Bardag się spieszył i czuł, że każda chwila jest dla niego na wagę zdrowia jeśli nie życia. Nie chciał przerywać powitania rodziny , ale przeskakiwał z nogi na nogę co chwila.
Gdy Gerhard poruszył poruszył kwestię przedostania się na drugi brzeg khazad lekko się zniecierpliwił i sam chciał się wtrącić i kazać szykować łódź natychmiast. Jednak nic nie uczynił. Wyglądał strasznie, nawet jak na standardy wojowników. W ogóle dziwił się, że miejscowi jeszcze nie zaczęli wytykać jego palcami.
- Myślisz, że długo nam zajmie dotarcie do tego Twojego człowieka?- Zapytał szeptem Lufta.
- Czy lepiej przed drogą posilić się?- Dodał licząc, że nie usłyszy potwierdzenia .