Obnażony Ialdabode niezbyt przypadł Vince'owi do gustu. Ciemniejsza karnacja i czerwone oczy budziły wątpliwości grubasa do tego stopnia, że przymknął powieki i zlustrował towarzysza ponownie.
- Niezły tatuaż - skomplementował.
Nie do końca rozumiał mechanizm rozchodzenia się jego głosu. Niby wdepnąwszy w kupę, drgnął, gdy szept rozległ się w jego uszach zupełnie wyraźnie. Przekazana sugestia wydała mu się rozsądna, toteż
przywdział swój roboczy czepek a skórzaną kamizelkę obrócił na drugą, lepką od potu stronę. Był gotowy. No, prawie.
- Po drodze zgarniemy linę od powroźnika. Nawet nie ma czym spętać tego gnoja.