Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2018, 11:31   #39
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Schadzka

W końcu pojawił się niemal punktualnie. Jego samochód się zatrzymał, a on wysiadł… z bukiecikiem kwiatków. Niezbyt sensowne podejście do sytuacji. Jego wzrok powiódł łakomie po ciele Perki, gdy mówił. - Wyglądasz… ślicznie.
- A ty potwornie przystojnie… jak zwykle. - Z uśmiechem przyjęła kwiaty już obawiając się wyjaśniania, skąd je wzięła. Powąchała je czując jak jej serce przyspiesza i już wiedziała, że będzie miała problem by wyrzucić ten bukiecik.
- Nie tak zachwycająco jak ty. - rzekł z uśmiechem mężczyzna nie bardzo wiedząc co ma zrobić z trzymającą bukiecik dziewczyną.
Perka odłożyła bukiet na pakę i uśmiechnęła się do kochanka.
- To jak… chcesz sprawdzić moją bieliznę? - Wyszczerzyła się wiedząc, że Patryk nie mógł zauważyć zmiany pod kraciastą koszulą.
- Tak… w sumie to nie chcę tracić czasu. - Patryk podszedł do dziewczyny i chwycił ją w pasie. Całował jej usta, policzki, szyję zachłannie i gorączkowo. Dociskał jej ciało do siebie, a dłońmi sięgał do jej pupy.
- Ja… ja też. - Głos Zosi nagle stał się rozpalony. Pewnym ruchem sięgnęła pomiędzy ich ciała i dostała się do paska kochanka, rozpinając go.
Patryk odsunął się, by ułatwić kochance działania. Jego dłonie spoczęły na bluzce Perki i drżącymi palcami zaczęła rozpinać guziki.
Zosia rozpięła spodnie mężczyzny nie odrywając oczu od jego twarzy. Była tak ciekawa jego reakcji na swój nietypowy strój.
- Wooow… wyglądasz… wooow… skłamałaś. - wydukał z trudem Partyk nie odrywając oczu od odsłoniętych piersi. Bardziej wyraźną reakcją czarownica poczuła pod palcami, gdy rozpięła spodnie i wsunęła palce głębiej, czując zdecydowanie twardą męskość pod palcami. Podobała się mu… bardzo.
- Nie kłamałam… - Perka objęła palcami oręż kochanka. - … pojechałam kupić seksowną bieliznę i…. to wybrałam.
- Udało ci się…- jęknął mężczyzna ściskając dłońmi piersi i kciukami pocierając ich szczyty przez materiał, powoli i intensywnie.
- Jak… zdejmiesz spodenki, będzie widać całość. - Zosia wyprężyła się eksponując piersi na dotyk kochanka.
- Brakuje mi rąk.- rzekł smutno Patryk rozkoszując się biustem dziewczyny ściskając je drapieżnie. - Może … ty zdejmiesz?
- Leniuszek. - Zosia sięgnęła do swojego rozporka i po chwili jej spodenki wylądowały na ziemi.
- Jesteś prześliczna…- szeptał podnieconym głosem mężczyzna.-... bardzo.
- Mam nadzieję… że udało mi się wynagrodzić ci… - Jęknęła gdy Patryk mocniej naparł palcami na jej piersi. -... wyjście z biura.
- Masz jakieś kaprysy… które mógłbym spełnić? - zapytał z lubieżnym uśmieszkiem jej kochanek.
- Seks z tobą liczy się jako kaprys? - Spojrzała na niego niewinnie.
- Pozycja… się liczy… i jaki będzie…- odparł z uśmiechem Patryk.
- Na masce? Mocno? - Wyszeptała czując jak jej kwiat wypełnia się wilgocią.
- Dobrze… na masce. - zgodził się z nią jej kochanek.
Zosia usiadła na masce swojego Opla rozchylając nogi i pokazując Patrykowi znajdujące się tam zapięcie, ułatwiające dostęp do jej kobiecości. Powinni się pospieszyć… w ogóle nie powinno ich tu być.
