiwór.- Jest gorąco dzisiaj, nieprawdaż? Czy my się tylko tak zdaje.
- Jest. - Perka uśmiechnęła się i jakby w odpowiedzi rozpięła kolejny guzik koszuli, odsłaniając rant błękitnej miseczki stanika. - A taka obcisła koszulka nie pomaga. - Wskazała na ubranie Jolanty jakby to ono było głównym problemem… i w sumie tak uważała.
- Nie było tak gorąco… dopóki się nie zjawiłaś. A może to przez wino.- Jolanta jednakże uczyniła podobnie rozpinając dwa guziki u swojej koszuli i co chwila zerkając na dekolt Perki, kuszona ciekawości i być może… innymi emocjami.
- Jeśli to wino to chyba powinnyśmy się napić więcej. - Perka uśmiechnęła się niewinnie mimo iż jej wzrok utkwiony był w odsłoniętym dekolcie sklepikarki.
- Nie jestem pewna…- zaśmiała się nerwowo Jolanta przynosząc sztućce. - Mam wrażenie, że mogłybyśmy zrobić wtedy coś głupiego.
Zosia odpowiedziała cichym śmiechem, przy którym jej piersi zafalowały odsłaniając większy fragment błękitnej koronki.
- Nie zrobimy nic na co nie miałabyś ochoty. - Spojrzała na zawartość kontuaru. - Chyba wszystko nie licząc jedzenia… mogłabyś dorzucić jeszcze butelkę tego wina, które przed chwilą piłyśmy?
- Ok… nawet dwie…- zaśmiała Jolanta co chwilę zezując na dekolt Perki i kuszącą ją koronkę. Z pewnością Zosia pobudziła co najmniej jej ciekawość.
Perka natomiast skorzystała z okazji, że już jest za kontuarem i zabrała się za pomoc przy wybieraniu produktów spożywczych. Były to głównie konserwy i hermetycznie popakowane sery, sosy. Przy każdej możliwej okazji pochylała się tak by sklepikarka mogła zajrzeć głębiej w jej dekolt. Co ją rozpraszało i utrudniało jej myślenie… o zakupach przynajmniej. Jolanta w końcu nalała sobie kolejną lampkę wina i następną.
- Zabawne… czuję się jak przed sceną erotyczną w filmie.- zaśmiała się nerwowo wtrącając bez wyraźnego powodu.- Tylko nie ma kamer i gapiącej się obsługi planu.
- Przyznaję, że nigdy nie byłam na planie filmowym. - Perka rozpięła kolejny guzik, ukazując już Jolancie spięcie między miseczkami stanika i odłożyła na blat ostatnie artykuły. - Jakie to uczucie?
- Trochę zdenerwowania i dużo tremy. I trzeba pamiętać, że to udawanie… nie prawdziwy seks. Ot pojęczysz, powzdychasz… pougniatają ci cycki. Lub ty pougniatasz… miałam scenę erotyczną z kobietą. Dwa razy…- zerkając wprost na dekolt Perki i popijając wino Jolanta odprężyła się nieco mogąc powspominać.- To były filmy artystyczne i niekomercyjne. Żadne porno, więc seks sprowadzał się do ocierania się i pocałunków.
- I nie przeszkadzało ci robienie tych rzeczy z kobietą? - Perka uśmiechnęła się upijając kolejną “odrobinę” wina, która znalazła się w jej kieliszku.
- To było granie… zresztą całowanie i łapanie za biust… to nic wielkiego. Ciebie pocałowałam. - przypomniała jej sklepikarka.
- To prawda. - Perka uśmiechnęła się. - To co… pokażesz mi co wybrałaś?
- Cóż…- uśmiechnęła Jolanta i ruszyła przodem, kusząc ruchem palca.- Chodź za mną do mego królestwa.
Zosia ruszyła za sklepikarką na znane już sobie zaplecze.
- Tak nazachwalałam twój gust, że dziś też muszę kupić nieco prezentów.
