Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-08-2018, 13:28   #84
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Rafał wydobył białą chusteczkę i pomachał.
- Mea culpa, nie kopcie leżącego bo wam buty obrzyga. Chodźmy, John. Trzeba jeszcze złapać taksówkę...

*****

To musiało być dla Johna lekkim zaskoczeniem gdy Rafa sięgnął barku taryfiarza podając po chińsku nowe instrukcje.
- Spokojnie, ja płacę za kurs i zajmie to góra dziesięć minut.
Zatrzymali się przed niewielkim hotelikiem. Krzeszewski wysiadł i biegusiem ruszył do środka.
Zjawił się po kilku minutach niosąc torbę podróżną. Przy pomocy taksiarza wrzucił ją do bagażnika i zajął miejsce w taryfie.
- Dobrze, że ją wreszcie mam. Bez laptopa czuję się jak bez ręki...

*****

W wygodnym...co tam...ekskluzywnym wnętrzu prywatnego samolotu Raf doznał rzadko doświadczanego uczucia luksusu.
No nic. Do roboty.
Rozsiadając się wygodnie dziennikarz zaczął stukać w klawisze.
Chiny powitały mnie klasycznym monsunowym deszczem. Który to, jak głosi legenda, padał w poprzek...
Rafał pisał artykuł, w pewnym momencie zapadając w stan bliski transowi. Spokojny stukot klawiatury, zapach kadzidełek i mocnej kawy odprężał, tak więc gdy pisanie dobiegło końca Raf na wszelki wypadek przeczytał jeszcze raz, poprawił parę literówek i wcisnął send w okienku poczty elektronicznej.
Nie wyłączał jeszcze machiny i, gdy kilkanaście minut później dostał gorącą kawę w filiżance, doczekał się wiadomości od redaktora dyżurnego.
OK.
Ech ten Wojtek. Taki wygadany...
Teraz nie był już związany żadnym bliskim terminem. Red nacz poczeka aż przyjdzie materiał na pierwszą stronę.
Z pomrukiem ulgi dziennikarz schował laptopa. Czując skradający się powoli ból głowy zażył tabletkę Prometazyny.
Gdzieś pomiędzy Hongkongiem i Birmą zadzwoniła jego służbowa komórka.
- Marta! Cześć...jednak się zdecydowałaś. Zła wiadomość, kotuś, jest taka, że nie mogę cię powitać na lotnisku. Lecę do Birmy. Dobrej wiadomości nie ma. Ale spoko, zaczep się w barach dla marynarzy, to gorący news, wszyscy o tym mówią. Spokojnie znajdziesz info...wiem, wiem, przepraszam, ale wiesz jak jest. No powodzenia, zadzwonię.
Układając się wygodnie na poduszce Rafa zamknął oczy zdecydowany przespać choć kilka godzin.
 
Jaśmin jest offline