Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2018, 17:15   #194
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Rozglądając się po pomieszczeniu, dopiero w trakcie skupienia się na wykrywaniu magii, Thazar dostrzegł, że pozostałe magiczne przedmioty znajdują się tak jakby za ścianą, za jednym z jaszczurzych posągów. Zbliżył się do tamtego miejsca. Tu też była płaskorzeźba, ale na tyle duża, że mogła ukrywać za sobą przejście. Widniała na niej scena jak kilku jaszczurów biesiaduje z dwójką ludzi, postawnym mężczyzną i drobną kobietą o długich włosach. Na środku widniał napis w prostym tłumaczeniu oznaczający "towarzysze".
- Towarzysze - mruknął Thazar, przyglądając się płaskorzeźbie. - Brzmi to lepiej, niż, na przykład, służba.
A potem sprawdził, czy można się wsunąć za płaskorzeźbę z towarzyszami. Albo trochę ją odsunąć od ściany. Albo przesunąć w bok. W końcu... skoro za ścianą coś było (a nawet parę magicznych 'cosiów'), to jakoś się można było tam dostać.
- Znalazłeś coś jeszcze? – zagadnął Edrik przerywając na chwilę czyszczenie znalezionego pancerza oraz własne poszukiwania wyjaśnienia tego, jakąż to magią został naznaczony. Wodził oczyma po zagięciach metalu pragnąc odkryć jakieś runy, inskrypcje, czy symbole mogące uchylić rąbka tajemnicy.
- Zaraz się okaże - odparł mag.
Porządnie wymacana ściana w końcu uległa. Granitowa płyta opadła i przejście do kolejnego pomieszczenia stanęło im otworem. Był to korytarz, znacznie węższy niż ten którym przybyli, ledwo jedna osoba mogła się w nim zmieścić. Korytarz po kilku metrach skręcał w prawo, tam gdzie wyczuwał magię Thazaar.
Skoro korytarz stał się dostępny, jedyną słuszną opcją zdało się magowi podążyć nowo odkrytą drogą.
- Poczekaj - poprosił Edrika. - W razie czego będzie mnie miał kto wyciągnąć.
Ruszył naprzód korytarzem, ostrożnie stawiając kroki w obawie przed ewentualnymi niespodziankami, jakie mogli tu pozostawić budowniczowie piramidy.
Mag z duszą na ramieniu stawiał kolejne kroki. Dotarł do skrętu i na jego szczęście nic nie wyskoczyło na niego, nic nie spadło mu na głowę, ani podłoga nie rozstąpiła się, by rzucić go w przepaść. Teraz widział przed sobą coś jakby mały składzik. Stała tam skrzynia przykryta płaszczem. Zarówno zawartość skrzyni jak i przykrywający ją ubiór nosiły w sobie magię.
Magia, o czym wiedział każdy, kto stawiał choćby pierwsze kroki w tej dziedzinie, mogła nieść ze sobą różne zagrożenia. Co prawda w pierwszej chwili Thazar niczego nie wykrył, to - na wszelki wypadek, ponownie rzucił zaklęcie wykrycia magii, chcąc się jak najwięcej dowiedzieć o płaszczu i pozostałych dwóch przedmiotach.
Gdyby magia płaszcza okazała się zbyt mocna, Thazar miał zamiar podnieść płaszcz, a potem ponownie skoncentrować się na zawartości skrzyni.

Zbroja będzie nadawała się do użytku, tego Edrik był pewny, aczkolwiek nie obejdzie się bez sporej ilości pracy, co nie stanowiło przeszkody, skoro i tak trzeba było oczekiwać powrotu jaszczura. Niemniej to miejsce nie nadawało się do czyszczenia. Magik wiercił się w dziurze, do której wlazł, toteż Edrik postanowił wykorzystać okazję i sprawdzić, czy czasami w bezpośredniej okolicy posągu ze zbroją nie ma wskazówek, co do jej właściwości, bądź przeznaczenia.
- Wołaj, kiedy coś znajdziesz, albo utkniesz – rzucił jeszcze do Thazara nim zaczął szperać po pomieszczeniu.

"Coś" oznaczało zapewne coś nieprzyjemnego, więc mag uznał, że magiczne znalezisko to nie powód, by wołać i niepokoić Edrika.
W płaszczu Thazar wyczuwał magię przemian, choć z wyglądu był zwyczajny, miał nawet naszyte łaty. Reszta magii skryta była w kufrze, w którym magia mieszała się na tyle, że mag miał problem z określeniem jej. Sam kufer był zwyczajny.

Tymczasem Edrik mógł podziwiać kunszt artysty który wyrzeźbił figury. Niestety nie mógł przyjrzeć się kamiennemu obrazowi "towarzyszy", gdyż ten zapadł się w podłogę, gdy Thazar otworzył przejście.