- Wybrałam tylko najlepsze modele.- uśmiechnęła się zadziornie Jolanta, gdy weszły do jej magazynu. Podała pierwsze pudełko perce, by ta obejrzała sobie
czarny komplecik, błyszczący kryształkami Swarowskiego. - Co o nim sądzisz?
Perca aż zabłyszczały oczy.
- Piękny! - Uśmiechnęła się do sprzedawczyni. Ostrożnie przesuwała dłońmi po nietypowej bieliźnie. - Rozumiem, że mogę przymierzyć?
- Oczywiście…- uśmiechnęła się dobrotliwie Jolanta.
Zosia uśmiechnęła się, a następnie zabrała się za wykonanie dla sklepikarki małego striptizu. Niespiesznie rozpięła krótkie spodenki i wypinając się w stronę kobiety zsunęła je odsłaniając koronkowe majtki pasujące kolorystycznie do fragmentów stanika, które Jolanta już widziała. Odkładając je na jedną z wypelniajacych zaplecze półek, obróciła się w stronę sklepikarki i zabrała się za rozpinanie kolejnych guziczków koszuli. Pomału, odsłaniając kolejne fragmenty ciala, aż materiał opadł swobodnie po jej bokach, okazując w pełnej okazałości błękitny stanik, dokładnie wypełniony jej krągłymi piersiami. Uśmiechnęła się i sięgnęła za plecy by go rozpiąć, po czym odłożyła go tuż obok Jolanty. Po chwili dołączyły do niego także majteczki. Widziała wyraźne reakcje Jolanty na swoje zachowanie, udawaną obojętność, zainteresowanie, z trudem ukrywane podniecenie i pożądanie… wszystkie one następowały jedna po drugiej w miarę jak odsłaniała swoje ciało w bieliźnie i jak… pozbywała się koronkowej “zbroi”. Jolanta oddychała ciężko zaciskając uda.
- Jesteś piękną dziewczyną, w tej bieliźnie… z pewnością powalisz na kolana każdego… mężczyznę.- wydusiła z siebie “obojętnym” tonem głosu.
- Myślisz? - Zosia zaczęła ostrożnie nakładać na siebie zdobiony klejnocikami kostium. - Jest niesamowita.. mogłabym na co dzień nosić coś takiego.
- Raczej… co noc.. to bielizna do kuszenia. Nie wiem czy jest wygodna na dzień… ale wyglądasz w niej bardzo kusząco.- sklepikarka mimowolnie oblizała wargi.
Perka ujęła swoje osłonięte ozdobnym stanikiem piersi w dłonie i ścisnęła je, eksponując przed Jolantą.
- Według mnie jest bardzo wygodna. - Uniosła nogę, opierając ją niedaleko miejsca gdzie usiadła sklepikarka. - A pończochy wspaniale się trzymają.
- Taak… z pewnością…- wymruczała kobieta ulegając pokusie by wodzić dłonię po udzie Zosi.
Perka z uśmiechem przyglądała się sklepikarce, nie ruszając nogą by jej nie speszyć. Jolanta okazała się być dla niej całkiem ciekawym wyzwaniem i samo kuszenie… sprawiało jej potwornie dużo frajdy.
- Czy… jest coś jeszcze co mogłabym przymierzyć?
- No… coś by się znalazło.- stwierdziła czerwona na twarzy Jolanta odsuwając szybko dłoń. Rozpięła guzik swojej bluzki pogłębiając dekolt.- Tak mam trochę bielizny, w której mogłabyś skusić każdego… do najbardziej pokręconych zabaw.
Podała kolejne pudełko. Z
czarną jednoczęściową bielizną. Mocno prześwitującą. Równie dobrze Zofia mogłaby łazić nago.
- Pomożesz mi zdjąć? - Perka stanęła tyłem do sprzedawczyni i odsunęła włosy z pleców odsłaniając zapięcie stanika. - Nie chciałabym uszkodzić.
- Dobrze…- Jolanta zabrała się za rozpinanie bielizny, ale jakoś tak niemrawo i niewprawnie. Może dlatego że drżącymi palcami wodziła plecach klientki. -... Mogłabyś być modelką reklamującą bieliznę.
