Kompani pomysł podchwycili i chwilę później już list był gotowy. Ruszyli uliczkami prowadzeni przez gońca by przekazać go czarnoksiężnikowi, który rzucił klątwę na Zinggera lecz nie zdążyli.
- Eh. Nie zdążyliśmy, ale może w mieście mają jakąś komórkę. Musimy bacznie się rozglądać czy nas ktoś nie obserwuje posiadający coś purpurowego.- Przedstawił propozycję między haustami powietrza, które brał po wyczerpującym biegu.
- Trzeba się stąd zmywać czym prędzej. Na tych purpurowych nie możemy liczyć a musimy do obserwatorium się dostać przed Etelką.- podjął temat gdy wrócili do oberży.
- Zróbmy zakupy i płyńmy bo czuję, że czasu mało.- Dodał po chwili.