Kto nie ryzykuje... nie wpada w kłopoty, ale i wielu rzeczy nie osiąga. Dlatego też Thazar wziął płaszcz do ręki i podniósł wieko kufra, chcąc sprawdzić, co takiego znajduje się w środku.
Wieko było ciężkie, a zawiasy zaskrzypiały głośno gdy mag z trudem je otwierał. W środku znalazł małe sztabki jakiegoś metalu, kilka drogocennych pierścieni z czego jeden, wykonany z kości, ozdobiony wyrzeźbioną głową kota, połyskiwał w ten specyficzny sposób dla magicznych przedmiotów. Ponad to z magicznych rzeczy były jeszcze dwie kule z kryształu, wielkości jabłek z czego jedna wyglądała na pękniętą, była też jedna żelazna rękawica oraz pas wykonany z białych włosów, chyba ludzkich, splecionych w sznur.
- Za chwilę wracam - rzucił w głąb korytarza, chcąc uspokoić Edrika.
Dziesięć zwykłych pierścieni, wartych z tysiąc sztuk złota każdy, natychmiast trafiło do sakiewki Thazara, który postanowił się podzielić nimi z pozostałymi gdy tylko uda się im znaleźć na stałym lądzie, wśród prawdziwej cywilizacji. Potem wyłożył na podłogę całą zawartość kufra, odsuwając na bok sztabki metalu i rozkładając magiczne przedmioty, by znalazły się w pewnej odległości od siebie. Zamknął kufer, potem ponownie zabrał się za sprawdzanie aur magicznych przedmiotów.

Płaszcz, biorąc pod uwagę naszyte, a zgoła niepotrzebne, łaty, mógł być (ale nie musiał) jakąś wersję szaty przydatnych przedmiotów. Rękawica, pojedyncza, kojarzyła się Thazarowi z jednym tylko przedmiotem - z rękawicą rdzewienia. Ale aura nie pasowała - rękawica promieniowała aurą wywoływania, a powinna - przemiany...
Thazar obejrzał dokładnie rękawicę, usiłując znaleźć jakąkolwiek podpowiedź co do zastosowania przedmiotu, po czym zabrał się za kolejne obiekty.
Kule zdały mu się za małe jak na kule szpiegowania, a za małe jak na kryształy Ioun. Poza tym ani jedne, ani drugie nie powinny być mlecznobiałe, z mnóstwem kolorowych drobinek w środku. Na wszelki wypadek podrzucił jedną z nich, ale jakoś nie chciała latać.
Pierścień miał dwa ładunki nie wiadomo czego, a sznurkowaty pas promieniował aurą objawień, podobnie jak kule.
Innymi słowy - Thazar nie miał pojęcia, który przedmiot jakie może mieć zastosowania... co nie znaczyło, że miałby cokolwiek zostawić. Założył płaszcz i nagle stało się dla niego jasne, do czego płaszcz służył. A raczej do czego służy, bo nigdy nie był używany. Szybko policzył dodatkowe łatki... Piętnaście.
Trudno było sobie wyobrazić lepsze znalezisko.
Szybko pochował wszystkie magiczne przedmioty, a ze sztabkami metalu w dłoniach ruszył z powrotem do Edrika. Miał nadzieję, że Edrik zdoła powiedzieć, co to za metal.
Niestety, stary wojownik, chociaż mający znacznie większe doświadczenie, również nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie.

Jako że Edrik był obciążony zbroją, Thazarowi nie pozostało nic innego jak tylko spakować sztabki, a że nic więcej ciekawego nie znalazł, zaś Edrik miał w planach doprowadzenie zbroi do idealnego stanu, powoli ruszyli przetartym wcześniej szlakiem, po śladach, do obozu.
Po drodze zmienił zdanie - postanowił rozdać od razu część złotych pierścieni i pokazać jedną kulę - tę uszkodzoną. Oczywiście nie zamierzał też ukrywać znalezionych sztabek metalu.
- Edriku, twój udział w tej wyprawie - powiedział, podając wojownikowi dwa złote pierścienie.
Mężczyzna spojrzał na niego lekko zaskoczony, ale wyciągnął rękę. Pierścienie wyglądały na cenne, ale nie był jubilerem, to też nie próbował ich wyceniać.
- Dziękuję. Znalazłeś tam tylko ten dziwny płaszcz i te błyskotki?
- Było jeszcze coś takiego.
- Thazar podał Edrikowi jedną z kul. - Nie mam pojęcia, do czego może służyć. No i rękawica. - Pokazał wspomniany przedmiot. - Ma jakąś magię, ale nie mam pojęcia, jakie zaklęcia umieszczono w tym przedmiocie. Większość magicznych rękawic, o jakich słyszałem, występowała parami. Jedyny wyjątek należało trzymać z dala od metali, więc wolę nie ryzykować. Niestety, nie potrafię jej zidentyfikować, więc uważam ją za możliwie niebezpieczną.

Gdy wyszli na słońce Edrik zauważył ledwo widoczny symbol, który jest na kuli, przedstawiający rękawicę z okiem. Z pewnym żalem Thazar oddał kulę wojownikowi. Symbol wyraźnie sugerował, że w jego dłoniach będzie przydatniejsza.
 
Kerm jest offline