- Może… kiedyś pozowałam w kitlu lekarskim. - Perka obróciła się w stronę sklepikarki z nagimi piersiami, nadal pozostając w dolnej części kompletu.
- I pewnie wyszło podnieca… to znaczy pięknie.- Jolanta musnęła palcami krągłe piersi Zosi i cofnęła się szybko.- Z resztą… pewnie poradzisz sobie… sama, co? Ja muszę się napić.
- Tak byłoby bezpieczniej. - Zosia pochyliła się, pozwalając by jej piersi zawisły swobodnie i zabrała się za ostrożne zsuwanie pończoch. - Wyszło pięknie… ale i podniecająco jako że pozowałam w samym kitlu. - Mrugnęła do sklepikarki. - Nie krępuj się. Jakbym mogła dostać jeszcze nieco tego wina byłoby wspaniale.
- Zdecydowanie podniecająco.- mruknęła zamyślona sklepikarka i poszła nalać sobie trunku.
Perka ostrożnie zdjęła bieliznę i odłożyła ją delikatnie na półkę, cały czas przyglądając się jej z zachwytem. Może… powinna ją założyć na spotkanie z Patrykiem? Bez pończoch pewnie dałaby nawet radę choć… gdyby nie założyła bielizny wcale? Rozmyślając wbiła się w siateczkowe body i zaczekała na Jolantę, ciekawa jej opinii.
Jolanta wróciła z winem i dwoma kieliszkami i zamarła z wrażenia na sam widok Zosi.
Wydała z siebie drapieżny pomruk mówiąc.
- Wyglądasz cudownie. Twoje ciało ślicznie się w nim prezentuje… aż kusi do nieczystych myśli i zagrań. -
Nalała ponownie wina do kieliszków i ustawiła je na pudełkach obok drzwi.
- Jakieś konkretne myśli? - Perka podeszła do sklepikarki i wzięła jeden z kieliszków po czym upiła łyk wina. - Co ciekawe, to body jest niesamowicie wygodne i ma bardzo pomysłowe rozpięcie.
- Służy… do seksu… nie zakłada się jako piżamki. Więc… nic dziwnego, że jest pomysłowe jeśli chodzi… rozpięcie.- odparła z lubieżnym uśmiechem Jolanta i mruknęła.- Chciałoby się… dotknąć twojego ciała, sprawdzić.. jakie ono jest pod… materiałem.
- Wiesz, że… jeśli tylko masz ochotę, możesz to zrobić? - Perka odstawiła kieliszek, ale nie odsunęła się od sprzedawczyni.
- Żebyś potem nie żałowała.- zaśmiała się nerwowo Jolanta dopijając trunku. Zbliżyła się do Zosi stawając za nią. Jej dłonie drapieżnie chwyciły za piersi przez materiał body, by je ugniatać i masować. Jej własny biust przywarł do pleców klientki.
- Mmmm.. bardzo przyjemne…- szepnęła niczym zadowolony kocur.
- T..tak… - Perka jęknęła gdy delikatny materiał zaczął się przesuwać po jej ciele pod naporem gorących dłoni Jolanty, drażniąc przy tym nabrzmiałe już szczyty piersi.
- A jak… niżej…- lewa dłoń puściła lewą pierś Perki i zsunęła się po brzuchu w dół, palce pocierały łono pochwyconej ofiary delikatnie wciskając materiał w w kwiatuszek. Z początku delikatnie… potem nieco mocniej. Tak samo mocno ściskała pierś Zosi.
- Jeszcze przyjemniej. - Perka zamruczała oddając się dotykowi sklepikarki. Czuła że siateczka bardzo łatwo przepuszcza jej wilgoć, która zwilżyła pieszczące ją palce. - Czy… tobie jest równie łatwo rozpiąć zapięcie na dole co i mi?
- Nie… bardzo…- zamruczała Jolanta kąsając delikatnie szyję Perki.- Wiesz… nie mam jakichś szczególnych ciągotek do kobiet, ale ty… w tej bieliźnie wyglądasz tak podniecająco.