Mężczyzna drżącymi palcami rozpiął je szybko i odsłonił ukryty skarb kochanki. Pochwycił za udo i dosłownie nabił kochankę na siebie. Zosia mimowolnie jęknęła czując twardego intruza podbijającego jej delikatny zakątek. Nie bolało prawie wcale, była zbyt rozpalona na to… Miecz kochanka wślizgnął się bez oporu. A połączony z nią mężczyzna zaczął na oślep całować usta, szyję i piersi czarownicy.
- Mocno… tak bym nie mogła zapomnieć. - Szeptała opierając dłonie na masce i całkowicie oddając się Patrykowi.
Patryk chwycił więc ją za uda i łono Zosi było brutalnie nabijane na męskość mężczyzny. Nie hamował się w swojej zabawie, dziewczyna czuła go w całości w sobie i jego ruchy. Jej pupa ślizgała się tuż nad ciepłą maską, a ona sama stała się niemal żywym przedłużeniem kochanka, lub żywą zabawką. Jej piersi, choć nadal uwięzione pod body poruszały się intensywnie… jak całe jej ciało.
Perka pojękiwała głośno całkowicie nie zważając na to, że ktoś mógłby ich usłyszeć. Było jej dobrze i planowała to obwieścić całemu światu. A Patryk dbał o to by była głośna, swoimi ruchami bioder zmuszając dziewczynę do wysiłku i nadając mocne tempo. To była czysta zwierzęca żądza pozbawiona czułości, delikatności i uczucia. Czyste pragnienie… wręcz wilkołacze w swojej naturze.
Perka doszła z głośnym okrzykiem, wbijając paznokcie w ramiona kochanka. A Patryk chwilę później… z bardzo głośnym jękiem. Nadal trzymając kochankę i będąc w niej obecny rzekł łapiąc z trudem oddech.
- Co… te raz?
Perka objęła go mocno wtulając się.
- Ja powinnam wrócić do Jagody, a ty do pracy. - Delikatnie pocałowała rozpalone ramie. - A na co masz ochotę?
- Na pewno nie na to.- zamruczał Patryk wodząc dłońmi po jej pośladkach.
- Jeszcze raz… tak jak ty masz ochotę. - Wyszeptała rozpalonym głosem Zosia. - A potem będziemy grzeczni i wrócimy do swoich obowiązków.
- Ja… cóż… może teraz… to ty… ujeździsz mnie… trochę się zmachałem…- zadumał Patryk i pocałował Perkę w czubek nosa. - Teraz ty będziesz na górze.
- To gdzie cię usadzimy byś nie obtarł sobie pupy? - Zosia uśmiechnęła się ciepło do mężczyzny. - Może fotel kierowcy w twoim aucie?
- Może być…- mężczyzna odsunął się ujawniając, że trochę jest wypompowany i wymaga odrobiny czasu lub pracy do uzyskania w pełni gotowości jego instrumentu miłości.
Perka zeskoczyła z maski opla i poprowadziła kochanka, w kierunku jego samochodu.
- Dużo musiałeś nadgonić po naszym wczorajszym szaleństwie? - Usadziła mężczyznę na fotelu kierowcy i pewnym ruchem, prawie położyła oparcie, nim wylądowała na jego kolanach.
- Nie aż tak dużo… ale wiesz jak to jest. Zawsze znajdzie się coś do zrobienia.- zaśmiał Patryk i westchnął.- Dobrze że opuszczacie dworek. W związku z całą tą checą związaną z niebezpiecznym niedźwiedziem, to wczoraj się trochę martwiłem o was.
- Niedźwiedzie nie wchodzą do domów, wiesz? - Perka zaczęła delikatnie całować twarz kochanka, ocierając się swymi osłoniętymi siateczką piersiami o jego tors i mokrym kwiatuszkiem o jego oklapłą na razie męskość.
- Niby tak… ale będę czuł się lepiej. Zresztą myśliwi dostali pozwolenie na odstrzał, więc wkrótce ubiją tą szaloną bestię…- mruczał odpowiadając pocałunkami, na jej pocałunki. A Zosia czuła życie wstępujące powoli w oręż kochanka.
- Hm… czyli cieszysz się, że wyjeżdżam? - Perka żartobliwie kąsnęła jego ramię. - Chyba powinno być mi smutno.
- Staram się znaleźć jakiekolwiek pozytywy… nieważne jak absurdalne. - mruknął smętnie Patryk wodząc leniwie dłońmi po jej pupie.
- Będziesz miał czas na jazdę konną… - Perka zamruczała czując dotyk na swoich pośladkach i ustawiła się tak by oręż kochanka przy każdym jej ruchu, delikatnie zahaczał o tylny otworek. - Nikt cię nie spije… nie zmusi do kupowania dziwnych rzeczy… biegania nago po łące.
- No… to z pewnością.. się nie zdarzy. Szkoda… że niełatwo mi to trak… tować… jako zaletę.- rozkoszował się dotykiem jej ciała, jak i swoimi dłońmi na krągłościach jej pupy.
- Lubisz… gdy cię spijamy? - Żartobliwy ton głosy Perki zabiło podniecenie, gdy coraz twardsza męskość na chwilę zanurzyła się w jej pupie. Szybko jednak powróciła do stawiania jej na nogi.
- No... wolę nie. Chyba…- zaśmiał się cicho Patryk i dał delikatnego klapsa w pośladek Perki.
- Możesz tyłeczkiem… jeśli chcesz…- dodał cicho.
- Chyba? - Perka ustawiła się, delikatnie zapierając się o deskę rozdzielczą i zaczęła milimetr po milimetrze nabijać się na kochanka, wypełniając swoje tylne wrota.
- Tak. Mam po tym upijaniu bardzo… dziwne sny. Pół biedy jeśli tylko z tobą…- dyszał mężczyzna czując jak jego duma rozpycha się w ciasnym zakątku kochanki. Jego palce przesunęły się po jej udach i sięgnęły do kwiatuszka wodząc po nim opuszkami i muskając wrażliwy punkcik na wrotami.
Perka jęknęła i gwałtownie wbiła go w siebie do końca. Zatrzymała się na chwilę z trudem łapiąc oddech i przyzwyczajając się do obecności w swojej pupie.
- A… z kim jeszcze? - Wyszeptała i poruszyła się nieznacznie.
- Z Jagodą… byliśmy… w szkole. Ty byłaś nauczycielką… wychowania seksualnego, ona uczennicą… ja… manekinem szkoleniowym. A potem gladiatorem biorącym w posiadanie… rzymiankę o twoich rysach.- szeptał nie zaprzestając pieszczot. A więc nie zapamiętywał dokładnie wydarzeń, lecz jego umysł interpretował je na swój sposób.
- Brzmi… dobrze. - Perka zaczęła się poruszać powoli nabijając na siebie kochanka, to go z siebie wysuwając. Jej ciało drżało mocno przy każdym ruchu gdy ból mieszał się z niesamowita rozkoszą. - Może… powinnam ją namówić.
- Daj spokój… Jagoda to nie Kasia…- zaśmiał się mężczyzna, choć jego ciało drżało od przyjemnych doznań jakie mu ufundowała. - A poza tym... jesteście kuzynkami.
- Z tego co zrozumiałam… to ty byś ją brał nie ja. - Wyszeptała i zaczęła narzucać szybsze tempo.
- Nie byłabyś… zazdro… sna?- zapytał wsuwając palce do jej kwiatuszka i poruszając nimi zadziornie. Powoli tracił oddech czując ciasne ciało kochanki otulające jego męskość.