- Wolisz mnie w niej czy też bez? - Zosia jęknęła czując ugryzienie i delikatnie naparła na pieszczące ją palce.
- Sama… nie wiem… jestem nieco pijana i bardzo podniecona.- mruczała Jolanta mocniej pocierając kwiatuszek Perki palcami.
- Ja też… a w takim stanie mam ochotę na bardzo… niepokojące rzeczy. - Zosia uśmiechnęła się i delikatnie otarła się pupą o łono sklepikarki.
- Jakie?- zapytała sklepikarka znów kąsając kark kochanki i nie przerywając pieszczoty palcami na jej ciele.
- Kusi mnie pewna przekąska. - Perka sięgnęła do piersi, którą nie zajmowała się Jolanta i zaczęła ją ugniatać.
-Że też ci się zebrało na jedzenie... akurat teraz - zaśmiała się Jolanta nie przerywając pieszczot jej wijącego się pod dotykiem ciała Zosi.
- Wiesz… - Perka zaczęła coraz głośniej pomrukiwać pod wpływem dotyku sklepikarki. - Nie do końca chodzi mi… o jedzenie… Bardziej nektar?
- Nie rozumiem…- mruczała podniecona Jolanta bawiąc się pochwyconą krągłością pod palcami i pocierając mocniej kwiatuszek Perki.
- To… trzeba pokazać. - Zosia jęknęła głośno i natarła biodrami na palce sprzedawczyni tak mocno, że prawie przebiłaby siateczkę body.
- Acha… noo… dobrze.. za chwilę….- na razie była bowiem skupiona na nerwowym wodzeniu palcami pomiędzy płatkami kwiatu Zosi, na ile pozwalał na to materiał body.
- Proszę… mocniej. - Perka zaczęła poruszać się nerwowo, opierając dla równowagi wolną rękę na jednym z regałów.
Jolanta odchyliła materiał body i wbiła palce w kobiecość kochanki, trochę niewprawnie, ale zdecydowanie mocno. I tak samo mocno poruszała palcami, jak i zaciskała je na pieszczonym biuście.
- Cudownie. - Perka zaczęła poruszać biodrami w rytm ruchów sklepikarki, potęgując oferowane doznania.
- Jesteś jak wulkan.- zamruczała zaskoczona nieco tym faktem kochanka Zosi mocniej wciskając palce i szybko nimi poruszając… długie i wąskie i kilka. Ich dotyk przyjemnie drażnił intymny zakątek Zosi.
Perka jęknęła głośno dochodząc i oparła się obiema dłońmi o regał powoli uspokajając oddech.
- Odkryłaś mój sekret. - Mrugnęła ponad ramieniem do Jolanty.
- Jaki sekret?- zapytała zaskoczona sklepikarka.
Zosia, zaśmiała się i ostrożnie przekręciła się w ramionach sprzedawczyni.
- Że jestem wulkanem. - Delikatnie pocałowała usta Jolanty. - To… mogę skorzystać z przekąski?
- Nie widzę problemu. - odparła nieco zdezorientowana sklepikarka.
- Jeszcze. - Perka uśmiechnęła się niewinnie i ponownie przyklęknęła przed Jolantą, bez skrupułów sięgając pod spódnicę do jej majtek. - Już wiesz o jakiej przekąsce mówię?
- Och… no tak…- speszyła się Jolanta i dodała ciszej. - Nigdy tego nie robiłam… naprawdę. Tylko raz na niby.
- Zawsze musi być ten pierwszy raz. - Zosia powoli ściągnęła majtki sklepikarki, a po chwili namysłu także jej spódniczkę. Pomogła kobiecie oswobodzić nogi z garderoby i ponownie spojrzała ku górze. - Wolisz się o coś oprzeć czy usiąść?
- A co powinnam? - zapytała nerwowo kobieta której wilgotna kobiecość intensywnie pachniała pożądaniem.
- Polecam usiąść. - Perka delikatnie pogładziła kwiat Jolanty.
- Dobrze… - wymruczała cicho kobieta siadając na krześle. - Dla ciebie to nie pierwszy raz, co? Ale nie lepiej by było z młodszą?