- Byłabym i kazałabym sobie to wynagrodzić. - Wyjęczała i przygryzła wargę czując pieszczoty kochanka. Jej ciało zaczęło konwulsyjnie nabijać się na jego oręż i palce. Coraz szybciej, coraz mocniej, a z każdym ruchem głowa zaczynała odpływać.
- Jak?...- to jedyne co zdołał z siebie wydusić, po tym jak przyjemność sprawiana mu przez ujeżdżając go kochankę zasłoniła wszystko. Nadal poruszał palcami w jej kobiecości, ale już bardziej pod wpływem instynktu. Perka doszła zanurzając go w sobie do końca. Krzyknęła i zaczęła z trudem łapać oddech. I czuła… czuła że kochanek dotarł nieco wcześniej, ale w tym całym galopie, tego nie zauważyła.
- Jesteś kompletnie szalona.. wiesz o tym? - w jego ustach nie brzmiało to jak przygana.
- Ty… też - Uśmiechnęła się i przy akompaniamencie jęków i pomruków pochyliła się by pocałować kochanka. - Bo się ze mną zadajesz.
- Naprawdę musisz wyjeżdżać? - zapytał smutno mężczyzna głaszcząc Perkę po włosach.
- Tak… jeśli bym została… - Uśmiechnęła się smutno i pocałowała mężczyznę w usta. - Oszalałabym na twoim punkcie mimo, że nie zrobiłeś mi jeszcze obiadu.
- To brzmi kusząco… a jeśli cię nie wypuszczę i zabiorę do siebie. I zamknę w mieszkaniu, to ile czasu minie zanim oszalejesz?- zapytał żartobliwie Patryk nie biorąc na poważnie jej słów.
- Hm…. to chyba ma związek z tym jak często byś mnie brał. - Zosia pogłębiła pocałunek wtulając się w kochanka.
- Często… ciężko się nie skusić na ciebie. Bardziej się martwię Kasią włamujacą mi się co chwila do sypialni.- odparł żartobliwie mężczyzna odpowiadając równie zachłannym pocałunkiem.
- Cała noc z tobą we mnie… - Perka szepnęła rozmarzonym głosem. - Może… musiałbyś mnie wywieźć gdzieś dalej?
- Możliwie. Zabrać cię gdzieś daleko… zabrać tylko jakąś bieliznę i jedzenie. I kochać się do nieprzytomności.- zamruczał równie rozmarzonym głosem Patryk.
- Jakiś domek na wyspie? Albo po środku lasu. Z kominkiem… i zapasy wina. - Perka bezwolnie zaczęła się poruszać, ocierając się o męskość kochanka, która wypadła z jej wnętrza. - Brałbyś mnie na fotelu… kanapie, łóżku… na dywaniku przed kominkiem… na blacie w kuchni… na ganku?
- Wszędzie…- mruczał cicho pobudzany Patryk.- nie miałabyś po co zakładać bielizny… co chwila byś czuła palce na swojej pupci i mego wojownika między udami.
- Między udami… pośladkami… w ustach. - Perka coraz pewniej poczynała sobie z jego męskością, przesuwając się po niej i mocząc ją swoimi sokami. - Nie musiałabym jeść nic innego.
- Coś byśmy musieli jednak jeść… niemniej.. w ten sposób… też bym cię karmił.- szeptał coraz bardziej podnieconym głosem jej kochanek.- Przyciskałbym cię do ściany i nie dawał wytchnienia biorąc od razu… mocno... bez pytania o zgodę.
- Yhym… - Zosia wsunęła jego męskość ponownie w swój kwiat. - Mógłbyś mnie porwać z sypialni. Wywieźć ubraną jedynie w piżamkę. Brać w aucie gdybym tylko zaczęła marudzić… jak myślisz ile byśmy wytrzymali?
- Niedługo…- szepnął rozpalonym głosem mężczyzna, drapieżnie chwytając za biust kochanki i ściskając drapieżnie. - Wziąłbym cię przy pierwszej lepszej okazji.
- T..tak. - Perka zaczęła się poruszać, od razu narzucając mocne tempo igraszkom. - Patryk.
- Ccoo?- dyszał podnieconym głosem mężczyzna rozkoszując się krągłym biustem kochanki pod swoimi palcami.
- Chyba… powiem coś… czego będę żałować. - Wyjęczała czując jak niebezpiecznie blisko jest spełnienia, po tym całym fantazjowaniu.
- Ccco? -zapytał drżąc od rozkoszy i namiętnie ugniatając nieco obolałe od ciągłych pieszczot piersi Zosi.
Perka przygryzła wargę i doszła. Nie mogła… nie powinna mu mówić. A jednak głupie serce wyrywało się nie dając spokoju.
- Zakochałam się w tobie. - Uśmiechnęła się czując jak rumieniec rozlewa się na jej całą twarz.
- To chyba… cudownie.. prawda? Wrócisz.. do mnie i pójdziemy na randkę. Dopilnuję.. żeby…- Patryk był blisko szczytu i po chwili ruchów bioder Perki doszedł gwałtownie.- Ja też… cię… bardzo… kocham.
Zosia uśmiechnęła się czując jak trybut kochanka wypełnia ponownie jej wnętrze.
- Wrócę… i spróbujemy.. razem.
- Będę czekał.- odparł czule mężczyzna całując delikatnie jej usta.
Zosia objęła go mocno i pogłębiła pocałunek na chwilę się w nim zatracając. Zrobiła to… wyznała co czuje. To jakieś szaleństwo. Całowała tak długo aż usta i język Patryka odgoniły wszystkie złe myśli.
- Powinnam uciekać. - Wyszeptała niechętnie.
- Ja też…- odparł Patryk, ale ruszyć się nie zamierzał.
Zosia pocałowała go ponownie i podczas pocałunku delikatnie wysunęła z siebie.
- Chcę twoje zdjęcia… codziennie. - Uśmiechnęła się, cały czas klęcząc nad kochankiem.
- Ja twoje też…- odparł Patryk z ciepłym uśmiechem.
- Jak zasłużysz. - Perka wyszczerzyła się i powoli wygramoliła się z auta kochanka. Poczuła jak po udach spłynęły owoce ich działań i aż zadrżała na to uczucie.
- Hej… to nieuczciwe za bardzo.- jej kochanek obraził się na pokaz.
Dziewczyna zapięła body i powoli wcisnęła się w spodenki.
- Byłoby… ale myślę, że nie będziesz miał żadnych kłopotów z wyłudzeniem ode mnie najbardziej zbereźnych zdjęć.
-Oby… będę dzwonił codziennie.- on się nie ubierał, podziwiając ciało Zosi.
- Nie wiem jak będzie z zasięgiem… ale będę oddzwaniać. - Perka założyła koszulę i powoli zaczęła ją zapinać.
- No cóż… co będzie to będzie.- odparł ciepło mężczyzna.
- Kupiłam trzy komplety bielizny. - Mrugnęła do niego i gwizdnęła by przywołać ducha. - Na pewno dostaniesz pikantne fotki.
- Nie potrzebujesz seksownej bielizny, by być pikantną.- odparł czule mężczyzna z zadziornym uśmiechem, gdy Duch podbiegł do Perki.
Perka pogładziła psa przyglądając się z uśmiechem swojemu kochankowi. Nie chciała wyjeżdżać, nie chciała go zostawiać. Cały czas nie do końca rozumiała co dzieje się w jej głowie. Toż… to nie był pierwszy mężczyzna w jej życiu i czy możliwe by miał być ostatni? Wyprostowała się dając sygnał Duchowi by wskoczył na pakę i zamykając za nim drzwi.
- Dostanę całusa na do widzenia?
- Dobrze…- mruknął ciepło Patryk, podszedł i pocałował czulę dziewczynę.
 
Aiko jest offline