- Wspominałam ci już, że wolę starszych. - Zosia uśmiechnęła się i przytrzymując dłońmi rozchylone uda Jolanty, pocałowała jej kwiat. Odpowiedzią był cichy jęk i drżenie ciala sklepikarki.
- Gdybyś nie wyglądała tak kusząco… w bieliźnie… to by nic się nie zdarzyło. - szepnęła żartobliwym tonem.
- I wzajemnie. - Perka przywarła ustami do kwiatu kochanki i zabrała się za pieszczeniem języka jej wrażliwego punktu. Ciche jęki i drżenie ciała pieszczonej kobiety było muzyką, którą Zosia tworzyła. Rozpalona sytuacją Jolanta rozpięła swoją bluzkę by masować swoje duże piersi uwięzione w staniku.
Perka widząc, że kobieta już tylko cieszy się jej dotykiem, puściła jedno udo i delikatnie sięgnęła palcami do jej kwiatu, zanurzając je odrobinę. Jolanta zamruczała jak kotka poddając się temu dotykowi i wychodząc mu naprzeciw biodrami.
Widząc to Zosia już pewnie natarła na kobiecość kochanki, rozpychając się w jej wnętrzu. Zerkając ku górze na pieszczącą swoje piersi kochankę, coraz bardziej przyspieszała ruchy.
Głośne jęki i intensywny dotyk świadczył o szybko zbliżającym się szczycie kochanki. I po chwili Jolanta krzyknęła głośno przymykając oczy i wyginając ciało w łuk z powodu nadmiaru ekstazy. Zosia niespiesznie zabrała się za czyszczenie kwiatu kochanki, na koniec odsuwając się i dokładnie oblizując palce.
- Wspaniała przekąska. - Po wszystkim uśmiechnęła się lubieżnie do Jolanty.
- Ja… tego… no… trochę minęło od ostatniego… razu. - rzekła niepewnie sklepikarka łapiąc oddech.
Perka oparła się o jej uda z uśmiechem przyglądając się stanowi do jakiego doprowadziła sklepikarkę. Wilga na pewno dostanie wypieków jak jej o tym opowie.
- Czy w nagrodę dostanę coś jeszcze do przymierzenia?
- Nie… ale zapakuję ci ekstra komplecik bielizny, jako prezent niespodziankę. Teraz wolę nie kusić losu. - zaśmiała się sklepikarka zapinając bluzkę i zerkając z uśmiechem na kochankę.
- Niech, będzie. Mogę w tym wyjść? - Spytała odpowiadając uśmiechem na uśmiech. - Zaraz zapłacę… Och i muszę jeszcze wybrać prezenty. - Poderwała się i zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu wybierając bieliznę dla pozostałych czarownic.
- Żaden problem, a ja spakuję i podliczę. - odparła Jolanta ubierając się pospiesznie. Chwilę później, Zosia już pakowała zakupy do opla w tym paczuszkę przewiązaną wstążeczką i przeznaczoną dla nie. Perka założyła na siateczkowe body swoja koszulę i spodenki, pakując dotychczasową bieliznę do jednej z toreb i tak ubrana ruszyła w kierunku miejsca, w którym umówili się z Patrykiem. Jadąc tam wiedziała, że robi błąd. Siostry by jej zabroniły. Nie powinna się wszak bardziej angażować. A jednak to czyniła. Przyjechała przed czasem na miejsce i… musiała poczekać kilka minut na jego pojawienie.
Uznała, że to dobry moment na ogarnięcie paki i poukładanie w niej nowo zakupionych rzeczy. Wypuściła Ducha by ten pobiegał nieco po lesie i zabrała się za pracę. Nie była pewna co zrobi gdy wrócą. Z jednej strony miała nadzieje, że jej przejdzie, że Patryk będzie jedynie jej kochankiem, a ona będzie mogła nadal przebywać wśród czarownic. Jednak… wizja ciepłego domu… kusiła.
- Żar Mokoszy… jasne. - mruknęła do siebie, wkładając część jedzenia do samochodowej lodówki.